Jeżeli zachowasz czystość w okresie przedmałżeńskim, to dajesz sobie szansę na lepsze poznanie człowieka, z którym być może zwiążesz się sakramentem małżeństwa. Nie będziesz budować więzi opartej na hormonach.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Ciało i serce
Nie zliczę, ile razy w rozmowach ze znajomymi czy z dziewczynami w ramach date coachingów przewijał się temat rozstań i nieudanych relacji. Tego typu tematom towarzyszą różne trudne emocje, od smutku, poczucia zawodu, rozczarowania przez poczucie zranienia czy porażki po złość, wściekłość, a czasem nawet nienawiść.
W czasie tych rozmów zauważyłam pewną zależność. Im większa bliskość fizyczna była obecna w związku, tym emocje towarzyszące rozstaniu były większe. I choć nie mogę powiedzieć, że jest to zawsze działająca reguła, to dzięki tym obserwacjom łatwo mi się zgodzić ze słowami dr Henry’ego Clouda i dr Johna Townsenda, że seks i serce są połączone, oraz że dużo łatwiej wyrzucić ze swojego serca kogoś, komu nie oddało się swojego ciała*.
Nie jest prawdą, że współżycie bez emocji jest możliwe. Chociażby dlatego, że w tracie stosunku wytwarza się m.in. oksytocyna, tzw. hormon miłości, który wzmaga poczucie intymności i przywiązania. Właśnie dlatego seks jest tak ważny w małżeństwie, bo scala relację, pogłębia bliskość i wzmacnia miłość.
Hormonalny koktajl
Jednak w okresie przedmałżeńskim hormonalny koktajl, który zalewa organizm w trakcie współżycia, może utrudnić właściwą ocenę sytuacji. Może spowodować, że utkniesz w relacji z kimś, kto nie jest dobrym towarzyszem dla ciebie, ale dzięki działaniu hormonów oraz bliskości fizycznej będziesz się czuła z nim w pewnym stopniu związana.
Możesz oszukiwać samą siebie, że kontakty seksualne nie mają znaczenia. Ale to kłamstwo. Dużo trudniej wyrzucić ze swego serca kogoś, komu ofiarowało się też ciało. Dla wielu z nas współżycie jest daniem siebie całkowicie. Według Clouda i Townsenda w sensie fizycznym, emocjonalnym i duchowym seks jest wszystkim, co możemy ofiarować drugiej osobie. Seks to najwyższy poziom intymności, w którym kobieta dosłownie, w sensie fizycznym, wpuszcza mężczyznę do swojego wnętrza. To właśnie dlatego rozstanie w takiej sytuacji jest tak bolesne.
Szansa na lepsze poznanie
Głęboko wierzę w to, że przykazania są nam dane z miłości, a ich przestrzeganie ma zapewnić życie w pokoju i szczęściu. Jednocześnie nie wierzę, że Bóg chce zrobić z nas ascetów czy pustelników, którzy nie będą mieli w sobie ani krzty romantyzmu, seksualności czy namiętności. Jestem przekonana, że on chce nam dać to wszystko i dba o to, abyśmy dostali to w najlepszej jakości. Dlatego współżycie seksualne jest zarezerwowane dla małżeństwa, bo ono tworzy specyficzny kontekst psychologiczny, w którym seks smakuje najlepiej.
Jeżeli zachowasz czystość w okresie przedmałżeńskim, to dajesz sobie szansę na lepsze poznanie człowieka, z którym być może zwiążesz się sakramentem małżeństwa. Nie będziesz budować więzi opartej na hormonach, a za to łatwiej będzie ci zobaczyć czy druga osoba:
- kieruje się miłością czy żądzą;
- jest w stanie czekać na gratyfikację czy raczej chce mieć wszystko natychmiast;
- jest w stanie się poświęcić, ponieść jakieś ofiary czy raczej jest nastawiona na branie;
- potrafi tworzyć głębokie więzi.
Dzięki temu lepiej wybierzesz osobę, której przysięgniesz, że nie opuścisz jej aż do śmierci.
Zachęcam, zajrzyj też do artykułu Czy seks przed ślubem może zatrzymać waszą relację? – opowiadam w nim, jak zbyt wczesne rozpoczęcie współżycia wpływa na proces budowania relacji.
*Cytaty pochodzą z książki „Granice w randkowaniu” Henry Cloud i John Townsend, Wydawnictwo Vocatio.
Czytaj także:
Czy seks przed ślubem może zatrzymać waszą relację?
Czytaj także:
Czy powstrzymywanie się od seksu może wzniecić pożądanie w małżeństwie?
Czytaj także:
Seks na emeryturze? Należałoby zapytać Abrahama i Sarę…