Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Jałmużnik papieski kard. Konrad Krajewski 24 października 2018 r. objął swój rzymski kościół tytularny pw. Matki Bożej Niepokalanej na Eskwilinie. Warto u początku listopada wrócić do jego homilii, którą wtedy wygłosił.
W niej bowiem podzielił się swoimi kilkoma prostymi i cennymi radami duchowymi, co jemu pomaga codziennie być gotowym na spotkanie Pana. Wyraził tym też słowa pociechy i umocnienia dla rodziców zmarłego zaledwie dwa dni wcześniej Ignasia, który przebywał w Rzymie na specjalistycznym leczeniu.
Chcesz, żebyśmy pomodlili się za Twoich bliskich zmarłych? Aleteia organizuje międzynarodową mszę zaduszkową. Kliknij poniżej i wyślij nam swoją intencję!
Śmierć jak złodziej
Piękny spokojny wieczór tworzył niepowtarzalny rodzinny, przyjacielski klimat. „Ksiądz Konrad”, jakim nadal pozostał dla osób przychodzących do niego codziennie rano na mszę św. do bazyliki św. Piotra, zgodnie ze swoim zwyczajem homilię całkowicie poświęcił Ewangelii z dnia, a była to przypowieść z Ewangelii wg św. Łukasza o słudze oczekującym Pana.
„Tego wieczoru spróbujmy pokontemplować dzisiejszą Ewangelię. Co pragnie powiedzieć nam Pan właśnie dziś wieczorem – zwrócił się do zebranych. – On prosi nas, byśmy byli gotowi, bo śmierć przychodzi jak złodziej. Nikt nie wie kiedy, gdzie i jak.
Jedyną rzeczą pewną jest to, że przyjdzie. Dzisiejszego wieczora dobrze o tym wie dwoje młodych rodziców, którzy są z nami, których syn zmarł dwa dni temu. Śmierć przyszła jak złodziej. Są to rodzice Ignacego”.
„Co mamy zrobić, żeby czuwać?” – zapytał zebranych kard. Krajewski i dał im trzy wskazówki:
1. Codzienna lektura czytań z dnia
„Pierwszym mistrzem, który nauczył mnie naprawdę wiele, jak być gotowym wobec Pana, był jeden kardynał. Kardynał Deskur, wielki przyjaciel Jana Pawła II. Nie wiem, czy pamiętacie – zaraz po wyborze Jan Paweł II udał się do Gemelli, by odwiedzić swojego przyjaciela, który miał wylew. Ten kardynał wzywał mnie każdego wieczoru do siebie. Już był leżący. Wiecie po co? By mu przeczytać Ewangelię z następnego dnia.
Mówił mi: "Konradzie, z czym położę się spać, z tym się obudzę. Jeśli pójdę spać ze słowem Bożym, wstanę ze słowem Bożym. Jeśli położę się pijany, obudzę się z bólem głowy".
Kiedy byłem kapelanem Polikliniki Umberto I i rano przychodziłem na mszę do niego, on wyciągał z Ewangelii zdanie, motto, powiedzenie, które mi radził nieść przez cały dzień”.
„Dziś obudziłem się o 5 rano – mówił dalej kard. Krajewski – i od razu przyszła mi ta myśl: Konradzie, musisz być gotowy. Musisz być gotowy. Spróbowałem to zdanie rozgryźć przez cały dzień, w drodze do biura. Czasem je zapominam. Muszę więc ponownie otworzyć i przeczytać Ewangelię, bo dzień był tak intensywny, że zapomniałem. Przed pójściem spać staram się przypomnieć sobie jeszcze raz, co dzisiejsza Ewangelia mi mówi. I to mi pomaga być gotowym przed Panem”.
2. Codzienna msza? To za mało
Jednocześnie jałmużnik papieski przestrzegł, że samo uczestnictwo w codziennej Eucharystii nie wystarczy, jeśli z niej „nie wychodzi się z Jezusem”.
