Mówisz coś ważnego, coś co będzie miało wpływ na Waszą przyszłość, ale zamiast odpowiedzi słyszysz, że powinnaś ściszyć głos, bo roznosi się po całym domu. Chcesz zmienić coś w zawodowym projekcie, ale zamiast konstruktywnej rozmowy ktoś kwituje, że to tylko Twoje kaprysy.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Stajesz się nią, kiedy samotnie bronisz ważnej dla siebie sprawy. Kiedy wybijasz się ponad przeciętną i nie ma innego argumentu na to, aby zamknąć Ci usta. Jedną z podstawowych metod zastraszenia jest okrzyknięcie kogoś głupcem, ale potwarz ta sprawdza się częściej w przypadku mężczyzn. Kobiety nazywa się wariatkami – oskarża się o emocjonalny bełkot, o niepoczytalność, o nieumiejętność samokontroli.
Kobieta się nie denerwuje… ona od razu strzela focha.
Mizoginia (red. nienawiść albo silne uprzedzenie w stosunku do płci żeńskiej) objawia się na wiele sposobów, a jednym z nich jest szerzenie domysłów na temat poczytalności kobiet. Kiedy kobiety wiedzą lepiej, bywa, że reszta świata przyjmuje to jak wymierzenie prawego sierpowego prosto w twarz.
Mówisz coś ważnego, coś co będzie miało wpływ na Waszą przyszłość, ale zamiast odpowiedzi słyszysz, że powinnaś ściszyć głos, bo roznosi się po całym domu. Chcesz zmienić coś w zawodowym projekcie, ale zamiast konstruktywnej rozmowy ktoś kwituje, że to tylko Twoje kaprysy. Kiedy ubierzesz coś, co podkreśli Twoją atrakcyjność – do kościoła, na wywiadówkę córki, na obiad do teściów – bywa, że zarzucą Ci próżność i ogólny brak ogłady. A teraz czas na coś naprawdę popularnego. Uwaga. Wiecie, że kobieta się nie denerwuje? Kobieta po prostu „strzela focha”.
Czytaj także:
Słownik kobiet: Imię
Jak mówi się o kobietach?
Od pokoleń utrwalano lekceważący styl mówienia o kobietach. Z jednej strony doczekałyśmy się mnóstwa idealizacji (np. Matka Polka, Kobieta o Idealnym Ciele, Perfekcyjna Pani Domu), z drugiej jednak, szczególnie gdy wyłamujemy się z patriarchalnych ram, zostajemy okrzyknięte Wariatkami. Wystarczy, że uniesiemy swoje emocje, wykrzyczymy coś w geście protestu lub zrobimy coś, co w gruncie rzeczy przypisywane jest mężczyznom, a już dolepi się do nas kulturowy osąd.
„Ona jest szalona!” – słyszałam, gdy moja koleżanka postanowiła zawojować stolicę. „Powaliło ją” – to dostało się innej dziewczynie, która zostawiła swojego chłopaka, ponoć niezwykle niesamowitego. „Nienormalna” – usłyszałam o kobiecie z piątką dzieci. Zresztą, to samo przeczytałam kiedyś o takiej, która chciała mieć tylko jedno.
O kobietach mówi się najczęściej przez perspektywę braku. Zauważa to m.in. badaczka tekstów literackich, prof. Krystyna Kłosińska: „(…) tekst kobiecy zostaje utożsamiony z defektem, ułomnością, niekompletnością (kastracją?). Cechę kompletności, pełni, mają produkty męskie”. Pokazuje to, jak bardzo jeszcze nie oswoiliśmy się z naszą różnorodnością.
#JakDziewczyna
Przytaczane przeze mnie nastroje świetnie obrazuje słynna reklama firmy Always, posługującą się hasztagiem „JakDziewczyna”. Bohaterki – będące w różnym wieku, mające różnorakie doświadczenia – opowiadają o tym, jak przeżywają swoją kobiecość w rodzinnej i publicznej przestrzeni: „Czy «robić coś jak dziewczyna» to znaczy robić coś dobrze?” – pyta reżyserka projektu. „Właściwie nie wiem czy to znaczy dobrze czy źle. Ale brzmi raczej źle. To brzmi jakbyś chciał kogoś upokorzyć” – słyszymy odpowiedź nastolatki.
„Wariatka” wypowiedziane po to, aby nas uciszyć, ma nie tylko obrazić, ale przede wszystkim odebrać nam siłę. Powstrzymać lub zupełnie zatrzymać. Przekierować na bezpieczny kurs. Wariatka to tak naprawdę kobieta, której wrażliwość, inność, nowatorskość zostaje stygmatyzowana. Wariatka to „ta gorsza”, mniej poukładana, złożona, pełna wad i sprzeczności. Kobieta ze zlewem pełnym garów, przekładająca relacje z rodziną i swoje pasje nad tradycyjny obrzęd czystości. Kobieta, która odważnie wypowiada swoje zdanie przy mężczyznach, zwłaszcza tych w koloratkach. Kobieta nie ukrywająca swoich pragnień – zmysłowa, zaopiekowana i przede wszystkim – szczęśliwa.
Czytaj także:
Słownik kobiet: Krąg
Kobiecość na miarę… Kobiecości
W pewnych przestrzeniach kobieta wciąż pojmowana jest jako fasada zachowań i powinności (względem siebie oraz innych ludzi, a czasem też względem Boga). Gdy tylko wymyka się konwenansom spotyka ją sromotny lincz. Zupełnie tak, jak dziewczynę z piosenki Agnieszki Osieckiej: „Taką to – by na stos / Na co jej / durny los / Dajcie, chłopcy ten kagańczyk / Warkocz jej płonie już / dookoła złoty kurz / i wariatka jeszcze tańczy”. Być może właśnie to ten odśrodkowy kobiecy ruch jest przyczyną największych społecznych obaw.
Podoba mi się taka myśl, według której kobiety nie idą przez życie, ale tańczą. Pokonują je susami, szpagatami i gimnastyką ciała. Potrafią znaleźć własne kroki do każdej sytuacji. Mają w sobie całe mnóstwo twórczej inwencji. Współczesne kobiety opuszczają więc ciasne przestrzenie ograniczające ich ruchy i wychodzą na ulice. Coraz mniej się boją. Nie zgadzają się na przemoc. Tworzą coraz bardziej partnerskie relacje z mężczyznami. Szukają odważniejszych rozwiązań dla serca pełnego macierzyńskich uczuć i osobistych ambicji.
My, kobiety, szyjemy kobiecość na miarę… Kobiecości. Odkrywamy siebie, nie ulegamy i stajemy się coraz bardziej wolne.
Czytaj także:
Magda Frączek: Życie nie jest nieustającą walką