Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Iwona Flisikowska: Trudno w to uwierzyć, ale trzeba było czekać aż 500 lat na ponowne odkrycie półki skalnej, na której złożono po męczeńskiej drodze krzyżowej ciało Jezusa.
Ojciec Narcyz Klimas OFM*: Tak, dokładnie 5 wieków temu. A niedawno, czyli 26 października 2016 roku, ściągnięto ponownie marmurową płytę, której na co dzień dotykamy. Działo się to wieczorem, kiedy już zamykano bazylikę. Pielgrzymi nie mogli wejść do środka, obecni byli tylko przedstawiciele duchowieństwa prawosławnego, ormiańskiego, Koptowie oraz my, franciszkanie, reprezentujący katolików.
Wszyscy czekaliśmy w napięciu. Najpierw przyszedł patriarcha grecki, potem przedstawiciel Kustodii Ziemi Świętej, następnie patriarcha ormiański. Każdy z nich po kolei wchodził do grobu, mieli na głowach kaski ochronne. Czekaliśmy na zewnątrz kaplicy w ciszy i zaciekawieniu, co się stanie?
Niesamowite, ale w czasie przesuwania płyty zupełnie „padła” wszelka elektronika, wszystkie skanery. Jedni tłumaczyli ten fakt jako duże promieniowanie pola magnetycznego, a inni jako niewyjaśnioną tajemnicę.
Po upływie czasu, którego z wrażenia nikt z nas nie mierzył, zaczęli na zewnątrz wychodzić zaproszeni patriarchowie, ale ich wyraz twarzy był niepewny i zmieszany, bo oczekiwali, że zobaczą skałę. Nie zobaczyli jej i to było widać. A dla mnie osobiście to był moment, kiedy zadrżało mi serce. Zacząłem się modlić, prawie że wołając: „Panie Boże, nie możesz mi tego zrobić!”.
Ten niepokój wiązał się z tym, że większą część mojej aktywności naukowej poświęciłem właśnie na udowadnianiu, że mamy do czynienia z autentycznym Grobem Bożym. Potwierdzały to wszystkie źródła, do których dotarłem. A teraz z niedowierzaniem widzę wielkie rozczarowanie na twarzach osób, które ten kamień miały zobaczyć – i nie zobaczyły. Boże, co się stało?
Już wcześniej ostrzegano nas, że Grecy prawosławni mogli wyciąć tę skałę, więc pomyślałem, że rzeczywiście tak się stało… Przez moment nasunął mi się wniosek, że miejsce jest autentyczne, tylko nie ma kamienia, na którym spoczywało ciało Jezusa.
Wróciliśmy do klasztoru, ale na drugi dzień zawołano nas ponownie. Pobiegliśmy, dosłownie, do Bożego Grobu tak szybko, jak niewiasty w Ewangelii z Niedzieli Zmartwychwstania. Weszliśmy do środka – i wielkie wzruszenie! Kamień był cały czas, tylko że „przywalony” gruzami. I zaświadczam: wciąż tam jest!
A jak na te historyczne wydarzenia zareagowali pielgrzymi czy też świat mediów?
Kiedy wychodziłem z Bazyliki Bożego Grobu, byłem cały zakurzony od pyłu, który unosił się w czasie podnoszenia płyty, przykrywającej oryginalną półkę skalną, na której spoczywało ciało Jezusa. Na placu przed bazyliką stali pielgrzymi z różnych stron świata, wśród nich znajoma wolontariuszka z Polski, z Home of Peace na Górze Oliwnej.
Kiedy mnie zobaczyła, podbiegła do mnie, wołając: – Był Ojciec w Bożym Grobie? – Byłem. – A dotykał Ojciec kamienia? – Dotykałem. – A mył Ojciec ręce? – Nie, nie myłem. Dziewczyna złapała mnie za dłonie i jedną położyła na swojej głowie, a drugą moją dłoń na głowie swojej mamy. I w tym momencie naprawdę uświadomiłem sobie, jakiej łaski doznałem, że mogłem dotknąć „miejsca” obecności Jezusa.
