separateurCreated with Sketch.

Jako dziecko wpadł do kominka, cudem przeżył. Historia zakonnika, który kocha autostop

JAKO DZIECKO WPADŁ DO KOMINKA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Kamila Marczak - 05.03.19
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Gdy był mały, wpadł do płonącego kominka i doznał ciężkich obrażeń. Jego oczy zamknęły się, głowa spuchła, a płuca przestały normalnie pracować. Doświadczył cudów. Teraz jeździ autostopem i opowiada o tym innym.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Juan Maria Crisostomo pochodzi z Dominikany. Jak twierdzi, to, co wydarzyło się w przeszłości, miało ogromny wpływ na jego dotychczasowe życie i misję, którą prowadzi. Ewangelizuje ludzi, opowiada im o sobie i Bogu.

 

Kominek

Gdy Juan Maria Crisostomo miał siedem miesięcy, wydarzył się tragiczny wypadek. Wypadł z kołyski, tak niefortunnie, że jego twarz znalazła się z rozpalonym kominku. Ciężkie oparzenia sprawiły, że jego oczy zamknęły się, głowa była okropnie spuchnięta, płuca źle funkcjonowały. Lekarze rozkładali ręce i nie dawali mu dużych szans na przeżycie. Powiedzieli jego mamie, by przygotowała się na śmierć syna, która niebawem nastąpi.

Potem mama wzięła mnie w ramiona i zaczęła modlić się do Mamy Maryi: „Maryjo, wstawiaj się za nim przez Twojego Syna, Jezusa Chrystusa”. Modliła się tą piękną i prostą modlitwą z wiarą – powiedział w wywiadzie dla portalu catholicnewsagency.com brat Juan.

Po 3 dniach od tej pięknej matczynej modlitwy głowa Juana wróciła do normy, jego oczy otworzyły się ponownie, a płuca zaczęły prawidłowo funkcjonować. To był prawdziwy cud. Lekarze zaczęli pracować nad rekonstrukcją jego twarzy. Przez 30 lat przeszedł 22 operacje.



Czytaj także:
Aldo, Fulvio i Claudio. Jak trzej bracia zostali franciszkanami

 

Cud, którym dzieli się… autostopowo

Doświadczenie, które stało się jego udziałem, spowodowało, że przestał zwracać uwagę na to, jak wygląda. Skupia się na tym, czym może dzielić się z innymi, by zaprowadzić ich do Boga. Wstąpił do zgromadzenia Małych Braci Jezusa i Maryi, wspólnoty, która powstała na Sycylii i została zatwierdzona przez Watykan w 2014 roku. Przejęła ona duchowość kontemplacji karmelitańskiej i franciszkańskiej i życia w ubóstwie.

Brat Juan Maria jeździ wraz z innym bratem i siostrą ze wspólnoty autostopem przez Stany Zjednoczone i Włochy. Napotyka wielu ludzi, którzy poszukują sensu w swoim życiu. Pytają go często, czemu nie jeździ swoim samochodem, nie prowadzi normalnego życia. On zaś odpowiada, że jest po to, by nieść innym pokój, radość i miłość.

Nie wszyscy są do niego nastawieni przyjaźnie. Zdarzyła się sytuacja, że potraktowano go jak terrorystę i wezwano policję. Policjanci otoczyli go bronią. Podczas rozmowy z nimi udało się wszystko wyjaśnić. Funkcjonariusze przeprosili Juana za zaistniałe nieporozumienie.

Brat Juan przygotowuje się obecnie w Rzymie do bycia kapłanem. Traktuje swoje powołanie bardzo poważnie i twierdzi, że to, co wydarzyło się w przeszłości, miało duże znaczenie w jego życiu.

 

„Masz misję do wykonania na tej ziemi”

W wywiadzie dla catholicnewsagency.com brat Juan Maria wspomina również drugie z istotnych doświadczeń w jego życiu. Gdy miał 14 lat, przeszedł przeszczep skóry, który pozwolił mu poruszać szyją. Komplikacje w czasie operacji spowodowały, że jego serce przestało bić. Widział swoje ciało z góry, lekarzy, którzy próbowali przywrócić funkcje życiowe. Ktoś, kto wyglądał jak anioł, zabrał go do pięknego miejsca, gdzie Juan widział Maryję oraz Jezusa Chrystusa. „Jezus Chrystus był na swoim tronie. Miał białe ubranie” – wspomina w rozmowie z catholicnewsagency.com.

Pamięta, jak Maryja powiedziała do niego z uśmiechem: „Mój synu, to nie twój czas, ponieważ masz misję do wykonania na ziemi”. Po tych słowach Juan powrócił.

„To zmieniło wszystko w moim życiu. Dzięki tej pięknej wizji zrozumiałem, że pozostajemy krótki czas na tym świecie. Zrozumiałem, że musimy żyć moralnie. Wierzę, że piekło istnieje i wiem, że istnieje raj i czyściec” – przyznaje.

Brat Juan modli się często do Boga Ojca przez wstawiennictwo Maryi. Prosi o codzienną przemianę swojego serca, by było one otwarte i wrażliwe na potrzeby innych.


Cud o. Pio
Czytaj także:
„Moje uzdrowienie było jak zmartwychwstanie Łazarza”. Cud ojca Pio, który doprowadził do jego kanonizacji


JUSTYNA, PRZYSTANEK JEZUS
Czytaj także:
„Zeszłam na drogę do piekła, a Bóg na mnie czekał”. Historia Justyny

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!