Ból w ranach spojonych z męką Jezusa Faustyna Kowalska odczuwała w czasie mszy świętej w piątki. A także wtedy, gdy zakonnica spotykała osoby w stanie grzechu ciężkiego albo zamierzające taki grzech popełnić.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Najpopularniejszym współczesnym stygmatykiem jest oczywiście św. ojciec Pio. Ale także św. siostra Faustyna doświadczała cierpień w miejscach ran Chrystusa, chociaż były one inne niż w przypadku kapucyna z San Giovanni Rotondo.
O odczuwaniu cierpień w miejscach ran Jezusa – tzn. na nogach, rękach, boku, a także na głowie (od korony cierniowej) – siostra Faustyna w swoim „Dzienniczku” wspomina w kilkunastu miejscach.
Czytaj także:
Jezus do św. Faustyny: „Rozdawaj łaski, jak chcesz, komu chcesz”. Korzystajmy z tego!
Cierpienie krótkie, ale straszne
Po raz pierwszy stygmaty otrzymała po swoich ślubach czasowych w roku 1928. Młoda zakonnica miała wówczas 23 lata. Tak to opisuje:
W pewnym dniu, w czasie modlitwy ujrzałam wielką jasność, a z tej jasności wyszły promienie, które mnie ogarnęły, i wtem uczułam straszny ból w rękach, nogach i boku, i ciernie korony cierniowej (Dz. 759).
Siostra Faustyna odczuwała te cierpienia w czasie mszy świętej w piątki. Ten rodzaj bólu powtarzał się wówczas kilkakrotnie. Później na kilka lat stygmaty zanikły, by pojawić się na nowo w roku 1936 – dwa lata przed śmiercią mistyczki, gdy już chorowała.
Cierpienie to trwa bardzo krótko – jednak jest straszne i bez szczególnej łaski Bożej nie zniosłabym, a na zewnątrz nie mam żadnych znaków tych cierpień. Co dalej będzie – nie wiem. Wszystko to dla dusz – opisuje w „Dzienniczku”.
Ból jest krótkotrwały, ale bardzo intensywny.
Nie cierpię więcej nad parę minut, ale wrażenie pozostaje długo i bardzo żywo (Dz. 942). Gdy siostra Faustyna odczuwa rany korony cierniowej, to zdarza się, że z bólu głowę w kaplicy musi oprzeć o balustradę; zdaje się jej, że “kolec ugrzązł w mózgu” (Dz. 1399).
Innym razem z bólu nie może położyć głowy na poduszce (Dz. 1619).
Uczestnictwo w męce Chrystusa
Jak wyjaśnia s. Elżbieta Siepak, rzeczniczka Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia i Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach, Pan Jezus poprzez stygmaty pozwalał siostrze Faustynie uczestniczyć w swojej męce.
„Ona uczestniczy w męce Jezusa poprzez wizje – najczęściej ukrzyżowania, ale widzi też Jezusa biczowanego czy koronowanego cierniem. Uczestniczy w męce poprzez wizje, ale także poprzez cierpienie fizyczne – noszenie śladów męki Jezusa w swoim ciele” – tłumaczy s. Siepak.
Sama siostra Faustyna tak o tym pisała: „Często odczuwałam mękę Pana Jezusa w ciele moim; chociaż to było niedostrzegalnym, cieszę się z tego, bo Jezus tak chce” (Dz. 46).
Czytaj także:
Uzdrowienia przez wstawiennictwo św. Faustyny. To są niezwykłe historie!
Dar rozpoznawania grzechu ludzkiego
Stygmatyzacja w przypadku siostry Faustyny pojawiała się w czasie mszy świętej w piątki, gdy szczególnie wspomina się mękę Jezusa, ale także w innych przypadkach, gdy zakonnica spotykała osoby w stanie grzechu ciężkiego albo zamierzające taki grzech popełnić. Prosiła wtedy Jezusa o uczestnictwo w Jego męce, żeby przez jej zasługi uratować duszę od śmierci.
„Dziś, kiedy weszła do kaplicy pewna osoba, nagle uczułam straszliwy ból w rękach i nogach, boku – tak jak Jezus w męce; trwa to przez krótką chwilę, w tym poznaję duszę, która nie ma łaski Bożej” (Dz. 1079) – zanotowała w kwietniu 1937 roku, a podobnych opisów jest więcej.
Siostra Faustyna ma w takich momentach nie tylko rozpoznanie stanu duszy, ale i rodzaju grzechu, który dana osoba popełniła (Dz. 1247). Widzi także grzeszników, którzy „korzystają” z tych jej cierpień i „zbliżają się do Pana” (Dz. 1468).
Dlaczego ukryte stygmaty?
Dlaczego siostra Faustyna nie ma krwawych ran na ciele, tak jak np. ojciec Pio? „Ze względu na pokorę – odpowiada krótko s. Siepak. – Wiadomo, że otwarte stygmaty od razu zwracają uwagę na osobę. Gdy stygmaty są ukryte, to cierpienie jest takie samo, ale wie o nim tylko Jezus” – wyjaśnia rzeczniczka Sanktuarium Bożego Miłosierdzia i dodaje, że ukryte stygmaty są nie mniej bolesne niż stygmaty widoczne.
Siostra Faustyna całe swoje życia ofiarowała dla ratowania dusz, a cierpienia w miejscach ran Jezusa były tylko jednym z wielu narzędzi, którymi te łaski wypraszała. Jak sama zanotowała „cierpienia te zapalały duszę moją ogniem miłości ku Bogu i duszom nieśmiertelnym. Miłość zniesie wszystko, miłość przetrwa śmierć, miłość nie lęka się niczego…” (Dz. 46).
Czytaj także:
Kościół oficjalnie uznał stygmaty tylko u dwóch świętych. I nie jest to o. Pio