Podkreślmy, że na pochwałę zasługuje postawa obu policjantów z Białogardu, którzy w środę 23 stycznia byli na porannej zmianie.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Przed 6 rano funkcjonariusze z policji w Białogardzie otrzymali informację o wybuchu i pożarze w budynku usługowym przy ul. Mickiewicza. Już kilka chwil później, jako pierwsi, pojawili się na miejscu funkcjonariusze z porannej zmiany: sierż. sztab. Marek Stępniewski oraz st. sierż. Sebastian Szulc.
Z budynku wydobywały się kłęby gęstego dymu, a wybiegający z niego ludzie informowali o pozostałych osobach, które znajdowały się w lokalach mieszkalnych nad częścią usługową. Funkcjonariusze bez zastanowienia wbiegli do środka, st. sierż. Sebastian Szulc pobiegł do mieszkania na pierwszym piętrze a sierż. sztab. Marek Stępniewski zajął się sprawdzaniem czy w pozostałych lokalach nie zostały jeszcze inne zagrożone osoby.
“Usłyszałem głos mężczyzny, który krzyczał, żeby ratować dziecko” – opowiadał dla TVN24.pl st. sierż. Sebastian Szulc. Podkreślał, że ze względu na gęsty dym musiał czołgać się do pomieszczeń, w których znajdował się ojciec wraz ze swoim 4-letnim synem. Poszkodowany mężczyzna miał trudności z utrzymaniem równowagi, policjant musiał więc nie tylko nieść na swoich rękach dziecko, ale także wyprowadzić jego ojca. Na szczęścia udało mu się tego bezpiecznie dokonać.
Na stronie Komendy Powiatowej Policji w Białogardzie, możemy przeczytać, że:
Obaj policjanci wykazali się bohaterskimi postawami. St. sierż. Sebastian Szulc po udzieleniu pomocy medycznej wrócił z powrotem do służby. W policji służy od 6 lat, ludzkie życie ratuje również jako ratownik medyczny.
St. sierż. Sebastian Szulc jest na co dzień funkcjonariuszem ruchu drogowego.
Źródło: wykop.pl, bialogard.policja.gov.pl, TVN24.pl
