Dlaczego tak długo zajęło nam jako małżeństwu nauczenie się wspólnej modlitwy?
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Modlitwa Jezusowa w naszym małżeństwie
„Panie Jezu Chryste, Synu Boga żywego, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem” – jedenaście prostych słów składa się na potężną modlitwę. I po prawie dwudziestu latach małżeństwa mój mąż i ja w końcu stwierdziliśmy, że zmówienie tej krótkiej modlitwy – zanim on popędzi rano do pracy lub wieczorem zanim zapadniemy w sen – przynosi o wiele więcej spokoju naszemu małżeństwu.
Czytaj także:
Ta modlitwa może zmienić Twoje małżeństwo
Dlaczego tak długo zajęło nam jako małżeństwu nauczenie się wspólnej modlitwy? Oczywiście, razem z naszymi dziećmi odmawialiśmy modlitwę przed posiłkiem, różne spontaniczne modlitwy, niezliczone akty poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusa, różaniec, a nawet Liturgię godzin. Ale modlić się sami jako para – czyli bez dzieci – to coś nowego. Chociaż jesteśmy katolikami i to takimi 24 godziny na dobę, wstyd mi powiedzieć, że z początku… się tego wstydziłam.
Oczywiście, Pete i ja modlimy się czasem, szczególnie w czasach kryzysu, ale ostatnio staramy się modlić regularnie… dzięki pewnej nocnej awanturze. Tak, jednej z tych paskudnych, o 2.00 w nocy, po której żadne z nas nie umiało uczciwie powiedzieć „przepraszam”. Więc dzięki Bożej łasce wzięliśmy się za ręce (wiedząc, że nasze dzieci będą na nogach za cztery godziny), zmówiliśmy “Ojcze Nasz”, wyłączyliśmy światła i poszliśmy spać.
Jeszcze kilka takich kłótni, kilka “ojczenaszy”… i choć modlitwa nie zmieniała sytuacji w życie usłane różami, przynajmniej udawało nam się złapać kilka godzin snu.
Te doświadczenia sprawiły, że zaczęliśmy rozmawiać: „Jeśli wspólna modlitwa, gdy jesteśmy rozgniewani, pomaga tak bardzo, może warto jej spróbować, gdy się nie kłócimy”?
Modlitwa przy szukaniu zgubionych kluczy
Spójrz na modlitwę Jezusową umieszczoną na początku tego tekstu. Odkryłam ją kilka lat temu, gdy biskup Barron zachęcał, żeby przeczytać książkę “Opowieści pielgrzyma”, klasykę wschodnich Kościołów katolickich. Tytułowy pielgrzym wykorzystuje tę starożytną modlitwę jako metodę wypełniania wezwania Chrystusa: „nieustannie się módlcie”. W tym okresie mój mąż odmawiał już tę modlitwę od lat, co wynikało z jego sympatii do wszystkiego, co prawosławne.
Czytaj także:
Modlitwa Jezusowa – dzięki niej możesz „modlić się nieustannie”
Teraz, gdy odmawiamy ją wspólnie, świetnie się sprawdza, bo jest [tu wklej dźwięk werbla] krótka. Po kilku nieudanych próbach nocnego odmawiania różańca i dodaniu do naszej zakurzonej kolekcji książek trochę zbyt wielu poradników duchowych/małżeńskich, pewnego poranka modlitwa Jezusowa wypłynęła z naszych ust, kiedy szukaliśmy kluczy Pete’a…
Nie pamiętam, kto z nas to zainicjował, ale od tego czasu towarzyszy nam regularnie. Jako że na co dzień pracuję z językiem, zastanawiałam się kiedyś – czy zmienić słowa z „zmiłuj się nade mną, grzesznikiem” na „zmiłuj się nad nami, małżonkami grzesznikami”.
Odpowiedź przyszła szybko. Nie, ponieważ na dobre i na złe Pete i ja jesteśmy jednym ciałem w oczach Boga. I za każdym razem, gdy się przytulamy i wypowiadamy tę krótką modlitwę, szukamy raczej Boga niż tylko siebie nawzajem, by zyskać pomoc i spełnienie. Błagamy również o miłosierdzie w naszym powołaniu, którego Bóg nie da, dopóki nie poprosimy: „nic nie zyskujecie, bo się nie modlicie!” (Jk 4,2).
Zatem, czy to w drodze na mszę świętą, czy kiedy pakujesz samochód na wakacje, wypróbuj ją. Chwyć dłoń współmałżonka – tylko za pierwszym razem poczujesz się niezręcznie, ale zbliżycie się, a wkrótce wspólna modlitwa stanie się żyzną glebą twojego małżeństwa, tak samo normalną i życiodajną jak oddychanie tym samym powietrzem – „Panie Jezu Chryste, Synu Boga żywego, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem”.
Czytaj także:
Modlitwa małżeńska, czyli najlepsza terapia bolącym kolanem