Ogromna baza danych na temat wszelkich dziedzin życia obywateli, dzięki której władze będą mogły ich oceniać? Za sprawą nowych gigantów technologicznych ta wizja już niedługo może się stać rzeczywistością.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Credit Score to punktacja umożliwiająca ocenę zdolności kredytowej, a tym samym ryzyko niewypłacalności. Tak jest w Wielkiej Brytanii czy w USA, ale nie w Chinach. Wdrażany tam projekt nie tylko ma nieporównywalnie większe rozmiary – nie zapominajmy, że Państwo Środka liczy obecnie ponad 1,4 miliarda mieszkańców – ale jest także znacznie ambitniejszy. Social Credit System, zapowiedziany już w 2014 r., ma zacząć obowiązywać w całym kraju od 2020 r.
System to olbrzymia baza danych dotyczących wszelkiego rodzaju aktywności poszczególnych obywateli, na podstawie której władze będą mogły dokonać ich oceny.
Przedsmak tego, czym będzie, mamy już teraz. Od 1 maja tego roku, czyli od Święta Pracy, ci, którzy mają niską punktację, są wpisywani na czarną listę. Figurujące tam osoby objęte są zakazem zakupu biletów lotniczych i kolejowych, pisze Le Figaro, powołując się na dwa komunikaty wydane w marcu 2018 przez Krajową Komisję Rozwoju i Reform. Zakaz może obowiązywać nawet przez rok.
Docelowo system nie będzie się ograniczał do poszczególnych obywateli, ale obejmie również urzędników i osoby prawne, w tym spółki. Celem ma być, jak pisze Wired.it, zwiększenie poziomu „uczciwości w stosunkach z władzami, w sferze gospodarczej, społecznej i budowanie wiarygodności prawnej”.
Model Sesame Credit
Mechanizm punktacji działa już w Chinach w niektórych firmach. W 2015 r. osiem prywatnych spółek uzyskało zezwolenie na wprowadzanie pilotażowego systemu ocen zaufania społecznego. Był wśród nich holding Ant Financial Services (AFSG, związany z chińskim gigantem e-handlu Alibaba). Uruchomiony przez niego w tym samym roku system Sesame Credit uwzględnia najprzeróżniejsze aspekty, np. takie, jak terminowe płacenie rachunków czy rzetelność przy zakupach w sieci. „Ktoś, kto przez dziesięć godzin dziennie gra w gry komputerowe, nie może liczyć na dobrą ocenę” – tłumaczy dyrektor technologiczny Sesame Li Yingyun, cytowany przez Wired Italia.
Wysoka punktacja może się okazać bardzo korzystna dla blisko 400 milionów użytkowników platformy Alibaba. Już teraz – podaje Wired UK – ci, którzy mają ponad 650 punktów, mogą liczyć na bon w wysokości 1000 juanów (prawie 135 euro) do szpitala uniwersyteckiego w Szanghaju, dzięki któremu mogą dostać się do lekarza bez kolejki. Aby zapisać się na popularną strzelankę Counter Strike Global Offensive poza numerem dowodu osobistego należy podać Sesame Credit, a liczący 140 milionów użytkowników, największy w Chinach serwis randkowy Zhenai.com za wysoką punktację w Sezamie oferuje wyróżnienie ogłoszenia.
Czytaj także:
Japonia – 30 tysięcy samobójstw rocznie! Bogactwo, zaawansowana technologia i… pustka w sercu!
Kto na tym traci
W 2015 r. współpracę z Sesame Credit rozpoczął Sąd Najwyższy Chińskiej Republiki Ludowej. System odejmuje punkty użytkownikom, którzy nie płacą mandatów lub rachunków. „Trzeba nagradzać tych, którzy dotrzymują słowa i karać tych, którzy łamią obietnice” – powiedział China Daily przedstawiciel Ant Financial, Chen Wenjin.
W sierpniu 2017 r. osoby niewypłacalne zostały postawione pod pręgierzem za sprawą decyzji Sądu Okręgowego w Shunqing. Każdy, kto do nich dzwonił, musiał najpierw wysłuchać nagrania, z którego dowiadywał się, że właściciel telefonu jest na czarnej liście sądu z powodu niespłaconych długów.
