Nieważne, co ci się przydarzy w życiu, jesteś w stanie to pokonać! Życie jest warte przeżycia – przekonuje Keanu Reeves.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Co się stało z Matrixem?
Świat mediów zajmujących się lifestylem obiegły zdjęcia Keanu Reveesa, na których widać, że aktor zmienił swój „image”: pochylony, w starych dresach, długich, posklejanych włosach i w czapce z daszkiem, mającej jakoby ukryć aktora przed światem. Optymiści pisali, że to może przygotowania do nowej roli. Ale większość wielbicieli talentu, charyzmy i oryginalnej urody artysty zaczęła „bić na alarm”, z ciągłymi pytaniami i nagłówkami na portalach społecznościowych: Co się stało z Matrixem?
Aktor stworzył swój wizerunek jako człowieka niewielu słów i był postrzegany jako niedostępna, zamknięta w sobie i poważna osoba. Ale mało kto wie, że Keanu nie miał w życiu łatwo: jego ojciec porzucił rodzinę, gdy aktor miał zaledwie trzy lata. Wkrótce potem trafił do więzienia za handel narkotykami. Matka po rozwodzie jeszcze trzykrotnie wychodziła za mąż, za każdym razem przenosząc się w inne miejsce.
Młody Keanu nie wiedział, co to stabilizacja – z Libanu, gdzie się urodził, przeprowadził się z matką i siostrami do Australii, potem do Stanów Zjednoczonych i Kanady (której jest obywatelem). A do tego można dodać, że po matce miał brytyjskie, a po ojcu chińsko-hawajskie korzenie, więc bardzo trudno było mu określić własną tożsamość. Chociaż aktor nie mówi o tym okresie, wiele osób uważa, że zaczął grać właśnie po to, aby odnaleźć własną tożsamość.
Szukanie tożsamości
Revees przygodę z aktorstwem rozpoczął już w wieku 17 lat. Nie radził sobie z nauką – miał dysleksję, ciągle zapominał odrabiać prace domowe i uczyć się na bieżąco – jak sam wspomina. Był „nieznośnym” i zbuntowanym nastolatkiem, dlatego co kilka miesięcy zmieniał szkołę. W końcu wyrzucono go z liceum i musiał podjąć pracę – najpierw na lodowisku, bo przyszły aktor marzył o karierze hokeisty, ale niestety doznał poważnej kontuzji. Potem pracował w pizzerii. Od czasu do czasu Keanu występował w przedstawieniach i niskobudżetowych filmach. Stopniowo odkrywał, że ma talent, a granie w filmach zaczęło być dla niego nie tylko pasją, ale też sposobem na zarobienie pieniędzy i utrzymanie się.
Po kilku latach wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie zamieszkał u swojego byłego ojczyma – hollywoodzkiego reżysera Paula Aarona. Reżyser pomógł Keanu zdobyć angaże do seriali i reklamówek.
Ciekawostka – aktor pracował jako korespondent dla kanadyjskiej telewizji młodzieżowej. Dzięki ojczymowi poznał wiele osób z branży filmowej, co zdecydowanie pomogło mu zdobyć pierwszą ważną rolę. Pojawił się na drugim planie w “Niebezpiecznych związkach” Stephena Frearsa. Film okazał się wielkim sukcesem, zdobywając siedem nominacji do Oscara. Choć sam Keanu dziś wstydzi się tego występu, to dla jego kariery był to tzw. dobry początek w Hollywood. Zwrócono uwagę na „nową, oryginalną twarz” – młodego mężczyznę o nietypowej urodzie, który zagrał obok największych gwiazd kina.
Przez kilka następnych lat aktor wystąpił w znanych filmach: “Wspaniała przygoda Billa i Teda”, “Mały Budda”, “Drakula” Francisa Forda Coppoli czy w kultowym filmie “Na fali”, po którym stał się ulubieńcem nastolatek, chyba na całym świecie. W tym czasie Revees zagrał też w dwóch filmach u boku Rivera Phoenixa, z którym bardzo się zaprzyjaźnił. Młodszy kolega traktował Keanu jak brata. Niestety, zmarł po przedawkowaniu narkotyków.
Aktor stworzył ciekawą postać u boku Charlize Theron w filmie “Adwokat diabła”. Ciekawostką jest to, że, aby producentów było stać na zaangażowanie Al Pacino, Keanu Revees zgodził na mniejsze honorarium. Z takim samym gestem i klasą zachował się przy pracy nad “Matrixem”, kiedy zdecydował, że część swoich honorariów przekaże ekipie filmowej, zajmującej się efektami specjalnymi i charakteryzacją. Gest ten skomentował w wywiadzie tak: “Pieniądze to ostatnia rzecz, o której myślę. Mógłbym żyć za to, co już zarobiłem, przez następnych kilka stuleci”.
Przytul kogoś, jeśli myślisz, że właśnie cierpi
Keanu Revees, mimo niezwykłej popularności – pasma sukcesów w filmie i pracy jako producenta, przez lata nie potrafił ułożyć sobie życia, stworzyć szczęśliwej rodziny, o której marzył. Prawie 20 lat temu stracił dziecko, a później żonę. Bardzo przeżył też śmierć swojego przyjaciela. Potem przez lata towarzyszył i wspierał swoją siostrę chorą na białaczkę.
W poruszającej wiadomości opublikowanej na jednym z portali społecznościowych aktor opowiedział o swojej walce z depresją oraz w jaki sposób udało mu się z niej wyjść. Zaapelował do wszystkich o otwartość i empatię dla każdego, kogo spotykamy na co dzień: “Widzicie tych ludzi za mną? Pędzą do pracy, nie zwracając uwagi na nikogo. Czasem jesteśmy tak zagonieni, że zapominamy cieszyć się pięknem życia. A warto jest podnieść oczy i wyjąć słuchawki z uszu! Zauważmy ludzi obok, może ktoś będzie chciał nas pozdrowić, przytulić się… Zapytajcie kogoś, czy przypadkiem nie potrzebuje pomocy.
Wiecie, miałem depresję. Nikomu o tym nie mówiłem. Sam musiałem podjąć wysiłek, by zawalczyć o swoje szczęście. Teraz wiem, że każdy dzień jest cenny! Nieważne, co ci się przydarzy w życiu, jesteś w stanie to pokonać! Życie jest warte przeżycia. Przytul kogoś, jeśli myślisz, że właśnie cierpi. Być może nie będzie jutra, trzeba więc zacząć żyć już dziś! I dziękuj Bogu za każdy dzień! Mam nadzieję, że podzielenie się z wami tym postem pomoże szerzyć miłość”.
Wielbiciele talentu Keanu Reveesa dodają, że ważne jest to, że aktor potrafił podnieść się i pokonać depresję. Jego droga filmowa w dalszym ciągu rozwija się, a sam aktor pozostał miłym i prostolinijnym człowiekiem, który pomimo 350 milionów dolarów na koncie w dalszym ciągu jeździ metrem i ustępuje innym miejsca.
Czytaj także:
Znany i lubiany aktor jest pro-life z jednego powodu…
Czytaj także:
Aktor odmówił zagrania scen erotycznych ze względu na żonę. Stracił pracę i duże pieniądze
Czytaj także:
Aktorzy odnowili przysięgę małżeńską. “Dziękuję za serce i modlitwy za mnie”