Jeżeli obawiamy się bycia blisko w relacji, lęk blokuje uczucia do osoby, która potencjalnie mogłaby stać się naszym partnerem. Jeżeli nie ma na to szansy – partner z uwagi na swój stan duchowny nie może stać się “nasz” – wówczas lęk się nie pojawia, a tym samym uczucia składające się na stan zakochania mogą dojść do głosu. Na takiej samej zasadzie możemy kochać aktorów czy piosenkarzy.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Zakochanie w księdzu to temat tabu. O tym się nie rozmawia. Nawet najbliższej przyjaciółce wstyd o tym powiedzieć. Co więcej, trudno jest przyznać to przed samą sobą. Rozpoznane uczucia wzbudzają dużo lęku, a więc z całych sił próbujesz je stłumić i zaprzeczyć ich istnieniu. Chcesz uciec od samej siebie. To jednak tylko wzmacnia emocje, które odczuwasz. Zamykasz się w błędnym kole – im bardziej chcesz się ich pozbyć, tym bardziej tobą rządzą. Ponadto nie jesteś w stanie nikomu powiedzieć o tym co przeżywasz, a tym samym ukoić lęk, otrzymać wsparcie i pomoc. Jak wyjść z tej pułapki?
Jak poradzić sobie z tym trudnym uczuciem?
Pierwszym krokiem w radzeniu sobie z każdą emocją jest jej świadomość i nazwanie. Im bardziej precyzyjnie, tym lepiej. Zadaj sobie pytanie – co czujesz? Po kolei nazywaj emocje, jakie przychodzą ci do głowy. Możesz też je zapisać. Postaraj się nie oceniać swoich uczuć. Zakochanie w księdzu nie jest niczym “złym”. Emocje same w sobie nigdy nie są złe. Nie są też dobre. Po prostu są. Dopiero zachowanie, które wynika z danych emocji, możemy określać jako właściwe lub nie. Nie musisz zatem karać się za swoje uczucia ani przyjmować za nie potępienia. Często lubimy stosować przede wszystkim wewnętrzne kary w postaci poczucia winy czy oskarżania siebie. Nie jest to potrzebne. Nie przyniesie korzyści ani tobie, ani innym, a tym bardziej nie pomoże ci pomyślnie odnaleźć się w obecnej sytuacji.
Przyjmij więc to, co czujesz i zaakceptuj to. Nazwane i przyjęte uczucia przestają nami rządzić. Odzyskujemy ster własnego życia. Możemy wówczas dokonywać wolnych wyborów. Nie podążamy wówczas ślepo za swoimi emocjami, a podejmujemy świadome, racjonalne decyzje o tym, jak chcemy postąpić.
Czytaj także:
Czy związek z więźniem i alkoholikiem ma sens? Marina Hulia o „Recydywiście”
Postaraj się zrozumieć swoje emocje
Drugim krokiem będzie zrozumienie swoich uczuć. Poznanie ich źródła. Pamiętaj o tym, że każda emocja jest informacją o ważnym aspekcie nas samych lub ważnych dla nas osób. Mówi na przykład o tym, że czegoś potrzebujemy lub nasze granice zostały naruszone. Zadaj sobie więc pytanie – z jakiego powodu czujesz to, co czujesz? Jaką informację przekazuje ci twój stan? Dlaczego przeżywasz go właśnie teraz? Czy wcześniej spotkałaś się już z tymi emocjami? Jaka to była sytuacja? Jakie analogie zauważasz? W zrozumieniu uczuć może pomóc ci rozmowa z drugą osobą. Dobrze, aby była to zaufana osoba, od której spodziewasz się wsparcia, a nie oceny.
Radzenie sobie z emocjami często ułatwia zmiana perspektywy. To, co się w tobie dzieje, może obecnie wydawać ci się nadzwyczajne. Osoba, w której się zakochałaś, jest przecież księdzem! A gdybyś pomyślała o tym, że twój stan jest czymś naturalnym? Czasami zapominamy o tym, że za sutanną jest obecny żywy mężczyzna. Spędziłaś z nim trochę czasu, słuchając tego, co mówi lub rozmawiałaś z nim o ważnych dla ciebie kwestiach. Czymś normalnym jest to, że tworzy się między wami przywiązanie i bliskość, z których mogą powstać bardziej intensywne uczucia. Taka sytuacja nie dotyczy z pewnością tylko ciebie.
