Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Raz po raz można usłyszeć głosy pretensji, że Kościół katolicki „wtrąca się do polityki”. Dlaczego to robi, narażając się na zarzuty? Czy mógłby i czy powinien z tego zrezygnować i stać się „apolityczny”?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Niepokoi fakt przedłużania się prac parlamentarnych nad obywatelskim projektem ustawy „Zatrzymaj aborcję” – oświadczył 21 marca br. rzecznik Konferencji Episkopatu Polski, ks. Paweł Rytel-Andrianik. Dwa dni wcześniej przewodniczący KEP, abp Stanisław Gądecki, w oficjalnym komunikacie wyrażał wdzięczność sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, która – udzielając pozytywnej rekomendacji obywatelskiemu projektowi ustawy – potwierdziła, że prawo do życia jest podstawowym prawem człowieka.
12 kwietnia, również w oficjalnym komunikacie, rzecznik KEP napisał: „Księża biskupi wyrazili uznanie dla ponad 830 tys. obywateli, którzy opowiedzieli się za zwiększeniem prawnej gwarancji ochrony życia w Polsce, a jednocześnie ubolewają, że głos obywateli nie został dotąd wystarczająco usłyszany, o czym świadczy wczorajsze głosowanie sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, w wyniku którego nie wprowadzono do porządku obrad punktu zakładającego rozpatrzenie obywatelskiego projektu ws. ochrony życia”.
To tylko kilka przykładów z ostatnich tygodni, pokazujących, że Kościół katolicki w Polsce angażuje się w sprawy polityczne.
Kościół i polityczny lobbing
Niespełna miesiąc po marcowych wydarzeniach prymas Polski abp Wojciech Polak w wywiadzie dla KAI, odpowiadając na pytanie: „Czy Kościół nie powinien lobbować na rzecz dopasowania prawa cywilnego do wartości, którymi kieruje się sumienie chrześcijańskie?”, stwierdził, że Kościół nie jest po to, żeby lobbował w takiej kwestii.
Dodał, że Kościół może apelować i ma prawo zwracać uwagę tym, którzy prawa ustanawiają, żeby kierowali się sumieniem, i wartościami, których prawo powinno bronić. „Natomiast innego lobbingu nie widziałbym tutaj ani za możliwy, ani za konieczny, ani wręcz za pożądany. Kościół powinien się troszczyć przede wszystkim o to, by w pluralizmie naszego życia społecznego osoby, które uważają się za wierzące i które są związane ze wspólnotą Kościoła, miały wrażliwe i uformowane sumienie”.
Czy między słowami prymasa a abp Gądeckiego i rzecznika KEP nie ma sprzeczności? Nie. Zresztą w tym samym wywiadzie abp Polak stwierdził jasno, że Kościół, oprócz tego, że głosi Ewangelię, musi pokazywać, że służy życiu.
Kościół i polityka: soborowa zmiana
Przez stulecia udział Kościoła w polityce na bardzo różnych płaszczyznach i poziomach uważany był za coś oczywistego. Duchowni brali dział w działaniach politycznych nastawionych na zdobywanie i utrzymywanie władzy, byli obecni w strukturach władzy. Kościół traktował to jako część misji ewangelizacyjnej, uznając, że aktywność polityczna należy do narzędzi pozwalających upowszechniać, zachowywać i respektować głoszone przez niego wartości.
Stopniowo jednak odchodził od takiego spojrzenia na politykę. Zmieniony punkt widzenia przedstawił Sobór Watykański II w Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes. Czytamy w niej:
Kościół, który z racji swego zadania i kompetencji w żaden sposób nie utożsamia się ze wspólnotą polityczną ani nie wiąże się z żadnym systemem politycznym, jest zarazem znakiem i zabezpieczeniem transcendentnego charakteru osoby ludzkiej.
Ojcowie soborowi stwierdzili stanowczo, że wspólnota polityczna i Kościół są w swoich dziedzinach od siebie niezależne i autonomiczne.
Katolicy w polityce
Nie znaczy to jednak, że Kościół odcina się od polityki i uznaje ją za działalność niegodną katolika. Paweł VI w Liście apostolskim Octogesima adveniens stwierdził, że polityka jest trudnym (choć oczywiście niejedynym) sposobem wykonania chrześcijańskiego obowiązku służby drugim. To on również zwrócił uwagę, że „polityka jest jedną z najwyższych form miłości”.
Na konieczność udziału w polityce świeckich członków Kościoła mocny nacisk kładł św. Jan Paweł II. W adhortacji apostolskiej Christifideles laici napisał, że nie mogą oni rezygnować z udziału w polityce i żadne „oskarżenia o karierowiczostwo, o kult władzy, egoizm i korupcję, które nierzadko są kierowane pod adresem ludzi wchodzących w skład parlamentu, klasy panującej czy partii politycznej, ani dość rozpowszechniony pogląd, że polityka musi być terenem moralnego zagrożenia, bynajmniej nie usprawiedliwiają sceptycyzmu i nieobecności chrześcijan w sprawach publicznych”.
Wielka i mała polityka
O niezbędności zaangażowania Kościoła w politykę przekonany jest także papież Franciszek. W 2016 roku w czasie audiencji dla uczestników zorganizowanego w Watykanie sympozjum na temat walki z przestępczością zorganizowaną, handlem ludzi i niewolnictwem odrzucił dość często powtarzaną opinię, że Kościół nie powinien angażować się w politykę.
Jego zdaniem zaangażowania wymaga m.in. walka ze zjawiskami, którym poświęcono obrady zorganizowane z inicjatywy Papieskiej Akademii Nauk Społecznych. Zaznaczył jednak, że Kościół musi wchodzić do „wysokiej polityki”.
Wyjaśnił tę kwestię w opublikowanej niedawno w Polsce rozmowie „Otwieranie drzwi”, którą przeprowadził z nim Dominique Wolton. Odwołał się do listu biskupów francuskich, zatytułowanego „Odnaleźć sens polityki”. Znalazło się w nim rozróżnienie na politykę wielką i małą.
Mała polityka to ta partyjna. „Kościół nie powinien mieszać się do polityki partyjnej, stronniczej” – powiedział Franciszek. Powinien natomiast angażować się w politykę wielką, tę, która jest „zorientowana na wspólne dobro wszystkich”.
W tej samej rozmowie papież stwierdził, że w działaniach Kościoła „zawsze istnieje jakiś związek z polityką, duszpasterstwo bowiem nie może nie być polityczne. Lecz może to być związek z wielką polityką: Kościół powinien uprawiać politykę, ale wielką politykę” – podkreślił raz jeszcze Franciszek.
Czy można mieć za złe Kościołowi, że zabiega o pokój w różnych konkretnych miejscach na świecie? Że działa na rzecz ochrony życia ludzkiego? Jest powszechne oczekiwanie na tego rodzaju aktywność z jego strony. Nie ma więc niczego dziwnego ani złego w tym, że Kościół na poziomie najważniejszych wartości „wtrąca się” do polityki. Gdyby tego nie robił, dopuściłby się poważnego zaniedbania.
Czytaj także:
Czy chrześcijanin może być zwolennikiem konkretnej partii politycznej?
Czytaj także:
Dlaczego tak trudno nam się dyskutuje o polityce? Nowe badania dają odpowiedź
Czytaj także:
Księża i polityka – co im wolno, a czego nie?