Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Opcja „biblijna”
Choinkę można rozebrać na przykład tuż po Objawieniu Pańskim, czyli tak zwanych Trzech Królach (6 stycznia). Królowie dotarli, gdzie mieli dotrzeć, gwiazda już im niepotrzebna, więc można ją sprzątnąć wraz z resztą ekologicznego stojaka. To honorowe wyjście dla tych, którzy wykazują większe przywiązanie do choinkowej tradycji niż autor niniejszego tekstu i mimo mikroskopijnego metrażu uparli się cieszyć w święta zapachem lasu. Przyjęcie modelu „biblijnego” pozwoli im wreszcie odzyskać dostęp do komody, okna lub drzwi wyjściowych (zależnie co sobie zastawili).
Opcja „liturgiczna”
Liturgiczni ortodoksi pozbędą się drzewka w poniedziałek po niedzieli Chrztu Pańskiego, która oficjalnie kończy okres Bożego Narodzenia w kalendarzu liturgicznym. To rozwiązanie rozsądne, bo przy odrobinie szczęścia choinka nie zdąży jeszcze pogubić po drodze zbyt wielu igieł, co w przypadku mieszkańców bloków ma tę niewątpliwą zaletę, że nie trzeba potem zamiatać całej klatki schodowej.
Opcja „tradycyjna”
Trzymamy przybrany w świąteczne ozdoby szkielet aż do drugiego lutego, czyli do Ofiarowania Pańskiego, znanego też jako Matki Bożej Gromnicznej, które to święto w naszej tradycji kończy nieoficjalne obchody Bożego Narodzenia (bo trzy tygodnie od Wigilii do Chrztu Pańskiego to w sumie trochę krótko). Wtedy też znikają szopki i choinki z kościołów. To – jak się zdaje – opcja najpopularniejsza w naszym społeczeństwie, choć pozostaje nierozstrzygnięte, czy to ze względu na przywiązanie do tradycji, czy zwykłe lenistwo (te niekończące się dyskusje, kto ma się tym zająć – „ja ubierałem, to ty sprzątasz!”).
Opcja „duszpasterska”
Można spotkać i takich, którzy trzymają drzewko pod dachem, póki nie zjawi się ksiądz „po kolędzie”. To oczywiście zwyczaj możliwy do utrzymania jedynie na parafiach, gdzie „po kolędzie” oznacza rzeczywiście „po kolędzie”. Na dużych parafiach wielkomiejskich mogłoby to oznaczać konieczność ubrania choinki w drugim tygodniu listopada (jak w hipermarkecie), albo trzymanie zupełnie łysego straszydła do Środy Popielcowej. Nie polecamy.
Opcja „utylitarna”
Święta za nami, drzewko się sypnęło i straciło czar, a już na pewno nie pozostaje „wiecznie zielonym symbolem życia rozświetlającego ciemności”. Bardziej zasługuje na miano dendrologicznego kościotrupa. A więc fora ze dwora, niezależnie od daty. Opcja równie racjonalna, sensowna, uzasadniona i dopuszczalna co pozostałe. Ma też swój wariant „modernistyczny”. To znaczy – znudziła się choinka, więc pakujemy ją do wora i wynosimy do piwnicy/ wstawiamy do szafy. Za rok przywlecze się ją z powrotem, odegnie plastikowe gałęzie i będzie jak znalazł. Tej opcji również nie polecamy, chyba że jesteście gorącymi zwolennikami powstrzymania rabunkowej wycinki jodeł w Amazonii.
Sprawa wcale nie jest błaha i nie mogło zabraknąć jej omówienia w serwisie troskliwie pomagającym wam w kreowaniu waszego katolickiego „lajfstajlu”. Wiele mówi o człowieku to, kiedy i z jakich powodów pozbywa się świątecznego drzewka. Powiedz mi, kiedy rozbierasz choinkę, a powiem ci kim jesteś.