Samodoskonalenie, a więc coś co powinno sprawiać, że będziemy czuli się lepiej, może doprowadzić do poczucia osamotnienia, a w skrajnych przypadkach depresji.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Pomyśl o wszystkich rzeczach, które powinniśmy zrobić, by wg obiegowej opinii odnieść sukces i dobrze się rozwijać.
Trzeba by ćwiczyć kilka razy w tygodniu, dobrze się odżywiać, prowadzić osobisty dziennik, pracować nad swoją przeszłością, zaplanować przyszłość. Zainwestować w swoją emeryturę, mieć wyznaczone cele, budować relacje. Aha… i jeszcze jedno przy tym wszystkim – spróbować się relaksować.
Jednak pomimo tych wszystkich rzeczy możemy czuć się samotni i bardziej niespokojni niż kiedykolwiek wcześniej. Rozmawiamy z przyjaciółmi. Czytamy książki. Szukamy porady w internecie. Słuchamy mentorów, ekspertów i trenerów życia. Rezultatem jest to, że nadal czujesz się nie w pełni szczęśliwy.
Jeśli jesteś żonaty, wszystko, co zrobisz sam, ostatecznie wpływa na twoje małżeństwo. Twoje działania (nawet te, które uważasz za pozytywne) mogą mieć niezamierzone konsekwencje w twoim małżeństwie.
Oto trzy nieplanowane konsekwencje ciągłego samodoskonalenia, jeśli robimy to nieostrożnie:
Samodoskonalenie może prowadzić do egocentryzmu
Praca nad samym sobą może stać się obsesją, która będzie działała bardzo destrukcyjnie na małżeństwo i otaczający nas świat. O egocentryzm i egoizm bardzo łatwo, kiedy stawiamy swoje potrzeby na pierwszym miejscu, spychając na dalszy plan oczekiwania i pragnienia żony/męża.
Bycie samolubnym w małżeństwie nie jest pożądane – szukanie samego siebie w relacji, brak zdolności do służenia drugiej osobie, to bardzo poważne zagrożenia wynikające z nieostrożnego podejścia do chęci stawania się lepszym.
Skupianie się na sobie prowadzi do samotności
Koncentrując się na samym sobie i byciu coraz lepszym można stopniowo zacząć zamykać się na otaczający nas świat. Problemy żony mogą stać się nam obce i obojętne. Samodoskonalenie, a więc coś co powinno sprawiać, że będziemy czuli się lepiej, może doprowadzić do poczucia osamotnienia, a w skrajnych przypadkach depresji.
Im więcej siebie, tym mniej Boga
Ciągły pościg za tym, aby stawać się coraz lepszym może sprawić, że będziemy stawiać się na miejscu Boga. Posiadanie wysokich umiejętności, stałe rozwijanie talentów i osiąganie sukcesów na wielu polach, nie wsparte dużą dawką pokory może spowodować, że bardzo łatwo będziemy te wszystkie osiągnięcia przypisywać tylko i wyłącznie sobie, zapominając o Tym, który obdarza nas talentami.
Wówczas bardzo łatwo o “piękną katastrofę”, to znaczy sytuację, kiedy mając wysokie umiejętności i sukcesy zaczniemy być z każdym dniem mniej szczęśliwi. Bo w sercu każdego człowieka znajduje się takie miejsce, którego nie są wstanie wypełnić ludzkie umiejętności i sukcesy tego świata. Jest to miejsce, w które wpasować się może jedynie Bóg.
Próbując znaleźć siebie, bardzo łatwo się zatracić. Może to właśnie miał na myśli Jezus, kiedy powiedział: „Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa” (Łk 9, 24).
Jezus chciał nam przekazać, że jedynie wzrastając i stając się silniejszym „z nim” możemy faktycznie być coraz lepszymi. Można szukać szczęścia w wielu miejscach świata, można podążać różnymi ścieżkami próbując stawać się coraz to lepszym, ale nigdzie nie zrobimy tego lepiej niż schodząc z bycia numerem 1 we własnym życiu i na to miejsce zapraszając Jezusa.
Samodoskonalenia nie można wykonywać w próżni – wówczas bardzo łatwo o złe tego konsekwencje, jeśli chcemy ich uniknąć stawajmy się coraz lepsi w otoczeniu Jezusa.
Czytaj także:
Życie w rytmie slow – uważniej, lepiej, szczęśliwiej!
Czytaj także:
Niebezpieczne związki, czyli jak nie uległam pokusie
Czytaj także:
Szukasz motywacji? To pomoże Ci osiągnąć cel!