separateurCreated with Sketch.

Pierwszy proboszcz Zakopanego: pozwalał na mszy pykać fajkę, dawał prezenty za spowiedź

KSIĄDZ JÓZEF STOLARCZYK
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Eryk Łażewski - 13.07.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Na obecności górali na mszy zależało ks. Józefowi Stolarczykowi tak bardzo, że pozwalał na „pykanie” fajek w jej trakcie, a także na ich zapalanie od świecy na ołtarzu głównym.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Gdy ks. Józef Stolarczyk w wieku 31 lat przybył na ochotnika do nowo powstałej zakopiańskiej parafii, spotkały go nieufność i groźby ze strony tamtejszych zbójników. Było to w roku 1847. Ale to między innymi on uczynił górali podhalańskich takimi, jakimi są obecnie, czyli ludźmi znanymi ze swej religijności i patriotyzmu. Nie przyszło to jednak łatwo…

 

Wiara górali za czasów ks. Stolarczyka

Trudne początki wynikały z tego, że parafianie ks. Stolarczyka właściwie nie znali chrześcijaństwa i kierowali się zasadą: „W Pana Boga wierz, Panu Bogu nie wierz”. Konsekwencją tego były: duża swoboda obyczajowa, pijaństwo, nagminne bijatyki, częsta praktyka zemsty, magia, a nawet pogaństwo.

Poza tym, pierwszy proboszcz Zakopanego musiał zmierzyć się z faktem, że w jego parafii tylko 2 osoby umiały czytać.

Nic dziwnego, że najpierw ks. Józef myślał o rezygnacji. Jednak gdy stwierdził, że trudniej mają misjonarze, a i jemu było gorzej (niż teraz) w szkołach, doszedł do wniosku, że z Bożą pomocą da radę uczynić tu więcej niż gdzie indziej.

Poważanie u górali zdobył siłą fizyczną. Widzieli np. kiedyś, że zdołał wyciągnąć z piwnicy beczkę z kapustą i zanieść ją na wóz. Wywarło to wielkie wrażenie. Imponował też wzrostem (mierzył ok. 2 m), dzięki któremu patrzył z góry nawet na najwyższych parafian oraz strojem, zwłaszcza wysokimi butami i podwyższającą go granatową czapką konfederatką.

 

Metody duszpasterskie ks. Stolarczyka

Siła i wygląd zewnętrzny sprawiły, że zakopiańczycy zainteresowali się tym, co ich pierwszy proboszcz ma do powiedzenia. A on starał się mówić zrozumiale. Głosił więc kazania w gwarze, której się nauczył. Aby zaś jak najwięcej górali wysłuchiwało jego słów i w ogóle pojawiło się na mszy, ksiądz nie wahał się zachodzić do karczmy i wzywać jej bywalców do pójścia na niedzielną Eucharystię.

Na obecności górali na mszy zależało mu tak bardzo, że pozwalał na „pykanie” fajek w jej trakcie, a także na ich zapalanie od świecy na ołtarzu głównym. Na początku swej pracy duszpasterskiej posunął się nawet do tego, że udzielał drobnych pożyczek pod warunkiem, że dłużnik zacznie w niedzielę chodzić do kościoła.

W nim parafianie słuchali słynnych ponadgodzinnych kazań ks. Stolarczyka. Narażały go one (przynajmniej w pierwszych latach) na duże ryzyko. Proboszcz bowiem po imieniu wskazywał źle czyniących, a jeżeli się nie zmieniali, wprost ujawniał ich złe czyny i nałogi. Dla równowagi i sprawiedliwości wychwalał też tych dobrze się zachowujących.

Aby z kolei zachęcić swych mało religijnych parafian do spowiedzi, ks. Stolarczyk dawał im drobne podarki w zamian za przystąpienie do tego sakramentu.

Oczywiście chrzcił i błogosławił śluby, zawsze zostając na weselach i chrzcinach. Zawarte w ten sposób znajomości umacniał codziennymi odwiedzinami swoich parafian, którzy z kolei często chodzili do niego na plebanię.

 

Przełęcz Stolarczyka

Aktywność proboszcza nie ograniczała się do sfery ściśle religijno-moralnej. Widząc biedę, która nękała górali, ks. Józef nawet na kazaniach zachęcał do nowych, lepszych sposobów uprawy ziemi i hodowli zwierząt. Namawiał też mieszkańców Zakopanego do przyjmowania turystów, którzy coraz chętniej przyjeżdżali w Tatry.

W ten sposób nie tylko przyczyniał się do wzbogacania swych parafian, ale również upowszechniał wiedzę o higienie, którą gospodarze musieli utrzymywać w swych chałupach po to, aby zamieszkali w nich goście.

Pisaliśmy sporo o dorosłych, jednak ich duszpasterz nie zaniedbywał również dzieci. Zaraz po przybyciu otworzył dla nich szkołę parafialną, w której uczono czytania, pisania, liczenia i śpiewu.

Dodajmy jeszcze, że ks. Stolarczyk był wielkim miłośnikiem gór. Wędrował zwykle z góralami, oswajając ich z Tatrami i kształcąc w ten sposób całe pokolenia przewodników górskich. Na pamiątkę tych wędrówek jedną z górskich przełęczy nazwano jego nazwiskiem.

Gdy umarł 6 lipca 1893 r., zostawił Zakopane i okolice zupełnie innymi, niż je zastał: zniknęły analfabetyzm i bieda, nie było już zbójników, a górale stali się religijni, patriotyczni i już nie tak agresywni, jak kiedyś. Podziękujmy za to ks. Stolarczykowi przy jego grobie na Pęksowym Brzyzku – cmentarzu, który sam założył.


EWELINA ZWIJACZ KOZICA
Czytaj także:
Baby w górach, czyli o ratowniczkach TOPR


KAPLICA W KIRACH
Czytaj także:
Tatrzański Gietrzwałd. Jeden przestaje pić, drugi się nawraca, trzeci doznaje uzdrowienia



Czytaj także:
Fascynujące początki TOPR. „Górale uważali swoich gości za skończonych niedołęgów”

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!