Nawet 80 proc. matek doświadcza po porodzie obniżonego nastroju nazywanego „baby blues”. Kiedy stan ten się przedłuża i dochodzą do niego takie objawy jak bezsenność czy myśli samobójcze, mówimy już o depresji poporodowej. Ta z kolei dotyczyć może nawet 20 proc. matek. Leczeniu z powodu depresji poporodowej poddaje się jednak mniej niż 100 kobiet.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Baby blues – smutek „dozwolony”
Do 80 proc. matek po porodzie doświadcza po porodzie obniżonego nastroju nazywanego „baby blues”. Zaczyna się ok. piątego lub szóstego dnia po porodzie (co nakłada się często na czas nawału mlecznego) i może trwać do dwóch tygodni. Co ważne: nie jest to jednak choroba, a stan emocjonalny, który samoistnie minie. Związany jest ze zmianami hormonalnymi, które zachodzą po porodzie, kiedy ciało wraca do czasu sprzed dziewięciomiesięcznej ciąży. Płaczliwość, brak cierpliwości, uczucie rozkojarzenia i możliwości skupienia to najczęstsze objawy smutku poporodowego. Zdarza się jednak, że smutek nie mija i przeradza się w depresję poporodową.
Kiedy smutek po porodzie wydłuża się, dochodzi do niego bezsenność, myśli samobójcze i często także unikanie kontaktu z niemowlęciem, można podejrzewać depresję poporodową. Wówczas mama potrzebuje kontaktu z lekarzem, który wdroży terapię i ewentualnie leczenie farmakologiczne.
Przedłużający się smutek
Jak donoszą organizatorzy kampanii „Twarze depresji”: „w podręcznikach psychiatrii możemy przeczytać, że depresji poporodowej doświadcza od 10 do 20 procent matek. Według GUS-u w Polsce w 2015 roku urodziło się ponad 370 tysięcy dzieci. Można zatem przypuszczać, że około 37 tysięcy ich matek po porodzie zachorowało na depresję. W 2015 roku w ramach NFZ-u na depresję poporodową leczyło się… 51 kobiet!”. Oczywiście dane o kobietach leczących się z powodu depresji poporodowej mogą być zaniżone z powodu braku kompletnych danych o kobietach leczących się prywatnie lub tych, które wliczone są ogólnie do leczących się na depresję.
Czytaj także:
Dlaczego 2019 może skończyć się bez Aleteia.pl?
Smutek, który może zabić
Problemem w diagnozowaniu depresji poporodowej jest myślenie kobiety, że próba szukania pomocy będzie tylko potwierdzeniem tego, że nie umie poradzić sobie w roli mamy. Już samo stawienie siebie w negatywnym świetle jako mamy może być objawem depresji poporodowej. Inne wskazywane objawy, które powinny niepokoić to:
- płaczliwość, rozdrażnienie, smutek, przygnębienie
- brak siły do wykonywania podstawowych czynności,
- brak zainteresowania swoimi pasjami,
- nieumiejętność przeżywania radości i przyjemności,
- obniżona samoocena: „Jestem złą matką”, „Nie nadaję się, by być mamą”,
- poczucie winy: „Źle opiekuję się dzieckiem, robię dla niego za mało”,
- poczucie bezradności: „Nic nie umiem zrobić przy dziecku”,
- bezsenność (lub nadmierna senność); trudności z zaśnięciem po nocnym karmieniu dziecka;
- myśli i próby samobójcze (tu konieczna jest konsultacja z psychiatrą!),
- zaburzenia apetytu,
- słabsza koncentracja, kłopoty z pamięcią.
Czy depresja poporodowa może dotyczyć mnie?
Czy depresja może dotyczyć mnie? – to pytanie może pojawiać się w twojej głowie. Pamiętaj, że może ona dotyczyć każdego, także ciebie. Depresja jest chorobą, która może prowadzić do śmierci.
By badać samopoczucie kobiet, wykorzystuje się Edynburską Skalę Depresji Poporodowej (Edinburgh Postnatal Depression Scale – EPDS). Test EPDS zawiera 10 pytań, za które można zdobyć maksymalnie 30 punktów. Co ważne, nie ma odpowiedzi złych i dobrych. Wypełnienie zajmuje kilka minut i możesz go zrobić on-line. Nie zastępuje on spotkania ze specjalistą, jest jednak pomocą w diagnozie. Może niech to będzie pierwszy krok, jeśli tego potrzebujesz?
Korzystałam z informacji prasowych kampanii Twarze Depresji
Czytaj także:
Depresja poporodowa: cichy zabójca matek
Czytaj także:
Depresja poporodowa. Przemiana kobiety w matkę bywa bolesna
Czytaj także:
Przełom, czyli kryzys. Jak urodzenie dziecka wpływa na związek?