Znany na całym świecie piosenkarz Michael Bublé udzielił osobistego wywiadu, w którym opowiedział o chorobie synka. Zapowiedział też, że rzuca muzykę. Menadżerka dementuje te informacje.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Michael Bublé udzielił osobistego wywiadu weekendowemu „Daily Mail”. Kanadyjski muzyk opowiedział o tym, jak zmieniło się jego życie, odkąd w 2016 roku dowiedział się, że jego trzyletni wówczas synek Noah choruje na raka wątroby.
Michael Bublé odejdzie na… emeryturę? Menadżerka dementuje
43-letni Bublé czterokrotnie otrzymał nagrodę Grammy, sprzedał 75 milionów płyt, jego zarobki szacowane są na 35 milionów funtów rocznie. Ale to wszystko z dnia na dzień przestało mieć znaczenie, kiedy artysta i jego żona dowiedzieli się o chorobie małego synka. Wtedy to od razu zdecydowali się na zawieszenie swoich karier, aby opiekować się Noahem.
Obecnie nowotwór chłopca jest w stanie remisji, co oznacza, że objawy choroby zahamowały. Rodzina (prócz Noaha, Bublé ma jeszcze dwójkę malutkich dzieci) powoli wraca do normalności, ale doświadczenie choroby dziecka było na tyle trudne, że piosenkarz myśli o porzuceniu kariery i przejściu na emeryturę.
Bublé powiedział o tym w rozmowie z brytyjskim „Daily Mail”, podkreślając, że jest to jego ostatni wywiad. Szybko pojawiły się wypowiedzi menadżerki piosenkarza, która zdementowała te informacje. Także dziennikarz “Daily Mail”, który rozmawiał z Bublé, napisał, że nie bardzo wierzy, że piosenkarz miał na myśli właśnie porzucenie muzyki.
Michael Bublé o chorobie synka: Chciałem umrzeć
Odejście Michaela z muzycznego świata to na razie kwestia spekulacji. Tym bardziej, że wkrótce premiera jego kolejnej płyty (“Love” ukaże się 16 listopada). Trudno więc wyobrazić sobie, by piosenkarz całkiem wycofał się z koncertów i promocji krążka. Bublé mówił, że zdecydował się na nagranie płyty przede wszystkim dlatego, że czuł dług wdzięczności wobec milionów ludzi na całym świecie, którzy modlili się za jego rodzinę i okazywali im współczucie.
Warto natomiast przyjrzeć się wypowiedziom artysty z tegoż wywiadu, dotyczącym przeżywania choroby dziecka. „Chciałem umrzeć. Nie wiedziałem nawet, jak oddychać” – wyznał piosenkarz w rozmowie z „Daily Mail” wspominając okres choroby Noaha.
Moja żona czuła się podobnie, i choć z naszej dwójki niby byłem silniejszy, to jednak nie mogę powiedzieć, że to była wystarczająca siła. Moja żona była… Przepraszam, nawet teraz nie mogę dokończyć zdania… Można powiedzieć, że po tym doświadczeniu odkrywamy siebie na nowo, odkrywamy, kim jesteśmy.
Muzyk wyznał, że jednym z jego sposobów na radzenie sobie z chorobą syna było udawanie, że obaj są postaciami z obrazu Roberta Benigniego „Życie jest piękne”. Akcja filmu rozgrywa się w obozie koncentracyjnym, do którego główny bohater trafia wraz z synem. Aby przetrwać przekonuje chłopca, że obóz to forma zabawy dla dorosłych, a nagrodą w niej jest czołg.
„Nigdy nie nazwałam szpitala szpitalem, mówiłem o zabawnym hotelu” – podaje przykład Bublé. Brał też dodatkowe prześcieradła, by budować dla synka namioty.
Bublé: Zmieniło się całe moje życie
Artysta przyznał też, że jego popularność wcale nie ułatwiała mu odnalezienia się w sytuacji. Bo wszyscy go rozpoznawali i nierzadko podchodzili na ulicy czy stacji benzynowej, by zapytać, jak ma się Noah. To ponownie wciągało go w cierpienie, podczas gdy już był bliski pogodzenia się z tym cierpieniem. Ale troska za strony fanów była jednocześnie miłym doświadczeniem.
Choroba syna pozwoliła piosenkarzowi zdystansować się do pracy i sukcesu. Bublé przyznał, że wcześniej bardzo przejmował się karierą, recenzjami płyt, troszczył się o to, czy fani będą kupowali bilety na koncerty. Zmaganie się z rakiem dziecka sprawiło, że Bublé zrozumiał, że troszczył się o coś, co szybko przemija. Mówił wręcz o swoim „celebryckim narcyzmie”.
„Zmieniło się całe moje istnienie. Moje postrzeganie życia. Nie wiem nawet, czy uda mi się dobrnąć do końca tej rozmowy bez płaczu. Nigdy nie straciłem publicznie panowania nad emocjami…” – mówił poruszony artysta. Dodawał też, że jest mu niezręcznie o tym wszystkim opowiadać, bo to nie jego własna historia, ale historia Noaha.
*Źródła: Dailymail.co.uk/Ladbible.com
Czytaj także:
Lady Gaga z różańcem w dłoniach: tak wygląda moja walka o zdrowie
Czytaj także:
Henio żył rok. To był najpiękniejszy rok w naszym życiu
Czytaj także:
Ich dzieci są ciężko chore. Opowiadają, jak nie wkurzyć się na Pana Boga