separateurCreated with Sketch.

Czy chodzi o to, aby mąż pomagał żonie w domu? Nic z tych rzeczy!

MAŁŻEŃSTWO, PORZĄDKI
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Mentalne obciążanie kobiety bierze się z modelu, w którym to kobieta zajmowała się domem. Właśnie od niego wzięło się pojęcie „pomagania żonie”, które z góry narzuca kobiecie rolę głównego odpowiedzialnego.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Pomógłbym ci, gdybyś poprosiła

Wyobraź sobie, że stara znajoma zaprosiła cię na obiad u niej w domu. Kiedy weszłaś, ona właśnie próbowała karmić swoje dzieci, jednocześnie gotując zupę, co szło jej całkiem nieźle, bo system obracania się na jednej nodze wokół własnej osi miała już dokładnie opracowany. W pewnym momencie jednak zupa wykipiała, a z otchłani salonu wyłonił się niewidzialny dotąd mąż:

„Co ty najlepszego zrobiłaś? Trzeba było poprosić, przecież bym ci pomógł!”.

Mąż koleżanki naprawdę nie miał złych intencji. Nie jest obibokiem, zrzucającym wszystkie obowiązki życia codziennego na żonę – wręcz chętnie się w nie angażuje. Problem w tym, że czeka, aż żona poprosi. Aż wyznaczy mu zadanie.

 

Pamiętać o wszystkim

Tym samym stawia ją nieświadomie w roli menegera czy szefa projektowego. Zrzuca na nią obowiązek pamiętania, nakłada tak zwane „mentalne obciążenie”, które – choć często niedostrzegane – bywa jedną z najbardziej obciążających prac.

Żeby zrozumieć, skąd ten ciężar, wystarczy uświadomić sobie, że w okolicznościach zawodowych planowanie i organizacja to praca na pełen etat. Osoba, która się go podejmuje, nie ma już zwykle czasu na wykonywanie tego, co zaplanowała. Ma od tego podwładnych.

Nieważne zatem, na ile twój partner angażuje się w dzielenie z tobą domowych prac. Jeśli to ty obciążona jesteś pamiętaniem o nich, dość łatwo wpadniesz w chroniczne zmęczenie.

Problem trafnie opisuje komiks „Trzeba było poprosić” autorstwa francuskiej rysowniczki Emmy ze strony emmaclit.com. Jego bohaterka żali się:

„Kiedy idę posprzątać stół, zwykle orientuję się, jak wiele rzeczy jest jeszcze po drodze do zrobienia. Potykam się o brudny ręcznik, więc zanoszę go do pralki. Nieopodal pralki zauważam warzywa, które powinny być włożone do lodówki. A kiedy zaglądam do lodówki, orientuję się, że do listy zakupów trzeba dopisać musztardę na jutrzejszy obiad. Jeśli poproszę męża, żeby posprzątał stół, on to oczywiście zrobi, ale nie zauważy ani ręcznika, ani warzyw, ani nie pomyśli o musztardzie”.


NOWOŻEŃCY W SAMOCHODZIE
Czytaj także:
18 małżeńskich sekretów, jakie powinniście poznać przed ślubem

MAŁŻEŃSTWO, PORZĄDKI

emmaclit.com

 

Pomaganie żonie

Psychologia ma na ten temat własną interpretację. To mentalne obciążanie kobiety bierze się ze starego patriarchalnego modelu, w którym to kobieta zajmowała się domem. Dziś, kiedy jesteśmy na o wiele lepszej pozycji i nasi mężczyźni ochoczo dzielą z nami te obowiązki, pojawiło się pojęcie „pomagania żonie”, które z góry narzuca kobiecie rolę głównego odpowiedzialnego.

A problem w tym, że skoro dom jest wspólny, to jego dorośli lub dorastający mieszkańcy powinni dzielić dbanie o niego w takim samym stopniu. Podział obowiązków będzie zatem zawsze nierówny, jeśli to na kobiecie będzie spoczywać rola nadzorcy wspólnego życia.

Jak z tym walczyć? Droga do wyleczenia tej nierówności prowadzi, niestety, przez rozmowę. Piszę „niestety”, bo mam świadomość, że to wpędzanie się w błędne koło, bo żeby coś uzyskać, musisz o to poprosić. Nie należy się jednak łudzić, że ktoś potrafi nam czytać w myślach i problem rozwiąże się sam, jeśli będziemy ostentacyjnie sapać nad rozsypanymi na podłodze klockami Lego.

Trzeba zwołać domowników i powiedzieć wprost, co w tym systemie jest nie tak. Uświadomić im swoje zmęczenie, poprosić o odciążenie w myśleniu. Absolutnie nie rozdzielać między nich zadań, kto o czym ma teraz myśleć, ale zachęcić do nieautoryzowanej inicjatywy.

Zmiana takiego stanu rzeczy jest trudna również ze względu na nasze odruchy. Czasem faktycznie łatwiej jest zrobić coś samemu, niż czekać, aż ktoś na to wpadnie. Ale bez odrobiny bierności z naszej strony, prawdopodobnie z tej drugiej (mimo najszczerszych chęci) nie nadejdzie aktywność.


ZESTRESOWANA KOBIETA
Czytaj także:
Wszystko na ich głowie? Kobiety mają dosyć

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.