separateurCreated with Sketch.

Polki rodzą więcej dzieci. Dane najlepsze od 20 lat!

NIEMOWLĘ
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

W Polsce wzrosła liczba dzieci przypadających statystycznie na jedną kobietę – wynika z badań przeprowadzonych przez demografów z Uniwersytetu Łódzkiego. I to we wszystkich województwach!

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

W 2017 roku urodziły się 402 tysiące dzieci. Taka liczba wpłynęła na współczynnik dzietności, który wyniósł 1,45. Oznacza to, że na jedną Polkę przypada 1,45 dziecka. Weźmy dla porównania dane z 2015 roku, kiedy wskaźnik ten równał się 1,29.

„Rzeczpospolita” przypomina, że ten wynik wciąż jest, niestety, zbyt niski, by zapewnić w Polsce zastępowalność pokoleń. Aby to osiągnąć, współczynnik ten musiałby wynosić 2,1.

 

Optymistyczne dane urodzeń

Mimo wszystko wydaje się, że dane są optymistyczne. Jak przekonują autorzy raportu, świadczenia pieniężne nie są jednak jedynym „prokreacyjnym bodźcem”.

Prof. Piotr Szukalski z Uniwersytetu Łódzkiego zwraca uwagę na to, że dzietność wzrosła najbardziej w województwach o dobrej sytuacji prokreacyjnej oraz gospodarczej – są to głównie województwa pomorskie (1,62 dziecka na kobietę) i wielkopolskie (1,57 dziecka na kobietę). Gdyby zależało to od świadczeń wychowawczych, największej dzietności można byłoby się spodziewać w regionach, w których tradycyjnie rodziło się więcej dzieci oraz w których przykładowa kwota 500 złotych ma największą siłę nabywczą.

Kolejną cechą charakterystyczną, którą ujawniło badanie, jest większa liczba urodzeń w stolicach województw. W 2017 roku średnia liczba urodzeń była najwyższa od 20 lat. Gdyby zaś wziąć pod lupę jedynie Warszawę, byłby to wynik najwyższy od 30 lat. A we Wrocławiu od prawie 25 lat.

 

Efekt odbicia w demografii

Najmniej urodzeń zanotowano zaś na Lubelszczyźnie i Kielecczyźnie. Prof. Szukalski wyjaśnia, dlaczego tak jest.

W przeszłości spadek dzietności w pierwszej kolejności następował na terenach zachodnich i silnie zurbanizowanych. Tam też w pierwszej kolejności osiągnięto demograficzne dno. To, co teraz widzimy, jest odbiciem. Na terenach wschodniej Polski do odbicia jeszcze nie doszło – tłumaczy prof. Szukalski cytowany przez „Rzeczpospolitą”.

Autorzy raportu zwracają uwagę na ograniczenia metodologiczne. Szacunki GUS nie uwzględniają przykładowo zmiany kalendarza zachowań prokreacyjnych. Wiąże się z nim m.in. zjawisko późnego macierzyństwa.

Inne ograniczenie dotyczy rodzin, które formalnie mieszkają w Polsce, jednak faktycznie żyją za granicą. Wyliczając poziom dzietności, uwzględnia się także tę ludność. Co to oznacza?

Możemy się zatem spodziewać, że poziom dzietności jest faktycznie wyższy – czytamy w komentarzu łódzkich badaczy.


KADR Z REKLAMY MINISTERSTWA ZDROWIA
Czytaj także:
Katolicy jak króliki? Co dokładnie na ten temat powiedział Franciszek


PROBLEM Z NIEPŁODNOŚCIĄ
Czytaj także:
Problemy z płodnością mogą dotyczyć co szóstego małżeństwa. Co wtedy robić?


SMUTNA KOBIETA
Czytaj także:
Bezdzietna katoliczka? Jak to wygląda?!

Źródło: Rzeczpospolita

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Tags:
Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!