Ks. Skorupka podbiegł i prosił, aby pozwolono mu iść z żołnierzami i wziąć udział w tej pierwszej bitwie z bolszewikami. Mimo że było to niezgodne z przepisami, porucznik się zgodził.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Patriotyzm i marzenie o kapłaństwie
14 sierpnia 1920 r. poległ 27-letni ks. Ignacy Skorupka. Poznajmy jego historię. Jej początek nie był za wesoły: narodziny (1893 r.) w biednym domu przy ul. Ciepłej 3 w Warszawie, dzieciństwo w tanim mieszkaniu przy Grzybowskiej 21, pijaństwo ojca, ciągłe kłótnie rodziców.
Czytaj także:
Bohaterowie w sutannach. Z jakiej gliny ulepieni są nasi księża?
Mały Ignaś mocno to wszystko przeżywał, a jego męskim autorytetem stał się dziadek Józef Skorupka. To on opowiadał wnukowi o świetnej przeszłości szlacheckiego rodu Skorupków. Matka z kolei – niezwykle religijna konwertytka z protestantyzmu i córka powstańca styczniowego – zaszczepiła w synu patriotyzm i marzenie o kapłaństwie.
Oba dobrze się przyjęły. Świadczą o tym rozrywki Ignacego, który nieraz bawił się w księdza albo… polskie wojsko! Gdy liczba „żołnierzy” z polskimi orzełkami na czapkach sięgnęła 50, ojciec ich dowódcy (oczywiście naszego bohatera) został wezwany na posterunek żandarmerii. Tam ledwo wytłumaczył, że syn i jego kilkuletni koledzy nie stanowią zagrożenia dla Wielkiej Rosji.
Doskonały proboszcz
Marzenia Ignacego o sutannie i mundurze spełnią się, choć dopiero pod koniec jego życia. Najpierw zdobył sutannę. Po łatwym skończeniu edukacji, nie mając jeszcze 16 lat, wstąpił bowiem do seminarium. Tam osiągał same sukcesy: lubiany przez kolegów i wykładowców, miał też dobre stopnie.
Nic dziwnego, że został wysłany przez przełożonych na studia do Akademii Duchownej w Petersburgu. I tu… klęska! Ignacy nie skończył studiów! Mimo to 2 lata po ich rozpoczęciu przyjął święcenia kapłańskie. Przełożeni szybko powierzyli mu parafię. Okazał się doskonałym proboszczem. I to aż 3 razy!
Zwróćmy tu uwagę na drugie probostwo Ignacego: Klińce w okolicach Homla. Tam bowiem został harcerzem i kierował jedną z pierwszych polskich drużyn harcerskich. Oprócz tego uczył w gimnazjum i zorganizował teatr amatorski, szkołę podstawową i polskie towarzystwa opiekuńcze.
Ksiądz i żołnierz
Pod koniec sierpnia 1918 r. wrócił ze swoimi parafianami do Polski. Trafił do Łodzi. Jak pobyt w Klińcach był najlepszym okresem jego życia, tak w Łodzi przeżył coś, co można by nazwać stanem depresyjnym.
Pomógł mu powrót do Warszawy. Objął tam ważne stanowiska kościelne, uczył religii w dwóch szkołach, a także został kapelanem Ogniska Rodziny Marii – sierocińca gromadzącego ok. 200 dziewczynek.
Tymczasem do Polski zbliżali się bolszewicy, a nasz bohater spełnił swe dziecięce marzenie o zostaniu polskim żołnierzem. Udało mu się to jednak dopiero za drugim razem, i to za wstawiennictwem biskupa polowego.
Arcybiskup warszawski bowiem miał co do młodego kapłana wielkie plany i zasadniczo nie chciał ryzykować jego śmierci.
Czytaj także:
W 1920 roku “we saved Europe”. Czy rzeczywiście to wiemy?
Na ochotnika w pierwszym szeregu bitwy
Jako jedyny kapelan garnizonu na Pradze, Ignacy zajmował się wszystkim: spowiadał, wygłaszał podnoszące na duchu pogadanki, żegnał odjeżdżających na front. Trwało to 12 dni. 13 sierpnia 1920 r. wraz z uczniami i studentami z 1 batalionu 236 Ochotniczego Pułku Piechoty ks. Skorupka wyruszył na wojnę.
Wieczorem 13 sierpnia młodzi żołnierze zatrzymali się we wsi Ossów (ok. 20 km. od Warszawy). O 3.30 rano śpiących obudziły strzały. Bolszewicy atakowali! Polacy chwycili za broń.
Najpierw ruszyły 3 i 4 kompania 1 batalionu, potem kompanie 2 i 1. Dowódca tej ostatniej, por. Słowikowski tak pisał: „W chwili przechodzenia przez ogrody i ogrodzenia, podbiegł kapelan i prosił, aby pozwolono mu iść z żołnierzami i wziąć udział w tej pierwszej bitwie”. Mimo że było to niezgodne z przepisami, porucznik zgodził się.
Potem obaj szli na czele szeregów (oczywiście pod ostrzałem). Ksiądz trzymał krzyż i coś szeptał.
Bohaterska śmierć ks. Skorupki
W pewnym momencie Słowikowski zauważył, że kapelan upadł. Wszyscy szli dalej. Dopiero po bitwie znaleziono zwłoki naszego bohatera, okradzione i pokłute bagnetami.
Zauważmy jednak, że historyk Władysław Pobóg-Malinowski podaje inną wersję: Skorupka miał zginąć, udzielając ostatniego namaszczenia rannemu.
Tak czy inaczej, wieść o bohaterskim księdzu rozeszła się wszędzie i wzbudziła wielki zapał. I chyba dlatego kard. Aleksander Kakowski pisząc o jego śmierci, stwierdził: „Do tej chwili Polacy uciekali przed bolszewikami, odtąd uciekali bolszewicy przed Polakami”.
Czytaj także:
Czy Polacy wymodlili zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej? 10 faktów, których możesz nie znać…