Jeśli myślę dzisiaj o wolności, a myślę przecież, bo świętujemy właśnie stulecie odzyskania niepodległości przez Polskę, to ta uboga wdowa z dzisiejszej Ewangelii staje się jej ikoną. To na nią wskazuje dzisiaj Jezus, żeby pokazać nam, co to znaczy być wolnym.
Jan Paweł II mówiąc o wolności często podkreślał, że należy ją rozumieć nie jako wolność „od”, ale wolność „do”. Do czego? Przede wszystkim do podejmowania decyzji, dokonywania wyborów. I ta ewangeliczna wdowa podjęła decyzję: chcę dać coś z siebie, chcę ofiarować to, co mam.
Wdowa w tamtejszej kulturze była w bardzo trudnej sytuacji. To mąż utrzymywał dom, zapewniał mu materialną stabilizację, bezpieczeństwo. Po jego śmierci kobieta musiała szukać pomocy u innych ludzi, a gdy jej nie znalazła, nie mogła być pewna swojego losu.
Ewangelista podkreśla, że to była uboga wdowa, a więc nie miała w nikim oparcia. W jej przypadku każdy grosz był na wagę złota. I ona przychodzi do świątyni i wrzuca wszystko, co ma – całe swoje zabezpieczenie. To już nie jest jakaś tam ofiara, jałmużna z części swojego majątku. Położyła na szali całe swoje życie. Cicho, bez robienia wokół tego szumu. Podeszła, rzuciła, odeszła.
Ks. Franciszek Blachnicki, założyciel Ruchu Światło-Życie napisał w jednym ze swoich tekstów:
Najgłębiej istotę wolności człowieka ujawnia to, że potrafi on w sposób wolny uczynić dar z siebie, czyli ofiarować siebie drugiej osobie lub jakiejś ogólnej wartości dobrej i służącej dobru innych. To oddanie siebie musi przy tym cechować się bezinteresownością.
Uboga wdowa pokazuje w ten sposób także nam istotę wolności. Nie chodzi przecież dzisiaj tylko o to, żeby powspominać historię, pomachać biało-czerwoną flagą, odśpiewać hymn narodowy i zjeść bigos na festynie. Dziedziczymy i świętujemy wolność, o którą starali się nasi przodkowie i najczęściej robili to przez całkowity dar ze swojego życia. Ale dziś to my musimy podjąć decyzję, czy chcemy żyć jako ludzie wolni. Co to znaczy? Znów z pomocą przychodzi nam ks. Blachnicki, który w innym swoim tekście pisał:
Ile razy przezwyciężymy swój egoizm, ile razy otworzymy się ku drugiemu, ile razy spełnimy bezinteresowny czyn, nie pytając o zapłatę, ile razy nachylimy się nad bratem, który cierpi nędzę i jest opuszczony, ile razy złożymy ofiarę z tego, co mamy, nie pytając ani o uznanie, ani o pokwitowanie, żeby mieć mniejszy podatek, tylko po prostu po to, żeby dać, dać bezinteresownie, tyle razy przechodzimy ze śmierci do życia. (…) Tylko to, co dajemy, to naprawdę możemy posiadać.
I to jest wolność. Posiadam siebie, czyli sam dysponuję sobą, więc mogę dać siebie drugiemu. Mogę czynić dobro. Jan Paweł II mówił, że miarą wolności jest właśnie dobro, które czynimy.
Czytaj także:
Szkoda życia, żeby nie kochać [komentarz do Ewangelii]
Czytaj także:
„Rabbuni, żebym przejrzał!”. Komentarz do Ewangelii
I czytanie: 1 Krl 17, 10-1
II czytanie: Hbr 9, 24-28
Ewangelia: Mk 12, 38-44
