Chwile samotności mogą nam bardzo wiele dać, pomóc rozumieć i rozwijać siebie. W efekcie nauczyć się empatii, stać się bardziej kreatywnym, pogłębić duchowe życie.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
W ciszy można usłyszeć siebie
Rok temu wybrałam się z grupą studentów na swego rodzaju rekolekcje do pięknie położonego St. Meinard w południowej Karolinie. Chciałam, by spędzili kilka dni w ciszy i skupieniu, byłam ciekawa, co im to da, jak zmieni sposób patrzenia na życie, na siebie nawzajem. Mieliśmy nie robić tego, co zwykle: nie myśleć o pracy domowej, obowiązkach, wzajemnych relacjach, znajomych na portalach. Mieliśmy po prostu pobyć sam na sam ze swoimi myślami, blisko natury i Kościoła.
Chciałam, by uczniowie pomyśleli nad tym, że ich poczucie wartości nie zależy od sukcesów, dokonań, ale od poczucia tożsamości. Trzeba wiedzieć, kim się naprawdę jest. Wiedziałam, że to nie będzie proste, dla większości z nich to miało być pierwsze tego rodzaju doświadczenie samotności, więc starałam się ich do tego przygotować. Przeczytaliśmy krótki artykuł o zaletach rekolekcji w odosobnieniu. Wyłączyliśmy telefony. Jeden ze starszych studentów, który był już na takim wyjeździe opowiedział, jak zmieniło się jego życie. Potem każdy udał się do siebie, mógł spędzać czas nad jeziorem albo na spacerach.
Poszłam do mojego pokoju i… zaczęłam odpowiadać na maile. Studenci, owszem potrzebują spokoju, myślałam, ale ja nie mogłam sobie na to pozwolić. Jestem przecież zapracowaną mamą, nie mogę tracić czasu. Muszę zadbać o wszystko.
Nie mogłam robić tego, po co tu przyjechałam.
Czytaj także:
Dobre strony samotności. Są takie?
Cisza i samotność – dlaczego to takie trudne?
Cisza i samotność są trudne z wielu powodów. Możemy mieć poczucie winy, że jesteśmy z dala od bliskich i przyjaciół. A co, jeśli właśnie nas potrzebują? Ta cisza wokół zmusza do wewnętrznego dialogu, a to jest wyzwanie.
Kiedyś zrobiono badania na pewnej grupie ludzi: musieli spędzić 15 minut w pustym pokoju albo poddać się elektrowstrząsom.Większość wybrała to drugie. Byle tylko nie stawić czoła myślom.
Te chwile samotności mogą nam bardzo wiele dać, pomóc rozumieć i rozwijać siebie. W efekcie nauczyć się empatii, stać się bardziej kreatywnym, pogłębić duchowe życie. Oto trzy moje wnioski z tych rekolekcji.
Samotność buduje tożsamość
Jestem mamą Rosie, żoną Jacka, nauczycielką. Ale bez tych relacji, powiązań, odniesień, kim jestem? Większość naszych codziennych działań wymaga od nas zdefiniowania siebie w stosunku do otoczenia. W samotności jestem w stanie dowiedzieć się czegoś o sobie, poza porównaniem i odniesieniem do innych, zobaczyć, jakie są moje priorytety (a nie oczekiwania innych).
Uwielbiam długie spacery po polach i zwiedzanie muzeów, wtedy jestem sama ze sobą. Myślę o własnych… myślach, zamiast o następnym posiłku dla rodziny lub materiałach na lekcję w college’u. Zastanawiam się nad tym, jakie są moje mocne i słabe strony. Wiem, że dopiero wtedy, gdy wiemy, kim jesteśmy, mamy coś autentycznego do zaoferowania innym. Chociaż taka świadomość jest ważna we wszystkich fazach życia, zdaje się absolutnie najważniejsza w okresie dojrzewania, kiedy zaczynamy myśleć o sobie, jako o odrębnej jednostce, poza rodzicami.
Czytaj także:
Jak odzyskałam swoją samotność, konieczną do refleksji i przemyśleń
Samotność buduje empatię
Ci, którzy mają solidne rozeznanie w swojej tożsamości są w stanie lepiej zrozumieć innych, docenić ich za to, kim są. Tylko wtedy, gdy jesteśmy świadomi siebie, możemy naprawdę zrozumieć, co ludzie mają do powiedzenia. Zauważyłam, że kiedy czuję się niepewnie, nie potrafię dobrze słuchać. Zamiast naprawdę usłyszeć, co mówią, ja pracowicie przygotowuję odpowiedź, by wydać się inteligentną czy zabawną. Ale kiedy jest mi dobrze samej ze sobą, jestem w stanie naprawdę słuchać innych ludzi, nierozpraszana przez wewnętrzne rozterki, niepewności.
Z drugiej strony, zauważmy, że im bardziej znajomi na Facebooku zgadzają się z nami na przykład w sprawach polityki i religii, tym łatwiej się z nimi bezrefleksyjnie utożsamiamy i deprecjonujemy tych, którzy mają inne zdanie. Więc ten czas spędzony na refleksji nad sobą, na próbie dotarcia do źródła naszych myśli, przekonań może w efekcie pomóc traktować innych podobnie, zbliżać się do tych, którzy się od nas różnią, łatwiej ich rozumieć.
Samotność a kreatywność
Nie istnieją bez siebie. Jezus, Budda, Mojżesz, Mahomet – dzięki samotności doświadczali przełomu. Często wybierają ją duchowni. Artyści i pisarze podobnie. Wielu wpadło na rewolucyjne pomysły dopiero w warunkach odosobnienia. Emily Dickinson, Kafka, Newton, Beethoven… samotni geniusze. Badania pokazują, że mamy lepsze pomysły i efektywniej zapamiętujemy w samotności niż w grupie.
W ubiegłym roku, na tych rekolekcjach z uczniami, kiedy zamiast korzystać z samotności, zaczęłam odpowiadać na maile i sprawdzać Facebooka, jeszcze nie dawałam sobie szansy. Teraz staram się w codziennym życiu znaleźć choćby dziesięć minut na sam na sam ze sobą, bez wyrzutów sumienia, że nie poświęcam czasu rodzinie czy pracy. Bez śledzenia portali, słuchania muzyki, radia, rozmów.
Wolę pomyśleć, choćby podczas mycia naczyń czy krótkiej medytacji. Warto zaplanować sobie takie „plamy ciszy” każdego dnia i na przykład cztery dni samotności w roku. Pójść samotnie do muzeum, na wystawę, pojechać na wycieczkę. Wyłączyć telefon! Nie powinniśmy czuć się winni za „zaniedbanie” przyjaciół lub dziecka na rzecz dwóch kwadransów samotności. Bo dzięki niej będziemy lepszymi przyjaciółmi, rodzicami i ludźmi.
Czytaj także:
Nie bój się samotności! To naturalny stan