Dlaczego zakochałaś się w tym właśnie człowieku?
Zadaj sobie też pytanie z jakiego powodu zakochałaś się właśnie w księdzu? Często nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale nieświadomie wybieramy “niedostępne obiekty”. One budzą pożądanie właśnie z tego powodu. Jeżeli obawiamy się bycia blisko w relacji, lęk blokuje uczucia do osoby, która potencjalnie mogłaby stać się naszym partnerem. Jeżeli nie ma na to szansy – partner z uwagi na swój stan duchowny nie może stać się “nasz” – wówczas lęk się nie pojawia, a tym samym uczucia składające się na stan zakochania mogą dojść do głosu. Na takiej samej zasadzie możemy kochać aktorów czy piosenkarzy. Kochamy osoby, które są daleko, gdyż w naszym przeżyciu to jedyna forma relacji, która jest dla nas bezpieczna. Każda bliskość budzi natomiast zagrożenie. Nie potrafiąc poradzić sobie z owym lękiem, podświadomie szukamy tego co niedostępne. W ten sposób chronimy nasze naruszone granice. Zachowujemy swoją integralność.
Czasami stan zakochania mylimy z poczuciem ekscytacji. Nie pasjonuje nas osoba księdza, a jego funkcja. Bycie osobą duchowną zawiera w sobie pewna wyjątkowość. A to może się podobać. Relacja z kimś nieprzeciętnym sprawia, że my również tacy się stajemy. Nie powinien zatem dziwić fakt, że bardzo tego pragniemy.
Czytaj także:
Życie księdza z rodziną u boku – prostsze czy trudniejsze? [wywiad]
Zakazany owoc
Poza tym, często zdarza się, że “zakazany owoc” smakuje nam najlepiej. Jest to wpisane w naturę ludzką. Relacja z księdzem nie jest dozwolona w kontekście społecznym. Paradoksalnie, z tego powodu może być atrakcyjna. Gdyby ta sama osoba nie była księdzem, być może w ogóle nie wzbudziłaby twojego zainteresowania.
Ponadto stan duchowny jest pewną tajemnicą, mistyką, czymś ciekawym, niecodziennym. Chcemy się do tego zbliżyć, stać się niejako odkrywcą czegoś wyjątkowego. W takiej sytuacji nasze uczucia słabną po odkryciu tego, że ksiądz jest zwykłym człowiekiem, mającym swoje przyzwyczajenia, potrzeby, słabości itp. Czar zakochania może prysnąć po zderzeniu się z rzeczywistością. A więc potrzebujesz zadać sobie pytanie, na ile znasz osobę, w której jesteś zakochana? Być może kochasz ową zagadkę, a nie realną osobę. Możesz być też zakochana w wyobrażeniu tej osoby w twoim umyśle. Skonfrontuj zatem swój obraz z tym, co mówi rzeczywistość.
Zakochanie to nie jest jeszcze miłość
Co więcej, potrzebujesz mieć świadomość tego, że relacja z księdzem nie jest “równa”. Nie jesteście partnerami. Pełnicie określone role. Ksiądz spełnia wobec ciebie funkcję opiekuńczą. Podobną do tej, którą pełnili twoi rodzice, kiedy byłaś dzieckiem. Być może relacja z księdzem jakoś ci o tym przypomina? Może wypełnia braki w miłości twoich rodziców? Być może zabrakło ci miłości od znaczącej osoby z przeszłości i teraz starasz się uzupełnić ten brak? Świadomość tego może ochronić cię przed zranieniem doznanym w wyniku rozczarowania. Ksiądz nie będzie mógł zaspokoić twoich potrzeb.
Zwróć też uwagę na fakt, że zakochanie to nie jest miłość. Czasami zakochanie wpisuje się w to uczucie, ale z pewnością nie są one tożsame. Miłość to wzajemność. Wymaga ona bliższego poznania się obu stron relacji. Zakochanie to bardziej pożądanie – intensywne pragnienie kogoś lub czegoś. Skupiamy się wówczas na zaspokajaniu wyłącznie własnych potrzeb, nie myśląc o tym, czego potrzebuje druga strona. Być może ta świadomość pomoże wyrwać ci się z niewoli intensywnych uczuć.
Czytaj także:
Jak nie zakochać się w mężu przyjaciółki