Przypominając rodzinie i znajomym o nieuczciwości dłużnika, wywiera się na niego presję – powiedział Xi Tao z Sądu Okręgowego w Shunqing.
China Daily podaje, że podobne rozwiązania wprowadziły sądy w prowincjach Hubei, Henan i Jiangsu.
Według szacunków Business Insider System Zaufania Społecznego uniemożliwił milionom Chińczyków podróżowanie samolotami lub szybkimi pociągami. Ci, którzy trafią na czarną listę Sądu Najwyższego, nie mogą zarezerwować pokoju w czterogwiazdkowym hotelu, posłać dzieci do prywatnej szkoły lub kupować w sieci artykułów luksusowych.
Wzór dla reszty świata?
Jeśli system Credit Score zostanie prawidłowo wdrożony, może korzystnie wpłynąć na rynek i zwiększyć kontrolę nieuczciwych działań obywateli I firm – mówi cytowana przez portal Pagina99 Flora Sapio, członek zarządu Foundation for Law & International Affairs (FLIA) z Waszyngtonu.
Zhu Shaoming, prezes i założycielka FLIA, podziela to przeświadczenie: „Kiedy System Zaufania Społecznego zostanie dopracowany i przyjęty, stanie się wzorem dla całego świata”.
Zdaniem belgijskiego sinologa z Uniwersytetu w Lejdzie Rogiera Creemersa nadrzędnym celem systemu nie jest represjonowanie sprzeciwu – państwo chińskie w tym względzie dysponuje wieloma innymi narzędziami – lecz „lepsze zarządzanie porządkiem społecznym, przy jednoczesnym umocnieniu pozycji partii”.
Niebezpodstawne są jednak obawy, że system punktacji społecznej doprowadzi do całkowicie nowego „autorytaryzmu wspieranego przez technologię” – twierdzi Charles Rollet z Wired UK i przypomina o tym, jak niezależnemu chińskiemu dziennikarzowi nie pozwolono kupić biletów lotniczych. Zdaniem autora system jest obecnie wykorzystywany do represjonowania podmiotów, które chińskie władze nazywają „nielegalnymi organizacjami społecznymi”. Ministerstwo spraw wewnętrznych już ogłosiło, że podejmie kroki, by członków tych organizacji wpisać na czarne listy.
Jak podkreślają Attanasio Ghezzi i Gennari Santori (Pagina99), System Zaufania Społecznego nie jest w gruncie rzeczy niczym nowym „w państwie totalitarnym, w którym panuje obsesja list”. Czym innym były słynne dang’an, dossier, za pomocą których partia komunistyczna kontrolowała postępowanie obywateli. Dziennikarze przypominają też, że chińskie siły porządkowe już teraz korzystają z okularów z funkcją rozpoznawania twarzy.
To wszystko dzieje się w Chinach, ale Zachód może pójść w tym samym kierunku, ostrzega sinolożka Katika Kühnreich na łamach Le Figaro. Wystarczy przypomnieć monitorowanie użytkowników Amazona czy zbieranie informacji przez amerykańską agencję wywiadowczą National Security Agency.
Google nie pozostaje w tyle. Kolos z Mountain View podpisał umowy, umożliwiające mu monitorowanie zakupów offline dokonanych za pomocą blisko 70 proc. kart kredytowych używanych w USA.
Giganci z Doliny Krzemowej – Apple, Google, Amazon i Facebook – aspirują do wszechwiedzy, ostrzega Pagina99. „Aby ją osiągnąć, muszą być wszechobecni w naszym życiu i zmonopolizować procesy odbywające się w sieci” – czytamy dalej. Może warto się przygotować na tę rzeczywistość rodem z „Wielkiego Brata”?
Czytaj także:
Pustelnik spędził w odosobnieniu 29 lat. Ale rząd zmusił go do powrotu…
Czytaj także:
Patostreamy: kiedy patologia staje się hitem internetu…