Zmęczenie dawało się we znaki, już nie tylko mi. Mąż wziął wolny dzień w pracy, abym ja mogła „zrobić sobie urlop”. Jednym z punktów do zrealizowania była właśnie wizyta w brafitterii.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Jestem gruba?
Brafitteria. Lustro z napisem: „Wyglądasz pięknie”. Moja myśl: „Jestem zmęczona, gruba, brzydka, pomarszczona”.
Przyszłam do brafitterii po dwóch latach od momentu, gdy mąż dał mi kartę podarunkową. Przy dwójce małych dzieci ciężko było znaleźć chwilę. Potem ciąża i karmienie maleństwa, a czas mijał… przy trójce też nie było łatwo.
Ostatnio ciągłe choroby dzieci i „siedzenie” w domu. Zmęczenie dawało się we znaki, już nie tylko mi. Mąż wziął wolny dzień w pracy, abym ja mogła „zrobić sobie urlop”. Jednym z punktów do zrealizowania była właśnie wizyta w brafitterii. Kiedy z niej wyszłam, przeglądałam się w witrynach sklepowych, szybach domów, samochodach. I ciągle przyświecało mi pytanie: jak to się dzieje, że ja na co dzień nie myślę o sobie, że jestem taka gruba.
Pierwsza odpowiedź była prosta: nie mamy dużego lustra w domu. Tak jak wielu innych rzeczy, które są na liście „do kupienia” (gdy będą na to fundusze). Nie ma lustra, nie ma odbicia, nie ma myśli złych… Ale czy na pewno tylko o to chodzi?
Co jest moim lustrem?
Wsiadłam do autobusu powrotnego. Olśniło mnie. Przeglądam się każdego dnia w lustrze, ale są nim oczy moich dzieci i oczy mojego męża.
Od najstarszego synka dość często słyszę: „kocham cię mamo z całego serca i lubię cię z całego serca”. Młodszy zaś niejednokrotnie spogląda na mnie zawadiackim wzrokiem i mówi: „Mamo, ładnie dzisiaj wyglądasz” lub „Ładnie wyglądasz w tej sukience, mamo”. Hmm… skąd się tego nauczyli? Nasz najmłodszy skarb uwielbia zasypiać na moim brzuchu. Kokosi się dość długo na łóżku, a potem kładzie na mnie główkę i się uspokaja. Czy lubiłaby to, gdyby mój brzuch nie był taki pulchny?
A mąż? Czy widzę w jego oczach zmęczoną, brzydką, grubą kobietę? Zmęczoną może tak. I to nawet dość często. Ale czy brzydką? Nie. Nadal przed wyjściem do pracy i powrocie do domu całuje mnie. To samo robi przed snem. Często przytula, głaszcze po głowie. A gdy jeden z foteli jest zajęty stertą ubrań, siada na drugim i przysuwa mnie, abym usiadła na jego kolanach. Czy jego pocałunki i spojrzenie mówią: Jesteś gruba i pomarszczona? Nie. Wręcz przeciwnie. Czuję się atrakcyjną i pożądaną kobietą. A także kochaną, szanowaną i wspieraną.
Przeglądam się w oczach dzieci i męża. Tam nie jestem gruba, brzydka i pomarszczona. Tak jak napis na lustrze w brafitterii, mówią: wyglądasz pięknie.
To nie znaczy, że nie chcę czegoś zrobić z moim ciałem. Chcę dla siebie i dla męża.
A każdej kobiecie, która nie była jeszcze w brafitterii polecam szczerze. Okazuje się, że po latach noszenia biustonoszy dobierałam zły rozmiar, źle je zakładałam, a przez to gorzej w nich wyglądałam. Z efektów mojej wizyty zadowolona jestem nie tylko ja.
Czytaj także:
Słownik Kobiet: Nieśmiałość
Czytaj także:
#SoProud. Kobiety pokazują, że z każdego porodu należy być dumną
Czytaj także:
Czy istnieje przyjaźń między kobietą a mężczyzną? Zobacz przyjaźnie świętych!