Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Udar: wstęp
Zaczęło się klasyką gatunku: utratą równowagi i siły kończyn z jednej strony, niewyraźną mową, opadającym kącikiem ust.
Choroba dopadła mnie w łazience. Uratowała mnie przyjaciółka. Ostatnie, co pamiętam, to pytanie ratownika medycznego: „Czy ona zawsze miała taką twarz”?
Do częstych objawów, których nie doświadczyłam, należą ból głowy, zaburzenia widzenia w jednym oku, niepewny chód. Nie wszystkie muszą wystąpić u chorego jednocześnie. Gdy któreś zaobserwujemy – jak najszybciej dzwońmy po pogotowie, bo na wdrożenie leczenia mamy 4,5 godziny. Potem czeka nas tylko ograniczanie strat.
Istnieją dwa rodzaje udarów: niedokrwienny i krwotoczny. Oba równie niebezpieczne. Skutkują walką o życie i zdrowie. Często kończą się śmiercią pacjenta albo trwałym inwalidztwem.
Udar: bohaterowie
Ja nie wiedziałam, co mi dolega, nie znałam statystyk, chciałam jedynie wyjść ze szpitala, żeby spędzić z rodziną wigilię Bożego Narodzenia. Nie wiedziałam też, że dane przemawiają na moją niekorzyść: udar mózgu jest główną przyczyną trwałej niepełnosprawności w Polsce i często zostawia ludzi w braku samodzielności i nadziei.
Cierpiałam na przypadłość osób starszych, bo głównym czynnikiem ryzyka jest wiek. Miałam 25 lat i wydawało mi się, że lepiej może było umrzeć. Czułam, że będę ciężarem dla swojej rodziny – i dla siebie samej.
Nie chorowałam jednak w izolacji. Tata kazał mi czytać na głos, mama wyganiała na korytarz, żeby ćwiczyć chodzenie, brat mył włosy, a przyjaciele rozśmieszali. Okazało się, że walka o zdrowie nie jest walką wyłącznie dla siebie samego. Choć jest ciężko, trzeba było zagryzać zęby i ćwiczyć.
Udar: rozwinięcie
To prawda: kolejki do specjalistów w Polsce bywają długie jak listopadowa noc, a listy oczekujących na rehabilitację są przepełnione. Ograniczony jest dostęp do kluczowej, długotrwałej terapii. Trochę czasu zajmuje też nauka zawiłości systemu i poruszania się po nim tak, by wykorzystywać w pełni swoje możliwości. Istnieją szczęściarze tacy jak ja, ale wiele osób musi radzić z tym sobie samemu.
Mój młody i sprawny mózg szybko dochodził do jako takiej sprawności – po kilku tygodniach już chodziłam. Zajęcia na najlepszym oddziale rehabilitacyjnym, który widziałam, skutkowały poprawą: ćwiczyłam z rehabilitantami, neurologopedką i neuropsycholożką.
Kolejne miesiące terapii, opłacanej przede wszystkim z pieniędzy rodziców, uratowały moje ciało – teraz borykam się raczej z niedogodnościami niż kalectwem. Nadwyrężyłam także swoją sprawność intelektualną. Bo udar skutkuje problemami z pamięcią i skupieniem, zaburzeniami świadomości, afazją – czyli utratą zdolności mowy, problemami z czytaniem, zaburzeniami logicznego myślenia, chroniczną męczliwością… Lista jest długa i nie zamyka się w tych kilku dolegliwościach.
Udar: zakończenie?
Chociaż istnieją sposoby na uratowanie pacjentowi życia, nie wynaleziono magicznej pigułki na porost mózgu. Do powrotu do zdrowia potrzebnych jest kilka czynników: mnóstwo odpoczynku i regeneracji, dobra dieta, nawadnianie, kompleksowa rehabilitacja, a przede wszystkim cierpliwość.
Często brakuje nam czegoś z tej listy i wtedy walka jest dużo trudniejsza. Ja w prezencie od losu otrzymałam wszystko. Dzięki temu wierzę, że uda mi się wrócić do pracy i wyprowadzić z domu rodziców.
Walczę też o zwiększenie wiedzy o udarach wśród innych. Ta choroba dotknie jedną na sześć osób. Prawdopodobieństwo tego, że przydarzy się on w naszym najbliższym otoczeniu, jest zatem wysokie. Bywa, choć wiem, że nie jest to przyjemne, że robię nowo poznanym osobom testy na wiedzę o pierwszych oznakach udaru. Po pomyślnym zdaniu egzaminu możemy wrócić do picia kawy.