separateurCreated with Sketch.

Michael Bublé o chorobie syna: Zmieniła całe moje życie

MICHAEL BUBLE
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Znany na całym świecie piosenkarz Michael Bublé udzielił osobistego wywiadu, w którym opowiedział o chorobie synka. Zapowiedział też, że rzuca muzykę. Menadżerka dementuje te informacje.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Michael Bublé udzielił osobistego wywiadu weekendowemu „Daily Mail”. Kanadyjski muzyk opowiedział o tym, jak zmieniło się jego życie, odkąd w 2016 roku dowiedział się, że jego trzyletni wówczas synek Noah choruje na raka wątroby.

 

Michael Bublé odejdzie na… emeryturę? Menadżerka dementuje

43-letni Bublé czterokrotnie otrzymał nagrodę Grammy, sprzedał 75 milionów płyt, jego zarobki szacowane są na 35 milionów funtów rocznie. Ale to wszystko z dnia na dzień przestało mieć znaczenie, kiedy artysta i jego żona dowiedzieli się o chorobie małego synka. Wtedy to od razu zdecydowali się na zawieszenie swoich karier, aby opiekować się Noahem.

Obecnie nowotwór chłopca jest w stanie remisji, co oznacza, że objawy choroby zahamowały. Rodzina (prócz Noaha, Bublé ma jeszcze dwójkę malutkich dzieci) powoli wraca do normalności, ale doświadczenie choroby dziecka było na tyle trudne, że piosenkarz myśli o porzuceniu kariery i przejściu na emeryturę.

Bublé powiedział o tym w rozmowie z brytyjskim „Daily Mail”, podkreślając, że jest to jego ostatni wywiad. Szybko pojawiły się wypowiedzi menadżerki piosenkarza, która zdementowała te informacje. Także dziennikarz “Daily Mail”, który rozmawiał z Bublé, napisał, że nie bardzo wierzy, że piosenkarz miał na myśli właśnie porzucenie muzyki.

 

Michael Bublé o chorobie synka: Chciałem umrzeć

Odejście Michaela z muzycznego świata to na razie kwestia spekulacji. Tym bardziej, że wkrótce  premiera jego kolejnej płyty (“Love” ukaże się 16 listopada). Trudno więc wyobrazić sobie, by piosenkarz całkiem wycofał się z koncertów i promocji krążka. Bublé mówił, że zdecydował się na nagranie płyty przede wszystkim dlatego, że czuł dług wdzięczności wobec milionów ludzi na całym świecie, którzy modlili się za jego rodzinę i okazywali im współczucie.

Warto natomiast przyjrzeć się wypowiedziom artysty z tegoż wywiadu, dotyczącym przeżywania choroby dziecka. „Chciałem umrzeć. Nie wiedziałem nawet, jak oddychać” – wyznał piosenkarz w rozmowie z „Daily Mail” wspominając okres choroby Noaha.

Moja żona czuła się podobnie, i choć z naszej dwójki niby byłem silniejszy, to jednak nie mogę powiedzieć, że to była wystarczająca siła. Moja żona była… Przepraszam, nawet teraz nie mogę dokończyć zdania… Można powiedzieć, że po tym doświadczeniu odkrywamy siebie na nowo, odkrywamy, kim jesteśmy.

Muzyk wyznał, że jednym z jego sposobów na radzenie sobie z chorobą syna było udawanie, że obaj są postaciami z obrazu Roberta Benigniego „Życie jest piękne”. Akcja filmu rozgrywa się w obozie koncentracyjnym, do którego główny bohater trafia wraz z synem. Aby przetrwać przekonuje chłopca, że obóz to forma zabawy dla dorosłych, a nagrodą w niej jest czołg.

Nigdy nie nazwałam szpitala szpitalem, mówiłem o zabawnym hotelu” – podaje przykład Bublé. Brał też dodatkowe prześcieradła, by budować dla synka namioty.

 

Bublé: Zmieniło się całe moje życie

Artysta przyznał też, że jego popularność wcale nie ułatwiała mu odnalezienia się w sytuacji. Bo wszyscy go rozpoznawali i nierzadko podchodzili na ulicy czy stacji benzynowej, by zapytać, jak ma się Noah. To ponownie wciągało go w cierpienie, podczas gdy już był bliski pogodzenia się z tym cierpieniem. Ale troska za strony fanów była jednocześnie miłym doświadczeniem.

Choroba syna pozwoliła piosenkarzowi zdystansować się do pracy i sukcesu. Bublé przyznał, że wcześniej bardzo przejmował się karierą, recenzjami płyt, troszczył się o to, czy fani będą kupowali bilety na koncerty. Zmaganie się z rakiem dziecka sprawiło, że Bublé zrozumiał, że troszczył się o coś, co szybko przemija. Mówił wręcz o swoim „celebryckim narcyzmie”.

Zmieniło się całe moje istnienie. Moje postrzeganie życia. Nie wiem nawet, czy uda mi się dobrnąć do końca tej rozmowy bez płaczu. Nigdy nie straciłem publicznie panowania nad emocjami…” – mówił poruszony artysta. Dodawał też, że jest mu niezręcznie o tym wszystkim opowiadać, bo to nie jego własna historia, ale historia Noaha.

*Źródła: Dailymail.co.uk/Ladbible.com



Czytaj także:
Lady Gaga z różańcem w dłoniach: tak wygląda moja walka o zdrowie



Czytaj także:
Henio żył rok. To był najpiękniejszy rok w naszym życiu


IGA I KONRAD GRZYBOWSCY
Czytaj także:
Ich dzieci są ciężko chore. Opowiadają, jak nie wkurzyć się na Pana Boga

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!