Francesco Sforza, pierwszy fotograf papieski, przekazał swój służbowy aparat Daniele Ciarlantiniemu, który był bezdomnym, a teraz dokumentuje życie ulicy.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Daniele Ciarlantini nie zdobył wielkich fotograficznych nagród, nie publikował w znanych magazynach, nie ma swojego studia. Nie wygrał żadnego konkursu. Mimo to 18 czerwca otrzymał aparat z rąk samego Francesco Sforzy, papieskiego fotografa. Aparat nie byle jaki, bo dokładnie ten, którym Francesco pracował do tej pory przy boku papieża Franciszka. Skąd ten zaszczyt?
Bezdomny fotograf
Daniele Ciarlantini był bezdomnym, kiedy spotkał na swojej drodze stowarzyszenie Ronda della Solidarietà. Stowarzyszenie rozdaje żywność i odzież dla ubogich i bezdomnych żyjących na ulicach Wiecznego Miasta. Daniele właśnie od stowarzyszenia otrzymał swój pierwszy aparat. Miał proste zadanie – fotografować Rzym podczas przemierzania jego ulic w poszukiwaniu jedzenia i schronienia. Efekt pracy można było podziwiać w 2016 roku na wystawie “Autobiografia di strada” (Autobiografia ulicy). Dzisiaj Daniele pracuje jako fotograf stowarzyszenia.
Czytaj także:
Dziewczynka zakrywa oczy lalce. Historia, która kryje się za zdjęciem
Pasja drogą do wyjścia z bezdomności
“Fotografia pozwala mi się realizować – opowiada Daniele. – Aparat fotograficzny staje się częścią mnie, mojego stylu życia, dopełnia mnie. Zacząłem fotografować dla zabawy, z tego zrodziła się pasja. Robię fotografię uliczną, ponieważ żyłem na ulicy. Fotografia sprawiła, że znalazłem swój cel, którego wcześniej nie miałem. Chcę opowiadać historię ulicy”.
Marzia Giglioli, prezes stowarzyszenia, opowiada, że dla Daniela fotografia stała się ścieżką, przez którą mógł siebie wyrazić. “Ludziom żyjącym na ulicy brakuje bliskości, choć jest wiele solidarności. Bezdomni stają się niewidzialni i mogą zaistnieć między innymi przez swoje pasje”.
Francesco Sforza wyjaśnia, że “fotograf jest rzemieślnikiem, który w swoją pracę wkłada nie tylko ręce, oczy, ale też serce. Aparat, który daję Daniele, będzie dla niego kolejną szansą. Dzięki swojemu doświadczeniu, przez jedno kliknięcie może pokazać nam rzeczywistość, której nie widzimy lub nie chcemy widzieć. Jestem przekonany, że zrobi z tego sprzętu dobry użytek”.
Czytaj także:
„Chcę mówić światu, że każdy jest piękny!” Kiedyś z niej kpili, dziś ją podziwiają
Czytaj także:
14-letnia więźniarka Auschwitz. Zobaczcie jej „ożywione” zdjęcia