Kobiety są świetne w robieniu wielu różnych rzeczy, ale w jednej totalnie biją mężczyzn na głowę. W zamartwianiu się.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Nie znam kobiety, która nie marzy o pięknym życiu. My, kobiety, uwielbiamy otaczać się pięknem. Uczymy się tego od dzieciństwa. Od mamy. Jesteśmy szczęściarami, jeśli dorastałyśmy w domach wypełnionych miłością. Tam, gdzie czułyśmy się bezpiecznie. Jednak przychodzi moment, gdy wyfruwamy z gniazda. A w świecie czeka na nas wielka niewiadoma.
Wyruszając nie wiemy, co spotkamy po drodze. Jedno jest pewne – to, że nic nie jest pewne. Dla każdej z nas przygotowana jest inna droga. Droga żony i matki, a może długie lata samotności? Zaufanie – to jedyna słuszna droga. Bunt, grymas na twarzy i tupanie nóżkami – może przyniosą ulgę. Na chwilę. Ale co dalej? Trzeba to życie wziąć takim, jakie jest. Żyć. Po prostu. I nie ulec pokusie wiecznego zamartwiania się.
Czytaj także:
Siła dobrego myślenia, czyli jak przestać się zamartwiać
Troska zamiast zamartwiania
Kobiety są świetne w robieniu wielu różnych rzeczy, ale w jednej totalnie biją mężczyzn na głowę. W zamartwianiu się. Wiecznie się zamartwiamy. Tak! Zamartwiamy. Nie tylko „martwimy”. Czynimy z martwienia się coś w rodzaju sportu wyczynowego.
Prężymy się, by wszystko ogarnąć, jakoś spiąć, by się ułożyło. A co, jeśli się nie ułoży? No właśnie. Troska o załatwienie codziennych spraw, podobnie jak planowanie – to nic złego. Należy troszczyć się i pilnować rzeczy, na które mamy wpływ. Zamartwianie się rzeczami, na które nie mamy żadnego wpływu, to działanie na szkodę naszego organizmu. Czas z tym skończyć.
Jak nie zamartwić się na śmierć
Jak przestać się zamartwiać? Na początek zastanów się, ile godzin, dni a może tygodni i miesięcy swojego życia spędziłaś na zamartwianiu się? Ile czasu spędziłaś stresując się czymś, czego i tak nie mogłaś zmienić lub przewidzieć? A ile razy zamartwiałaś się rzeczami nie mającymi żadnego znaczenia? Wiem, zbyt dużo.
A przecież nie chcesz u końca swych dni obudzić się z refleksją, że zmarnowałaś swoje życie. Straciłaś piękne poranki, gdy niepotrzebnie martwiłaś się, co przyniesie nowy dzień. Straciłaś leniwe popołudnia na planowanie zadań, które są nie do ogarnięcia. Straciłaś ciche wieczory na podsycanie negatywnych myśli o sobie i swoim życiu. Naprawdę chcesz tak żyć?
„Ty się tym zajmij”
Bądźmy szczere, ile z nas mówi, że ufa Bogu? Bardzo wiele. A ile naprawdę w ufności powierza Mu swoje sprawy? Tylko tak z ręką na sercu. Zapewniamy, że ufamy Bogu. Za ojcem Dolindo mówimy „Jezu, Ty się tym zajmij”, a z drugiej strony… uważamy, że same zrobimy to najlepiej.
Wszystko chcemy trzymać w naszych rękach. Ale wtedy same nie pozwalamy Mu działać. Wiem, że to wszystko nie jest łatwe. Skłonność do zamartwiania się jest chyba wpisana w kobiecość. Ale – jak ze wszystkimi złymi cechami i nawykami – można z nią walczyć. Zacznijmy już dziś.
Czytaj także:
Czy czas działa na naszą korzyść? To zależy od nas samych!
Czytaj także:
Życie w rytmie slow – uważniej, lepiej, szczęśliwiej!