Chrześcijaństwo jest fajne – przekonuje autor gry Jacek Małkowski i do nowej biblijnej planszówki zachęca zarówno osoby wierzące, jak i niezwiązane z Kościołem.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
„Gościniec… poprzez czas i przestrzeń” to tytuł wyjątkowej, pierwszej w świecie biblijnej gry przygodowo-scenariuszowej, która powstała w Polsce.
Dlaczego warto w nią grać?
Po pierwsze, każdy chrześcijanin chciałby się spotkać ze Świętą Rodziną, a to właśnie stanowi cel grających. Przy czym, nie każde spotkanie jest takie samo. To jak ono przebiegnie i w jak wielką zażyłość z Józefem, Maryją i Jezusem wejdziemy, zależy od nas. A dokładniej, od naszych duchowych darów, jakie im złożymy. Dary, o które chodzi, to Autorytet i Reputacja. Im większe one będą, tym spotkanie przebiegnie serdeczniej np. zostaniemy zaproszeni na kolację albo sama Matka Boża poprosi nas, by przewinąć małego Jezusa.
Jeśli nawet uda nam się dojść do celu, to warto będzie zagrać jeszcze raz. Po to, aby przynieść Świętej Rodzinie jeszcze większy „gościniec”. Według internetowego Słownika Języka Polskiego PWN, jednym z dwóch znaczeń słowa „gościniec” jest „podarek przywieziony z podróży”. A właśnie w jej trakcie nabywamy wspomniane wyżej Autorytet i Reputację – podarek dla Św. Rodziny.
Co więcej „gościniec” znaczy również „szeroka droga wiejska”. I w czasie gry podróżujemy po takiej drodze. Wiedzie nas ona po Bliskim Wschodzie z czasów narodzin Jezusa. Dzięki temu zdobywamy wiedzę z geografii i historii tamtego regionu, jednocześnie spotykając postacie znane z Nowego Testamentu: przykładowo Marię Magdalenę jak była małym dzieckiem. W ten sposób mamy szansę zbliżyć do nich i zaprzyjaźnić.
Czytaj także:
„Pytaki” – niezwykła rodzinna gra z potrzeby serca
Biblijna gra integracyjna
Dużym atutem gry jest fakt, że w czasie każdej rozgrywki umacniają się więzi międzyludzkie. Po pierwsze, po planszy wędrują nie pionki ani jakieś wymyślone postacie, lecz po prostu gracze: ze swoją osobowością, doświadczeniami i relacjami. Co więcej, wszyscy tworzą jedną drużynę. Muszą więc ze sobą współpracować i sobie wierzyć. Zwłaszcza, że zadania przed którymi stają, nie dzieją się na planszy, tylko w realnym świecie. Niektóre wywołują obawę przed śmiesznością jak wtedy, gdy publicznie trzeba będzie robić pompki. Inne wymagają od nas dużego zaufania, jak będziemy musieli swobodnie upadać do tytułu, mając nadzieję, że ktoś nas na pewno złapie.
O integracyjnej roli „Gościńca” świadczą również kolejne jej cechy: jest przeznaczona dla 4-8 graczy, ale może w niego sprawnie grać nawet i 12 (choć da się też grać solo); oraz czas rozgrywki może sięgnąć nawet 9 godzin. Dzięki temu gra świetnie się sprawdzi dla rodzin, we wspólnotach czy różnych stowarzyszeniach.
Czytaj także:
8 pomysłów na spędzanie czasu z nastoletnim synem – do realizacji przez cały rok
Gra promująca chrześcijaństwo
Dużym atutem tej planszówki jest fakt, że jest grą scenariuszową. Każdy rozgrywający dostaje od Mistrza Gry schemat opisujący ich wyprawę. A Mistrz Gry to bardzo ważna i ciekawa postać. Sam nie bierze udziału w rozgrywce, ale prowadzi ją przy użyciu grubej „Księgi Przygód Gościńca” oraz „Instrukcji”. Dobrze kiedy postara się o rzeczy dodające odpowiedniej „atmosfery”, np. o odpowiednie nagrania dźwiękowe lub o egzotyczne przyprawy na talerzyku. Dzięki temu łatwiej będzie sobie wyobrazić rzeczywistość opisywaną w danym scenariuszu: wielowariantowym układzie zdarzeń dziejących się w pewnym czasie i miejscu.
I co najważniejsze: gra „Gościniec” jest dla wszystkich: zarówno dla zaangażowanych katolików, osób wątpiących jak i stroniących od wizyt w kościele. I dzięki niej możemy pokazać, że „chrześcijaństwo jest fajne”, na co miał wielką nadzieję twórca gry Jacek Małkowski.
Czytaj także:
7 sposobów na wieczór bez telewizora