separateurCreated with Sketch.

Św. Bartłomiej: mało znany apostoł, a to świetny patron dla faceta!

ŚWIĘTY BARTŁOMIEJ
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Jarosław Kumor - publikacja 24.08.18, aktualizacja 20.08.2024
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
My współcześnie raczej nie umieramy za wiarę, ale możemy „zabijać” w sobie starego człowieka, oddawać życie bliskim w codziennej prostej służbie.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Bartek – miałem w szkole sporo kolegów o tym imieniu. Dziś chyba rzadziej daje się dzieciom za patrona św. Barłomieja. To imię zawsze zdawało mi się być raczej współczesnym, bo próżno szukać u kogoś wśród przodków jakiegoś dziadka Bartka…

Mesjasz z Nazaretu? Niemożliwe

Tymczasem pochodzenie imienia Bartłomiej sięga czasów starożytnych. Był to jeden z dwunastu apostołów. Scena jego powołania jest osobliwa. Opisuje ją tylko św. Jan. Nazywa on dzisiejszego patrona Natanaelem. To hebrajskie imię oznacza „Bóg dał” i w języku polskim jego odpowiednikiem jest Bogdan. Natomiast imię Bartłomiej jest wskazaniem na jego ojca: „syn Tolmaja”.

Bartłomiej przyszedł do Jezusa, przyprowadzony przez Filipa, który oznajmił mu niewątpliwie podekscytowany, że znalazł Mesjasza – Jezusa z Nazaretu (por. J 1,45-51). Bartłomiej nie uległ tej ekscytacji. Jak typowy facet, „na chłodno” stwierdził, że przecież Mesjasz nie może pochodzić z jakiegoś tam Nazaretu.

W gruncie rzeczy miał rację, a Filip nie chciał z nim dyskutować, tylko skierował do niego proste zaproszenie: „Chodź i zobacz!”. Gdy Bartłomiej „poszedł i zobaczył”, usłyszał od Jezusa zdanie: „Oto prawdziwy Izrealita, w którym nie ma fałszu” – oto mężczyzna, który ma rozum, nie kieruje się emocjami, ale jednocześnie nie ma w sobie tak głębokich uprzedzeń, by nie pójść za świadectwem przyjaciela i „zobaczyć”, doświadczyć Bożej obecności, nie wstydzi się prawdy o sobie.

Św. Bartłomiej, obraz Petera Rubensa
Św. Bartłomiej, obraz Petera Rubensa

Skąd mnie znasz?

Te pochwały nie były jednak decydujące. Bartłomiej im nie uległ, ale poszedł za Jezusem pod wpływem jakiegoś bardzo głębokiego doświadczenia, do którego Jezus się odwołał w dialogu z nim. Gdy Bartłomiej zapytał Jezusa: „Skąd mnie znasz?”, Jezus odparł: „Ujrzałem cię stojącego pod drzewem figowym, zanim cię zawołał Filip”.

Papież Benedykt XVI w czasie audiencji generalnej 4 października 2006 r. powiedział tak:

Nie wiemy, co wydarzyło się pod tą figą. Jest oczywiste, że chodzi o decydujący moment w życiu Natanaela. Poczuł się dotknięty w głębi serca przez te słowa Jezusa i zrozumiał: ten Człowiek wie o mnie wszystko. On wie i zna drogi mojego życia, temu Człowiekowi mogę rzeczywiście zaufać. I odpowiada jasnym i pięknym wyznaniem wiary, mówiąc: „Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!” (J 1,49).

Św. Bartłomiej – dobry patron facetów

To jest niezwykłe. Bywa, że odkrywamy dopiero po latach Bożą obecność w trudnych, zagadkowych czy radosnych wydarzeniach. Bóg, by zdobyć serce mężczyzny, bazuje na doświadczeniu. Niekoniecznie zaś na emocjach.

Informacje co do działalności Bartłomieja po Zesłaniu Ducha Świętego są rozbieżne i niejasne. Tradycja przekazuje, że został męczennikiem, ale najwięcej możemy o nim powiedzieć na podstawie Ewangelii. Znamy osobliwą scenę jego powołania, wiemy, że został jednym z Dwunastu i że był przy cudownym połowie ryb po zmartwychwstaniu (J 21,1-14).

Bartłomiej to dobry patron dla współczesnego faceta – mało emocji, rezerwa, ale też maksymalne zaangażowanie aż po męczeństwo – gdy autentycznie poznał i doświadczył, że Jezus to Mesjasz.

My współcześnie raczej nie umieramy za wiarę, ale możemy „zabijać” w sobie starego człowieka, oddawać życie bliskim w codziennej prostej służbie. Bartłomiej nie był postacią pierwszoplanową, nie oczekiwał pochwał, nie szedł za emocjami, ale robił swoje. I o takie postawy warto za jego wstawiennictwem się modlić.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!