separateurCreated with Sketch.

Siostry, które niewidomym dzieciom stwarzają świat od nowa. Już od ponad 100 lat

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Chcemy wam przybliżyć niezwykły charyzmat sióstr ze Zgromadzenia Franciszkanek Służebnic Krzyża, stworzonego do posługi niewidomym na ciele i na duszy.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Wchodzę na stronę internetową franciszkanek z Lasek, która znajduje się pod adresem Triuno.pl, co można przetłumaczyć jako „trzy w jednym”. W wywiadzie dla Aletei trzy siostry zakonne mówią jednym głosem o dziele, któremu poświęciły swoje życie.

 

Dorota Szumotalska: W ośrodku w Laskach można usłyszeć szczególne pozdrowienie: Przez krzyż do nieba. Dlaczego nie tradycyjne Szczęść Boże?

Matka Radosława Podgórska: To jest dziedzictwo naszej założycielki, Matki Elżbiety. Matka chciała, aby dla niewidomych uczniów takie szczególne pozdrowienie było sygnałem, że spotykają się ze „swoim”, z kimś z naszego środowiska. Poza tym to hasło przypomina nam codziennie, że taka jest droga do nieba – przez krzyż.


MATKA RÓŻA CZACKA
Czytaj także:
Matka Róża Czacka: „Zachciało się ślepej babie zakon zakładać”. A teraz zostanie błogosławioną

Kiedy wchodzi się na stronę internetową zgromadzenia, pojawia się kolejne hasło dla wtajemniczonych – Triuno. Co ono oznacza?

Matka Radosława Podgórska: Tego określenia użył po raz pierwszy w latach 20. XX w. ks. Władysław Korniłowicz. Inspiracja sięga celu naszej posługi, która ma być w całości czyniona na chwałę Trójcy Przenajświętszej. Z drugiej strony w tym określeniu mieści się także model Dzieła Lasek, w którym łączą się trzy grupy: osoby świeckie, osoby niewidome oraz siostry zakonne. Ponadto w haśle Triuno streszczają się trzy aspekty działalności – charakter edukacyjny, charytatywny i formacyjny.

Porozmawiajmy zatem od edukacji. Na czym polega pierwszy kontakt rodziców dziecka niewidomego z ośrodkiem w Laskach?

S. Julita Siedlecka: Dla rodziców jest to ogromne przeżycie, że dziecko niewidome pojawia się w ich życiu i szukają pomocy. Przyjeżdżają do nas, kiedy dziecko ma mniej więcej sześć miesięcy. Mogą przyjechać na kilka dni i wtedy stawiana jest diagnoza.

Rodzice bardzo często potrzebują wsparcia psychologicznego. Mamy często są bardzo zmęczone, zestresowane, zamartwiają się, co będzie dalej. Tutaj całościowo pochylamy się nad problemem dziecka i jego rodziców. Rodzice otrzymują wskazówki, jak pracować z dzieckiem w domu i wracają do nas po jakimś czasie na konsultacje.

Następnie trafiają do przedszkola…

S. Julita Siedlecka: Rodzice, którzy do nas częściej przyjeżdżają, obserwują cały ośrodek, mogą także obejrzeć nasze przedszkole. W wielu wypadkach rodzice decydują się, aby dziecko do niego uczęszczało, czasem nawet przeprowadzając się w pobliże ośrodka. Jednak mam kilkoro dzieci w przedszkolu, pięcio-, sześcioletnich, które są w internacie. Mieszkam piętro wyżej, więc zawsze jestem dostępna.

 

Zobaczcie galerię oryginalnych zdjęć z ośrodka dla niewidomych w Laskach:

 

Ile dzieci już siostra wychowała w tym przedszkolu?

S. Julita Siedlecka: Trudno by było policzyć, ale dzieci, którymi się zajmowałam, mają już własne dzieci albo są na studiach. Moi wychowankowie mają już założone własne rodziny.

Jak wygląda nauka samodzielności, dzięki której osoby niewidome tak dobrze radzą sobie po opuszczeniu ośrodka?

S. Jana Maria Ściga: Proces usamodzielniania zaczynamy już w przedszkolu, gdzie dzieci uczą się samodzielnie myć, ubierać się, spożywać posiłki. Dzieci widzące uczą się tych wszystkich czynności przez naśladowanie, a my musimy pokazać to na konkrecie, dlatego ten proces jest wydłużony.

Dobrym miejscem na ćwiczenie takich czynności jest internat, ponieważ na co dzień dzieci żyją w grupach rówieśniczych, liczących 7-10 osób. Uczniowie mają swoje dyżury sprzątania i przygotowywania posiłków. Czasem, kiedy idę korytarzem, z jednej grupy dochodzi do mnie zapach pizzy, z innej ciasteczek. Jest jak w domu.

Prowadzimy też zajęcia dla dziewcząt, które przygotowują się do opieki nad małym dzieckiem. Uczą się jak przewijać niemowlę, jak je karmić, jak przygotowywać proste posiłki, żeby po wejściu w rolę żony i matki mogły sobie poradzić.

Jest jeszcze więcej propozycji ciekawych zajęć dla niewidomych uczniów. Zaraz przy wjeździe na teren ośrodka można zobaczyć stajnię.

