Na islamskiej ziemi staram się nie rzucać w oczy. Nie noszę sutanny ani krzyża, nigdy. Koloratkę zakładam, kiedy idę do kościoła albo spotykam się z chrześcijanami. Wśród muzułmanów trzeba o sobie zapomnieć, islam nas nie toleruje.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Ojciec Paul-Elie Cheknoum uczestniczył 19 marca w Nocy świadków zorganizowanej w Rzymie przez organizację Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Pochodzi z muzułmańskiej rodziny algierskiej, nawrócił się na chrześcijaństwo i został księdzem. Mówi, że wielu muzułmanów nawraca się na chrześcijaństwo mimo nieustających przeszkód.
Arthur Herlin: Zrobiłeś wielki krok nawracając się na chrześcijaństwo. Nie obyło się bez trudności. Czy jesteś odosobnionym przypadkiem?
O. Paul-Elie Cheknoum: Nie, w muzułmańskiej Algierii wielu muzułmanów zostaje chrześcijanami, podobnie jak we Francji. W Algierii szacuje się od lat 90. ich liczbę na dziesiątki tysięcy, głównie w moim rodzinnym regionie, który nazywa się Kabylia. To zwłaszcza ewangelicy, bardzo aktywni w ewangelizacji, ale niektórzy z nawróconych zostali katolikami. Ja sam poznałem Chrystusa dzięki nim w 1999 roku i zostałem katolikiem w 2005 roku.
Czytaj także:
Muzułmanin napisał książkę w hołdzie dla zamordowanego przez islamistów księdza
Czy nawrócenie wiąże się z dużym ryzykiem dla tych, którzy chcą opuścić islam?
Nawróceni nadal są źle traktowani, a nawet prześladowani. Są marginalizowani przez własne rodziny i bliskich. Islam skazuje na karę śmierci za nawrócenie, apostazję, ale czasem muzułmanie zamiast śmiercią skazują apostatów „na kwarantannę” – wypędzając ich z ich miejsc zamieszkania.
Wielu nawróconych ląduje więc na ulicy. Jeśli o mnie chodzi, miałem szczęście mieć bardzo otwartego ojca, który zaakceptował mój wybór. Ale jestem wyjątkiem. Wielu nawróconych ukrywa przed rodziną fakt przejścia na chrześcijaństwo.
Jak się żyje w Algierii?
Na islamskiej ziemi staram się nie rzucać w oczy. Nie noszę sutanny ani krzyża, nigdy. Nie wyróżniam się żadnym znakiem. Koloratkę zakładam, kiedy idę do kościoła albo spotykam się z chrześcijanami. Staram się pozostać niezauważony, podobnie jak inni nawróceni. Wśród muzułmanów trzeba o sobie zapomnieć, islam nas nie toleruje. Przeżywamy naszą wiarę dyskretnie.
Spotyka się ksiądz z nawróconymi w Algierii?
W 2006 parlament algierski uchwalił prawo regulujące sprawy wyznań niemuzułmańskich. Służy ono tak naprawdę temu, by hamować ewangelizację i nawrócenia. To prawo przewiduje 5 lat więzienia i bardzo wysokie grzywny dla osoby posiadającej chrześcijańską literaturę, próbującej nawrócić muzułmanina, krytykującej islam lub Mahometa. To utrudnia nam spokojne życie i ewangelizację na ulicach.
W efekcie jesteśmy zadowoleni, gdy ludzie przychodzą sami do kościołów i gdy możemy im towarzyszyć. Długo trwa przygotowanie kogoś do chrztu, bo wiele czasu zabiera rozeznanie, czy chodzi o prawdziwe nawrócenie i ocena miary zaangażowania.
Czytaj także:
Islam przechodzi kryzys, jest osłabiony intelektualnie i moralnie
Jaka jest fundamentalna różnica pomiędzy Kościołem i islamem, która skłoniła księdza do zmiany religii?
Racja bytu islamu jest antytrynitarna, a więc w tym sensie antychrześcijańska. Muzułmanie nie uznają Wcielenia i uważają, że naprawiają błędy chrześcijaństwa. Modlą się pięć razy dziennie i mają też modlitwę o potępienie żydów i chrześcijan.
Chrześcijan uważają za „zabłąkanych”, a żydów za potępionych. Niektóre wersy wzywają do walki z nimi – za to, że fałszują swoje pisma, zabili proroków albo nie uznają Mahometa. Dżihadyści niczego nie wymyślają, ten terroryzm jest zapisany w Koranie.
Jak inspirują was i kim są dla was niedawno beatyfikowani męczennicy?
Jako dla byłego muzułmanina, są dla mnie przykładem. W moim małym mieście w Kabylii zostało zabitych czterech białych księży. Kiedy przeczytałem o tym w prasie, pomyślałem, że są bardziej ofiarami terroryzmu. Nie byłem na ich pogrzebie, ale uczestniczyło w nim ogromnie dużo ludzi, którzy byli zatrwożeni ich śmiercią.
Ale to nie była niespodzianka. Terroryści wzywali wszystkich chrześcijan do opuszczenia Algierii, a ci, którzy nie posłuchali zostali skazani.
W Rzymie rozmawiał Arthur Herlin