separateurCreated with Sketch.

Auschwitz-Birkenau: miejsce nie dość drastyczne?

AUSCHWITZ, OBÓZ
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Magda Jakubiak - 01.07.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Lubię zagadywać obcokrajowców w Warszawie z pytaniem, co sądzą o Polsce i co tu zwiedzili. Jako jedną z głównych pozycji prawie zawsze wymieniają Auschwitz-Birkenau – co pewnie nie dziwi. Ale zaskakujące jest już to, kiedy okazuje się, że wizyta w Auschwitz ich rozczarowała.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Tak było z pewnym obcokrajowcem zza oceanu, którego ostatnio poznałam. Powiedział mi, że oczekiwał bardziej dramatycznych scenerii, najwyraźniej czegoś, co mocniej oddziaływałoby na jego wyobraźnię.

Mocniej niż przytłaczająca sterta butów? Mocniej niż góra włosów? Choć sam przyznał się, że akurat do tej części muzeum nie trafił, ja nie mogłam wyjść z podziwu – czy rzeczywiście można być rozczarowanym, zwiedzając pozostałości po największym z niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych i ośrodków Zagłady?



Czytaj także:
YOLOCAUST. Selfie… w obozie zagłady

 

Auschwitz-Birkenau Miejscem Pamięci

Zaangażowałam więc znajomych Polaków i nie-Polaków w tę dyskusję, zbierałam ich reakcje z wizyty. Mówili o miażdżącym przeżyciu, dramatycznej świadomości ogromnej tragedii, której nie da się pojąć. Dla niektórych było to tak silne doświadczenie, że nie mają zamiaru go powtarzać. Uruchomiłam też swoje wspomnienia i wróciłam do czasów, kiedy ze szkołą pojechaliśmy do Auschwitz-Birkenau. Pamiętam policzki mokre od łez. I wielką, dojmującą ciszę.

Nietrudno się domyślić, że Auschwitz zdecydowanie nie jest najprzyjemniejszym miejscem na wycieczkę, ale stanowi przestrzeń, o której czyta się w literaturze obozowej. Gdzie więźniowie toczyli walkę nie tylko o ocalenie życia, ale i swojego człowieczeństwa. Jest Miejscem Pamięci i przestrogi dla kolejnych pokoleń. Czy zatem może być w nim coś niewystarczającego?

 

Pamięć o II wojnie światowej

Skąd się bierze ta różnica, że dla niektórych to za mało, a dla niektórych zdecydowanie za dużo? W kontekście znajomego zza oceanu – trzeba zwrócić uwagę na różnice kulturowe w postrzeganiu historii II wojny światowej. Europejczycy są w niej osadzeni, bo prawie każdy kraj mniej lub bardziej był w nią zaangażowany.



Czytaj także:
Sceny, które obserwuje przewodnik muzealny na Majdanku, budzą grozę…

Kolejne pokolenia wychowywały się w świadomości i pamięci o katastroficznej walce o przetrwanie. A szczególnie w Polsce chyba nie ma rodzin, które nie byłyby bezpośrednio dotknięte konsekwencjami wojny – opowiada się o braciach, stryjkach, sąsiadach, którzy zginęli, musieli uciekać z Polski czy zostali wywiezieni do obozów koncentracyjnych. Żyjemy w rzeczywistości, która wciąż przesiąknięta jest wojenną historią i musi się z nią konfrontować.

Dlatego może trudniej jest obcokrajowcom z innych kontynentów zrozumieć, że czasem nawet puste baraki z czerwonej cegły wystarczą, żeby przybliżyć dramatyczne doświadczenia. Że nie potrzeba zobaczyć milionów kości, żeby pomyśleć o milionie zamordowanych, bo i tak ogrom takich miejsc jak Auschwitz-Birkenau mówi sam za siebie.

Weź udział w naszej sondzie:


SZKICE, AUSCHWITZ
Czytaj także:
Przez 50 lat milczał o Auschwitz. Po wylewie zaczął rysować. Zobacz wstrząsającą wystawę! [galeria]

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!