S. Jana Maria Ściga: Nasz ośrodek ma bardzo szeroki wachlarz zajęć dodatkowych, w związku z tym możemy podążać za potrzebami naszych uczniów. Prowadzimy zajęcia z hipoterapii, dogoterapii, jest szkoła muzyczna, mamy bardzo rozbudowaną ofertę zajęć z orientacji przestrzennej i rehabilitacji wzroku i rehabilitację ruchową, ponieważ nie wszyscy niewidomi są aktywni sportowo. A pozostając w temacie sportu, nasi uczniowie są reprezentantami kadry Polski w dyscyplinie show down, jest to odpowiednik tenisa stołowego dla widzących.

Mamy też reprezentantów w kadrze Polski w goalballu. Jest to dyscyplina, w której zawodnicy mają za zadanie wrzucić piłkę z dzwonkiem w środku do siatki przeciwnika. Ponadto nasi uczniowie grają w reprezentacji biatlonu – dyscypliny łączącej narciarstwo biegowe i strzelanie. Może to być zaskakujące, ale zawodnicy celują do tarczy, posługując się słuchawkami, w których zmienia się częstotliwość dźwięku, naprowadzając na cel.



Czytaj także:
Ks. Korniłowicz: Domy rekolekcyjne są we współczesnym świecie bardziej potrzebne niż sanatoria

Ważnym elementem nauki są zajęcia z orientacji przestrzennej. Kiedy uczniowie zaczynają taki kurs?

S. Jana Maria Ściga: Nasi uczniowie uczestniczą w zajęciach z orientacji przestrzennej i bezpiecznego poruszania się, ponieważ daje to osobom niewidomym możliwość korzystania ze wszystkich środków komunikacji, z poczty, z banku. W weekendy często jest czas, żeby pójść z grupą do kawiarni czy restauracji i samodzielnie wybrać coś z menu, zamówić, zapłacić kartą płatniczą, uczymy się rozpoznawania banknotów.

To są sztuczki, których trzeba się nauczyć, żeby było łatwiej w życiu. Zajęcia z orientacji przestrzennej zaczynają się od najmłodszych lat, już w przedszkolu. Dzieci korzystają najpierw z koła hula-hop, które daje możliwość bezpiecznego poruszania się. Potem uczymy posługiwania się białą laską. Taki wieloetapowy kurs może trwać nawet 10 lat i kończy się egzaminem. Korzystamy przy tym z nowoczesnych technologii, np. dokładnych GPS-ów z nawigacjami.

Jakie zawody wybierają absolwenci ośrodka w Laskach?

S. Jana Maria Ściga: Ponieważ mamy technikum masażu leczniczego, duża część niewidomych obiera ten kierunek i są specjalistami w tej dziedzinie. Wśród naszych absolwentów są także tyfloinformatycy, którzy tworzą programy dla osób niewidomych i słabowidzących. Duża część naszych uczniów idzie na studia wyższe i są to studia w integracji. Niektórzy wracają do nas jako nauczyciele lub wychowawcy. I oni dają niesamowite świadectwo naszym uczniom, że samodzielne życie jest możliwe.

Matka założycielka określając charyzmat zgromadzenia wskazała, że siostry mają trafiać do dwóch grup osób niewidomych – na ciele i na duszy. W jaki sposób realizowane jest powołanie do opieki nad niewidomymi na duszy?

Matka Radosława Podgórska: Jedną z form posługi jest dawanie świadectwa. Tam, gdzie jesteśmy z osobami niewidomymi, poprzez obserwację naszej pracy osoby widzące dochodzą do wniosku, że w porównaniu z osobami niewidomymi sami mają mniejsze problemy. W Laskach prowadzimy też dom rekolekcyjny, z którego korzysta wiele osób. Jest to także forma służby niewidomym na duszy.

Elementem Dzieła Lasek jest Krajowe Duszpasterstwo Osób Niewidomych.

Matka Radosława Podgórska: Duszpasterstwo obejmuje naszych absolwentów. Siedziba znajduje się w klasztorze przy ul. Piwnej w Warszawie. W każdy weekend jest możliwość spotkania się z absolwentami czy z ich rodzinami w tak zwanym Kąciku pod Wieżą. Tam mogą razem wypić herbatę, porozmawiać, obejrzeć razem film z audiodeskrypcją, podzielić się tym, jak wychowują swoje dzieci.

Jednak jest ogromna liczba samotnych osób niewidomych, które potrzebują pomocy w swoich domach. Zachęcamy do wolontariatu, który polega na pomocy konkretnej osobie niewidomej w miejscu jej zamieszkania.

Matka Elżbieta Czacka pragnęła, aby przez przykład osób niewidomych fizycznie apostołować osoby niewidome duchowo. Ja sama stawiam się do pionu, kiedy mówię, że jest trudno, jakieś kłopoty mnie przygniatają, to mówię: przecież oni mają o wiele więcej. Nasz charyzmat jest bardzo rozległy. Staramy się odpowiadać na potrzeby osób, które do nas przychodzą.



Czytaj także:
Antoni Marylski. Teolog z obory i budowniczy Lasek



Czytaj także:
„Prawosławne Laski”. Niezwykłe dzieło matki Katarzyny Jefimowskiej

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.