separateurCreated with Sketch.

Jak się do siebie zwracasz? Usłysz to, co do siebie mówisz

KOBIETA ZA GAŁĄZKĄ
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Marzena Erm - 30.10.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Im częściej kierujesz w swoją stronę bolesną krytykę, tym intensywniej odbijać się ona będzie echem w twojej głowie i tym dotkliwiej będzie podkopywała twoje poczucie własnej wartości.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Mama gotowała obiad, kiedy ja kręciłam się nerwowo po kuchni i opowiadam jej historię swojej niefrasobliwości. “Marzena, ale z ciebie idiotka” – podsumowałam się nieczule. Zdążyłam tylko postawić kropkę na końcu zdania, kiedy twarz mojej mamy gwałtownie się zmieniła. Spojrzenie, które dobrze znam – matuli ogarniającej mnie ciepłem i wyrozumiałością – zmieniło się na surowe, bezpardonowe i ostre. “Nie życzę sobie, żebyś się w ten sposób zwracała do mojej córki!” – skomentowała głośno, przeszywając mnie zimnym i srogim wejrzeniem, jakby była gotowa do obrony tej, którą miałam czelność obrazić. Wzdrygnęłam się nie na żarty.

 

Cofnij to, co powiedziałaś

Zdarza mi się mówić do siebie surowo, a nawet bezlitośnie. Bo czy skwitowanie się „głupku jeden”, kiedy zapomniałam kluczy, albo skomentowanie swojego upadku na schodach słowami „ty sieroto” to słowa, w których jest wsparcie i zrozumienie? Dlaczego mówię tak do siebie, a jakoś nie wyobrażam sobie, żebym miała powiedzieć swojej koleżance „głupia, znowu zapomniałaś kluczy”? A gdyby znajoma potknęła się na schodach, powiedziałabym jej „ty sieroto”? No nie. Myślę nawet, że gdybym tak skwitowała jej upadek, byłby to koniec naszej przyjaźni. A jednak do siebie tak mówię. Głośno albo w myślach.

Kiedy chodziłam do gimnazjum, chłopcy lubili się znieważać, obrażać, urażać. Im kreatywniej, tym lepiej. Jednak gdy ktoś przesadził z zapalczywością, najczęściej słyszał radę „cofnij to, co powiedziałeś”. Dobra to była rada, bo niepójście za nią najczęściej kończyło się gwałtownym zbliżeniem nosa w stronę pięści osoby rady udzielającej. Przypominam sobie treść tej wskazówki zawsze, kiedy mówię do siebie coś, w czym nie ma za grosz życzliwości. “Stop. Cofnij to, co powiedziałaś” – mruczę do siebie i na nowo formułuję komentarz do zdarzenia. Tym razem taki, jaki skierowałabym do przyjaciółki, siostry, mamy, bliskiej mi osoby. Taki, który jest wyrazem życzliwości, szacunku i który służy wsparciu mnie.

 

Kropla drąży skałę

To, co do siebie mówisz – słyszysz prawie tak, jak gdyby ktoś powiedział to do ciebie, nie lekceważ więc wagi słów, które do siebie wystosowujesz. Im częściej kierujesz w swoją stronę bolesną krytykę, tym intensywniej odbijać się ona będzie echem w twojej głowie i tym dotkliwiej będzie podkopywała twoje poczucie własnej wartości.

Słuchanie krzywdzących i bezlitosnych osądów na swój temat jeszcze nikomu dobrze nie zrobiło. Nie mów więc do siebie bezrefleksyjnie i nie pozwól, aby pod twoim adresem padały bezwzględne oceny. Zwłaszcza ze strony osoby, która jest najbliżej. Z twojej własnej.

Zwróć uwagę, jak się do siebie zwracasz. Czy jesteś dla samej siebie wsparciem, ostoją i życzliwą przyjaciółką czy raczej surową krytykantką, bezpardonowo wyśmiewającą błędy i wytykającą wszelkie potknięcia? Czy mówisz do siebie łagodnym tonem czy raczej napominającym i karcącym? I czy aby na pewno jest to twój ton, a nie ton twoich rodziców?

 

Weź się w ramiona

Chcę być dla siebie oparciem. Chcę mieć pewność, że mogę na sobie polegać. Że kiedy coś schrzanię, poddam to refleksji, ale będzie w tym miłość. Że kiedy okaże się, że coś mnie przerasta, dam sobie prawo do przeżywania słabości. Chcę mieć zgodę na własną niedoskonałość, akceptację dla tego, że błędy są nieuniknione. Chcę, aby podana mi pomocna dłoń była zetknięciem się mojej prawej ręki z lewą. Chcę się czule dotykać słowami. Cała jestem do ukochania.


BRIDGE
Czytaj także:
Akceptacja siebie nie wyklucza próby stawania się lepszym.


OTYŁOŚĆ
Czytaj także:
Otyłość – problem ciała czy cierpienie serca?


DZIEC NA KOCU
Czytaj także:
Twoje wewnętrzne dziecko: dbaj o nie, to ważne! Jak to zrobić?

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Tags: