Myślę, że tego nam dzisiaj bardzo potrzeba - wzajemnej obecności. Żeby nasza pobożność maryjna nie była sztuką dla sztuki, ale żeby upodabniała nas do Niej - do Matki Obecnej.
Jest taka tradycja, że przy okazji święceń prezbiteratu przygotowuje się okolicznościowe obrazki, na których umieszcza się motto, najczęściej z Pisma Świętego. Na swoim obrazku prymicyjnym umieściłem fragment Psalmu 116: „O Panie, jestem Twoim sługą, Twym sługą, synem Twojej służebnicy”.
Muszę przyznać, że choć nigdy nie miałem wielkiej pobożności maryjnej, to jednak słowa Jezusa: „Oto syn twój, oto Matka twoja” są mi bliskie. Gdzieś z tyłu głowy mam to przeświadczenie, że Ona jest i towarzyszy mi. Było kilka trudnych sytuacji, które rozwiązywały się akurat w Jej wspomnienie. Ale i bez tego mam wewnętrzne przekonanie, że Matka jest gdzieś w pobliżu.

Czytaj także:
Czy kult maryjny można sobie odpuścić?
To, co mnie w Niej porusza, to jest właśnie obecność. Kiedy patrzę na Maryję, czy to w Biblii, czy w moim doświadczeniu, czy w historii naszego narodu, to Ona przede wszystkim: jest.
Podczas zwiastowania młoda Miriam mówi Bogu: jestem. Chwilę potem idzie do swojej kuzynki Elżbiety, która oczekuje dziecka. Maryja towarzyszy jej w tym czasie, pomaga w codziennych sprawach, po prostu jest z Elżbietą w tym ważnym dla niej czasie. Kiedy Ewangelie milczą o życiu ukrytym Jezusa, Ona jest razem z Nim przez trzydzieści lat w domu w Nazarecie.
Matka towarzyszy Synowi także w Jego misji publicznej. To Ona jest na weselu w Kanie Galilejskiej. Jest i jako pierwsza dostrzega problem, i od razu interweniuje. Matka, która jest obecna gdzieś z boku, bez roli pierwszoplanowej, a jednak z całą swoją wrażliwością, empatią i zaangażowaniem. W dzisiejszej Ewangelii widzimy Ją stojącą pod krzyżem, współcierpiącą z Synem. Podczas gdy większość uciekła, Ona została do końca. Dzieje Apostolskie pokazują Maryję, która jest pośród uczniów modlących się w Wieczerniku, czeka razem z nimi na zesłanie Ducha Świętego. Mater Adesta – Matka Obecna.
Ta, którą czcimy jako Królową Polski, w tylu momentach, zarówno w historii narodu, jak i osobistych historiach Polaków objawia się przede wszystkim jako Matka, która jest ze swoimi dziećmi, towarzyszy im, wspiera, pociesza, modli się. Warto więc w naszej pobożności maryjnej uczyć się od Niej obecności: bycia z Bogiem i drugim człowiekiem, bycia nienarzucającego się, a jednocześnie zaangażowanego. Myślę, że tego nam dzisiaj bardzo potrzeba – wzajemnej obecności. Żeby nasza pobożność maryjna nie była sztuką dla sztuki, ale żeby upodabniała nas do Niej – do Matki Obecnej.
I czytanie: Ap 11, 19a; 12. 1. 3-6a. 10ab
II czytanie: Kol 1, 12-16
Ewangelia: J 19, 25-27

Czytaj także:
Nawet jeśli droga wydaje się bez sensu, idę za Nim jak owca. Komentarz do Ewangelii