Pogrzeb Amelii, Julii, Karoliny, Małgorzaty i Wiktorii odbędzie się w najbliższy czwartek, 10 stycznia. „Pogrzeb będzie jeden, pogrzeb będzie wspólny, dziewczęta spoczną obok siebie na koszalińskim cmentarzu” – przekazał prezydent Koszalina Piotr Jedliński.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej prezydent miasta przekazał wstępne informacje na temat pochówku pięciu nastolatek.
W czwartek odbędą się uroczystości pogrzebowe, o szczegółach będziemy informować państwa na bieżąco, trwają w tej chwili jeszcze ustalenia z rodzinami ofiar, jak te uroczystości będą przeprowadzane.
Dodał, że będzie to jedna, wspólna ceremonia:
Pogrzeb będzie jeden, pogrzeb będzie wspólny, dziewczęta spoczną obok siebie na koszalińskim cmentarzu.
Dyrektor Szkoły Podstawowej nr 18, do której uczęszczały zmarłe uczennice, Karina Gajda, zapewniła, że uczniowie są objęci opieką psychologiczno-pedagogiczną oraz że podobną opieką zostaną objęci być może także nauczyciele. Dodała również, że w dniu pogrzebu zajęcia lekcyjne nie odbędą się.
Tego dnia nie odbędą się zajęcia dydaktyczne, szkoła zorganizuje opiekę dla dzieci, które do niej przyjdą.
Dyrektor poprosiła rodziców, by tego dnia zapewnili opiekę swoim dzieciom poza szkołą.
“Bogu nie może się podobać śmierć pięciu naszych sióstr”
W niedzielę 6 stycznia biskup diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej Edward Dajczak przewodniczył mszy świętej, w której uczestniczyła rodzina oraz bliscy zmarłych tragicznie dziewczynek. Podczas homilii skierował wiele słów do pogrążonych w rozpaczy najbliższych.
Co by dzisiaj było bez wiary? W co byśmy patrzyli? W ciemną czeluść? Życie na ziemi jest pomiędzy tymi łzami. Dzisiaj wiemy, że ta odległość jest krucha i może być bardzo krótka. Mamy Objawienie Pańskie, mieliśmy iść w Orszaku, radośnie śpiewać kolędy. Zatrzymaliśmy się. I to jest właściwe. Otaczamy ołtarz, ale przy nim najpiękniejszą miłością otaczamy rodziny i bliskich ofiar – mówił bp Edward Dajczak.
Bogu nie może się podobać śmierć pięciu naszych sióstr. Nie taki miał plan. Obdarował ich pięknymi cechami, radością, angażowały się w piękne działania. One wchodziły w ten świat. Nie może się Bogu podobać to, co się stało. To On dla nas zmartwychwstał. To On dla nas umarł. Czy istnieją jakieś odpowiedzi, dlaczego tak się stało? – pytał biskup.
Świętujemy Boga, który stał się człowiekiem. Który zszedł tak nisko, że nie wszystkim się to podoba. Wszedł między nas. Jest z nami wtedy, gdy się cieszymy, i jest też dzisiaj. Kiedy się śmiejemy i tańczymy, i gdy płaczemy, i umieramy. Nie godzi się na naszą śmierć. Dlaczego tak nas pociąga zmartwychwstanie? Amelia, Gosia, Julia, Karolina, Wiktoria, są tutaj z nami. Nie ma cienia wątpliwości – stwierdził bp Dajczak.
Jak informowała Katolicka Agencja Prasowa, na prośbę ordynariusza w koszalińskiej katedrze obok żłóbka stanął obraz patronki diecezji oraz opiekunki diecezjalnego sanktuarium – Matki Bożej Skrzatuskiej.
Bp Dajczak zwrócił uwagę, że Pieta przedstawia Maryję, która trzyma martwe ciało Jezusa, ale na jej twarzy widać zaufanie, że życie nie kończy się w ten sposób.
Jak długo ludzie są obok siebie, szczególnie przy tych, którym ból zatyka usta, dotąd jest Jezus. I dotąd nadzieja nie zgaśnie. Poprzez łzy i ból dochodzi do głębi serca i nie zamyka nas w otchłani. Dzisiaj muszą popłynąć łzy, ale proszę was, pójdźmy za Jezusem. Dziś jesteśmy tam, gdzie boli. Tak jak chciał Pan. Jesteśmy z Nim. To jest miłość. Najmocniejsza ze wszystkich. Ta z pierwszych i ostatnich łez – mówił hierarcha.
Czytaj także:
Kiedy umiera dziecko… Czy naprawdę „wszystko będzie dobrze”?
Czytaj także:
Tego nie da się oswoić – Filip Łobodziński o śmierci córki
Żałoba. Jak ją przeżyć, jak pomóc?
Na łamach Aletei kilkukrotnie próbowaliśmy podejmować temat przeżywania żałoby.
W tym niewyobrażalnie trudnym czasie warto spróbować zrozumieć prawdziwy sens śmierci i zgłębić jej chrześcijańską wizję. Kilka ważnych podpowiedzi znaleźć można TUTAJ.
Wśród nich m.in.: zwrócenie się ku sakramentom, próba zmiany podejścia do śmierci (uświadomienie sobie, że nie jest końcem, a aktem wyzwolenia, nie karą, a wejściem w życie wieczne), poszukiwanie pomocy duchowej czy modlitwa o wieczny spokój dla zmarłego.
Jedna z naszych autorek Zuzanna Górska-Kanabus pisała o tym, że śmierć jest na szczycie listy najbardziej stresujących wydarzeń w życiu.
Doświadczenie straty wraz ze świadomością, że tu na ziemi spotkanie nie jest już możliwe, wyzwala liczne i silne emocje – tęsknotę, żal, smutek, gniew, lęk, niepokój. Uświadamia też kruchość życia i śmiertelność, o której na co dzień się nie myśli.
Uporanie się z żalem, rozpaczą wymaga czasu. Zuzanna Górska-Kanabus przywołuje etapy żałoby, które wyłoniła Elisabeth Kubler-Ross:
- zaprzeczenie i szok,
- dezorganizacja zachowania,
- bunt,
- smutek i depresja,
- akceptacja i pogodzenie się ze stratą.
W zależności od tego, z którym etapem dotknięta żałobą osoba ma do czynienia, możemy ją wspierać na różne sposoby. Na pierwszym etapie wspierać w załatwianiu formalności pogrzebowych, dbaniu o zaspokojenie podstawowych potrzeb, takich jak jedzenie czy pogrzeb. Na kolejnym etapie obecność i – nawet milczące – towarzyszenie. Gdy osoba po stracie przeżywa bunt, nie należy z nią wchodzić w polemiki, a ewentualnie delikatnie zmienić perspektywę. Stałym elementem jest dawanie akceptacji, zrozumienia oraz wspieranie w budowaniu życia na nowo.
Źródło: PAP, KAI, Aleteia.pl
Czytaj także:
Tragedia w Koszalinie. Biskup odwołał Orszak Trzech Króli
Czytaj także:
Żałoba. Jakich słów pocieszenia unikać
Czytaj także:
Jak pożegnać się z ukochaną osobą, kiedy serce nie chce pozwolić jej odejść?