O rozmachu akcji świadczy fakt, że już teraz np. w Chicago, Toronto czy Atenach są ludzie, którzy przygotowują się do podarowania swoich Prezentów.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
1 października bieżącego roku rozpoczęła się 2. edycja akcji „Duchowy Prezent Świętego Mikołaja”. Akcja ta skierowana jest do rodziców, dziadków i w ogóle do wszystkich, którzy modlitewnie chcą zadbać o znane sobie dzieci.
Czytaj także:
Św. Mikołaj (ten prawdziwy) mówi nam o wiele więcej niż tylko o prezentach
Oczywiście, wznosić modlitwy za innych można zawsze, ale gdy zobowiążemy się do nich publicznie, a w dodatku jeszcze na piśmie, wtedy na pewno łatwiej wytrwamy na tej trudnej drodze.
A ponieważ Duchowy Prezent Świętego Mikołaja (wysyłany przez organizatorów wspomnianej akcji do jej uczestników) to właściwie publiczne pisemne zobowiązanie do modlitwy, z chęcią sięgnijmy po niego: na pewno pomoże w wytrwałym zwracaniu się do Boga.
Prezent Świętego Mikołaja
Prezent ów stanowi kartka. Po jednej stronie jest obrazek św. Mikołaja, biskupa (z pastorałem i mitrą), po drugiej – czasowa (na okres iluś dni) deklaracja:
- codziennej modlitwy jedną tajemnicą różańcową,
- podjęcia wewnętrznej walki duchowej.
Po deklaracji pojawiają się słowa: „Modlitwę jako duchowy prezent za wstawiennictwem Świętego Mikołaja ofiaruję w intencji…”, i tu trzeba wpisać kogo. Oczywiście chodzi o znane nam dziecko lub dzieci.
Wyjaśnijmy przy tym od razu, jak organizatorzy akcji rozumieją walkę duchową. Według nich więc walczyć duchowo to:
- milczeć, gdy nas obrażają lub obmawiają;
- nie rozmawiać na temat innych osób;
- nie zajmować umysłu sprawami światowymi, doczesnymi;
- sumiennie i dokładnie wykonywać swoje obowiązki.
Wspomniano już, że do tak pojętej walki duchowej, a także do modlitwy różańcowej za dziecko lub dzieci, mamy zobowiązać się publicznie. W jaki sposób? Wręczając nasz Duchowy Prezent Świętego Mikołaja jego adresatom: dzieciom, za które będziemy się modlić.
Czytaj także:
Modlitwa za własne dzieci. Nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo może pomóc
Jak zdobyć Duchowy Prezent Świętego Mikołaja?
Oczywiście, aby dać komuś nasz Prezent, sami musimy go mieć. Wejście w posiadanie tej niezwykłej kartki jest dosyć proste. Wystarczy:
- zadzwonić pod numer 512 440 046 i poprosić o jej wysyłkę (telefon czynny w godz. 9.00-16.00 od pon. do pt.) albo
- wejść na stronę: http://duchowyprezent.pl/zamowienie-duchowy-prezent/, po to, aby wypełnić formularz zamówienia przesyłki Duchowego Prezentu, ewentualnie
- wysłać mejla pod adres: duchowyprezent@bractworozancowe.pl.
Gdy już go zamówimy w któryś z powyższych sposobów, wystarczy poczekać od 3 do 5 dni roboczych, a Poczta Polska doręczy nam piękną kartkę w eleganckiej, kremowej kopercie. I to wszędzie na świecie!
O rozmachu akcji świadczy fakt, że już teraz np. w Chicago, Toronto czy Atenach są ludzie, którzy przygotowują się do podarowania swoich Prezentów. Jeżeli wiec mamy ochotę, do wzięcia udziału w omawianej inicjatywie możemy zachęcić przyjaciół, znajomych i rodzinę nie tylko z Polski, lecz również spoza niej.
Oczywiście, wszystko (Prezent, jego wysyłka) jest za darmo. Ale zawsze można akcję wesprzeć darowizną. Ewentualnie poprosić o ulotki i plakaty, dzięki którym sami rozpropagujemy omawianą inicjatywę. A jeśli uda nam się dotrzeć do wielu dorosłych chcących modlić się za swoje dzieci, zamówmy dużo Prezentów. Wszystkie dojdą w jednej przesyłce!
Organizatorzy
Kim są twórcy owej wspaniałej akcji? Na stronie promującej Duchowy Prezent pojawia się odpowiedź na to pytanie: „Akcję organizuje Bractwo Różańcowe Akademii Młodzieżowej (www.bractworozancowe.pl)”.
Od razu wyjaśnijmy: wspomniana Akademia Młodzieżowa (AM) to program edukacyjno-wychowawczy skierowany do młodzieży województwa lubelskiego. Ważnym elementem tego programu jest formacja religijna. O skuteczności owej formacji świadczy fakt, że to sami uczestnicy AM powołali Bractwo Różańcowe – organizatora omawianej akcji.
Czytaj także:
Jak naprawdę wyglądał św. Mikołaj? Naukowcy zrekonstruowali jego twarz