„Nie wiem, czy wiecie – wyznał – ale moim poprzednikiem był Judasz. Wiele stuleci temu jeden z apostołów był jałmużnikiem, otrzymywał pieniądze z kolegium apostolskiego. Po Eucharystii, po umyciu nóg, wyszedł. Wszyscy myśleli, że poszedł rozdać pieniądze ubogim. Tymczasem wziął je, by sprzedać Jezusa.
Nie wystarcza Eucharystia. Trzeba wyjść z kościoła razem z Jezusem jako żywe tabernakulum. Nieść Jego obecność, gdziekolwiek się udam, tak, by „nie przysłonić Go moim charakterem, ale pokazać Go poprzez mój sposób mówienia, reagowania, patrzenia, odpowiadania. By być naprawdę Jego nośnikiem. Kto mnie dotyka, powinien dotykać Jezusa. Już nie mnie”.
3. Codzienna adoracja Najświętszego Sakramentu
Tej praktyki ks. Konrad nauczył się od papieża Franciszka, który na początku pontyfikatu wyznał, że każdego dnia od 19.00 do 20.00 idzie do kaplicy przed Najświętszy Sakrament, by się „opalać”, by nabrać siły.
„Godzinę. Godzinę, by mówić, być z Jezusem. Ja też od lat go naśladuję. Ustaliłem sobie godzinę. Przyznam się wam – na początku było to bardzo trudne. Bardzo się uspokoiłem. Mam trudny charakter, gwałtowny, charakter trochę silny. Wszystko ma być zrobione natychmiast. Tymczasem nie. Ta chwila modlitwy daje mi wiele pokoju. Czasem wystarczy być obecnym. Nic nie mówić. Później zaczynam mówić o moich współpracownikach, o moich przewinieniach, o łaskach otrzymanych”.
Jałmużnik powtórzył tu często cytowane słowa papieża Franciszka, który wyznał, że zdarza mu się po trudnym intensywnym dniu zasnąć przed tabernakulum. Ale jak to tłumaczy sam Ojciec Święty: „Lepiej przed Panem niż przed telewizorem”.
„To mi uzmysławia, że to On ma być na pierwszym miejscu. I wszystko w moim życiu się układa” – dodał kardynał.
4. Różaniec
Odnosząc się do św. Jana Pawła II, papieski jałmużnik wyznał: „Ostatnia rzecz, która mi bardzo pomaga być gotowym, by mieć lampy zapalone, jak mówi Ewangelia, by być zawsze czuwającym, to różaniec. Tu jest mistrz papieskich ceremonii, maestro Piero Marini, on jest świadkiem, że często Jan Paweł II podnosił rękę, tak że sekretarze musieli brać różaniec z ręki, bo on pozdrawiał osoby. Podczas pewnej audiencji wyjął różaniec z kieszeni sutanny i powiedział: oto najprostszy egzorcyzm, który istnieje na świecie. Zapamiętajcie!”.
Jałmużnik wyznał: „To mi pomaga bardzo, ponieważ mogę medytować życie Jezusa, tajemnice, używam słów Archanioła Gabriela. Modlę się, prosząc Maryję, żeby modliła się za mną w trudnych momentach mojego życia”.
5. Znak krzyża
Następnie kard. Krajewski wspomniał jeszcze jedną praktykę, którą zaczerpnął od papieża Franciszka: czynienie znaku krzyża wodą święconą.
„On zaraz po swoim wyborze zwołał wszystkich kardynałów do Kaplicy Paulińskiej. Powiedział tak:
„Pewnego dnia zapytałem: Ojcze Święty, jak bronisz się przed tymi wszystkimi pokusami? Odpowiedział mi:
Więc szybko kupiłem pojemniczki na wodę święconą i mam je w pokoju, w mieszkaniu, także w biurze. I to mi pomaga być gotowym i zawsze pamiętać o Jego obecności. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Ponieważ jestem słaby, jestem bardzo słaby i bez tej pomocy nie jestem w stanie dalej żyć”.