Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Oto stoję na przystanku i widzę ładną dziewczynę. Moja wyobraźnia zaczyna wymykać mi się spod kontroli i w tym momencie przychodzi pewien klin w moich myślach: "Właśnie zaczynasz zuchwale wchodzić w intymność i najgłębszą prywatność drugiej osoby". Nastąpiło zawstydzenie i absolutny reset – nie było mnie już stać na jakiekolwiek pożądliwe spojrzenie w tej sytuacji. Pomyślałem: genialne, chcę tak zawsze.
Taka myśl przyszła chyba pierwszy raz w moim życiu. Wcześniej starałem się odwracać wzrok, "mechanicznie" unikać pewnych widoków, a tu nagle "łaska zawstydzenia". Skąd się wzięła?
Po głębszej analizie wychodzi mi pięć punktów, które praktykuję od dłuższego czasu, a które są również udziałem moich braci we wspólnocie i pewnym owocem pracy formacyjnej w jej ramach. Nie jest to poradnik, jak krok po kroku wyjść z nieczystości. Są to raczej wskazówki, jakie warunki mojego życia stworzyć, by nieczystość nie miała w nich racji bytu.
1 Czujność
Tutaj możemy zawrzeć pewną dyscyplinę modlitwy i życia sakramentalnego. Są to oczywistości, ale nie można o nich nie wspomnieć. Niech moja modlitwa będzie kosztem czegoś (meczu, gry komputerowej).
Znamy pewnie to odczucie "wyostrzenia" duchowego, gdy odejdziemy od konfesjonału. Im częściej będziemy się spowiadać, tym częściej będziemy w takim stanie – stanie łaski! To jest droga do identyfikowania pokus.
Moim problemem było to, że nie potrafiłem znaleźć ich źródła. To, że pojawiło mi się w głowie jakieś wspomnienie czy skojarzenie, które mogło mieć choć pierwiastek nieczystości, nie oznaczało dla mnie żadnego alarmu. Dziś natychmiast jest "przykrywane" jakimś aktem strzelistym.
W taki sposób neutralizuję źródło, by nie skazywać się na z góry przegraną walkę z pokusą.
2 Wychodzenie z tajemnicy
Do pewnego księdza przyszła na rozmowę duchową dziewczyna w spódniczce mini. Jego pierwsze słowa były szczerym i prostym wyznaniem, bez żadnej pretensji: "Słuchaj, nie mogę się skupić".
Zaczerwieniła się. Ksiądz na to: "Słusznie się czerwienisz, ale ja nadal nie mogę się skupić". Poszedł do łazienki i przyniósł ręcznik. Położył jej na kolanach i oznajmił: "No, teraz mogę się skupić". Oboje skwitowali całą sytuację śmiechem, a ksiądz doskonale rozwiązał problem, bo wiedział, jak demaskować pokusę.
Pokusa NIE DZIAŁA, gdy zostanie wyciągnięta na światło dzienne. Świetnym wyjściem jest tutaj drugi facet, zaufany powiernik, przyjaciel. Bez postawy otwartości nie da się walczyć.
3 Umiarkowanie
Zobaczysz, jak twoje życie zacznie się zmieniać w przestrzeni nieczystości, gdy zaczniesz mniej jeść, mniej grać w PS-a, oglądać mniej seriali, krótko mówiąc: mniej czasu tracić na głupoty.
Umiarkowanie jest piękną cnotą, która wbrew pozorom niczego nam nie odbiera. Ona daje umiejętność odmawiania sobie, uczy dyscypliny... i w duchu umiarkowania na tym zakończę ten punkt :-)
4 Dyscyplina
Jest to w zasadzie kompletna odwrotność nieczystości. Zakłada ona porządek, pewien zwarty plan dnia (który warto zacząć wczesnym wstaniem, a skoro wczesne wstanie, to i wczesne położenie się spać!) i wyrzeczenie, które na pozór wydaje się trudne, a na pewno współcześnie jest niemodne.
Tymczasem z wyrzeczeniami u dorosłego jest jak ze stawianiem granic dzieciom. Gdy odmówisz dziecku kolejnego cukierka, na początku będzie krzyczeć, ale krzyk minie, a zastąpi go poczucie bezpieczeństwa. Stawianie sobie granic pozwoliło mi dostrzec, że nie ograniczam w ten sposób swojej wolności.
Paradoksalnie ją poszerzam, bo uczę się panowania nad sobą. A nieczystość jest absolutnym brakiem panowania nad sobą, absolutnym brakiem dyscypliny i jakichkolwiek granic.
5 Post
Ostatni i chyba najbardziej zaawansowany element. To taki wyższy poziom dyscypliny w przestrzeni jedzenia, bo nie tylko ograniczam się, ale też dokładam do tego modlitwę. W zasadzie samo ograniczanie traktuję jak modlitwę, którą ofiaruję w jakiejś konkretnej intencji.
Starożytny mnich Ewagriusz z Pontu w swojej nauce o ośmiu złych myślach wymienia obok siebie obżarstwo i nieczystość, ukazując to pierwsze jako przyczynę drugiego. Dlatego podcięciem korzenia nieczystości jest według niego zwalczenie łakomstwa.
Nad wszystkim tym, co wymieniłem, krąży ciągle potrzeba wytrwałości i brak gorszenia się sobą, gdy zdarzy się zaniedbać którykolwiek z tych punktów. Nie są to praktyki dla perfekcjonistów, którzy zniechęcają się, gdy coś im nie wyjdzie. Jest to pewna mapa rozwoju.
Nic nie zadziała się z dnia na dzień. Bóg uwielbia procesy, dlatego te punkty były i są dla mnie ciągłym procesem pracy nad sobą, a nie jakimiś check-pointami. Im lepiej mam je opanowane, tym bardziej nieczystość traci w moim życiu punkty zaczepienia i nie ma gdzie kiełkować i rozwijać się.
A dzięki temu może kiełkować i rozwijać się właściwe, czyli pozytywne spojrzenie na seks.