Jeśli chodzi o media, to jako jedynych przedstawicieli świata dziennikarskiego zaprosiliśmy ludzi z „National Geographic”, ponieważ w swoich artykułach podawali w wątpliwość miejsce złożenia do grobu Jezusa. Dziennikarze towarzyszyli nam i byli pod wielkim wrażeniem tego, co zobaczyli i doświadczyli. Później przeczytałem w kolejnej edycji pisma, że jeśli gdzieś jest miejsce, gdzie złożono ciało Jezusa, to jest właśnie to miejsce.
29 października jest wspomnienie św. Narcyza, biskupa Jerozolimy, a mojego patrona, który towarzyszy mi od 30 lat w mojej misji franciszkańskiej. Większość tych lat poświęciłem właśnie na poznaniu i badaniu autentyczności Bożego Grobu. Właśnie tego dnia zakryto ponownie płytę skalną, na której było złożone ciało Jezusa. I jak tu mówić o przypadku?
To prawda, że takimi „przypadkami” kieruje Opatrzność. Pamiętam też, że kiedy po raz pierwszy sprawowałem mszę prymicyjną właśnie na płycie Bożego Grobu, to z wrażenia i wzruszenia udzieliłem wszystkim błogosławieństwa lewą ręką, bo jestem leworęczny. Tak wielkie było to dla mnie wydarzenie, mające wpływ na całe moje życie.
O czym może świadczyć bestsellerowa książka napisana przez Ojca „Autentyczność Bożego Grobu”.
Cieszę się, ale najważniejszy jest dla mnie ten „głód” i tęsknota czytelnika, który sięga po książkę opowiadającą właśnie o autentyczności miejsca, gdzie spoczywało złożone do grobu ciało Jezusa, i mówiące o tym badania archeologiczne, architektoniczne i historiograficzne.
Warto dodać, że książka ta stanowi cegiełkę na rzecz wystawy multimedialnej o Bożym Grobie zorganizowanej i sponsorowanej przez Polaków w Centrum Informacji Chrześcijańskiej w Jerozolimie.
Jak wygląda codzienność na terenie Bazyliki Bożego Grobu? Już od XIX wieku jest tutaj tzw. „status quo”. Jak to wygląda w praktyce?
Niestety większość praw w Bożym Grobie mają Grecy prawosławni i ten stan nie jest dla nas dobry. Mimo że przez wiele wieków walczyliśmy o to miejsce i dbaliśmy, remontując, to dziś mamy tylko możliwość sprawowania mszy świętej w Bożym Grobie od 4.30 do 8.15 rano.
Opiekę nad Bożym Grobem sprawują Grecy, którzy mają prawo wpuszczania i kontrolowania pielgrzymów wchodzących do kaplicy. I prawo decyzji kogo można wpuścić, a kogo nie. Swoją liturgię sprawują o północy. W nocy od godziny 2.30 do 4.30 do Bożego Grobu wchodzą Ormianie, którzy mają do dyspozycji jeszcze mniej czasu niż my katolicy.
Co Ojciec mógłby powiedzieć osobom pielgrzymującym do Jerozolimy z różnych stron świata?
Jeśli uda ci się wejść do Bożego Grobu, to przez chwilę dotknij czołem płyty, pod którą znajduje się miejsce pochówku i zmartwychwstania Jezusa. Tutaj panuje absolutna cisza. To tak, jakbyśmy weszli w inny świat. W tej ciszy posłuchaj natchnień swojego serca.
Myślę, że to najcenniejszy dar, jaki pielgrzym może otrzymać w Ziemi Świętej. Prawie codziennie widzę ludzi, którzy wychodzą z kaplicy. W ich oczach jest radość i spokój. Pamiętam jak Jan Paweł II nie chciał wyjeżdżać z Jerozolimy bez dotknięcia tego świętego miejsca, jakim jest Boży Grób i skała Golgoty.
*Ojciec Narcyz Klimas, franciszkanin, archiwista w Kustodii Ziemi Świętej w Jerozolimie, a także wykładowca historii Kościoła i badacz tematyki autentyczności Bożego Grobu.