Harwardzkie Komputery – takim mianem określa się grupę kobiet zatrudnioną do katalogowania gwiazd Drogi Mlecznej. Dlaczego ich historia dziś służy jako książkowy przykład tzw. efektu haremu?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Edward Charles Pickering (1846-1919) przeszedł do historii jako astronom, wieloletni dyrektor Obserwatorium Harvarda czy w końcu inicjator powstania 9-tomowego Katalogu Henry’ego Drapera, zawierającego dane astrometryczne i spektroskopowe ponad 225 tys. gwiazd. To największa baza astronomicznych danych pierwszej połowy XX wieku.
Początkowo w ich przetwarzaniu pomagali Pickeringowi zatrudniani w tym celu asystenci. On jednak uznał ich działania za nieefektywne i w 1881 r. – wykrzykując ponoć, że jego pokojówka zrobiłaby to lepiej i taniej – zdecydował się powierzyć zadanie Williaminie Fleming (1857-1911). Kobieta była wykształcona, ale po porzuceniu przez męża przyjęła posadę pomocy domowej u profesora, by móc utrzymać siebie i syna.
“Harwardzkie Komputery”
W ciągu dziewięciu lat Fleming skatalogowała ponad 10 tys. gwiazd i odkryła mgławicę Koński Łeb. I to właśnie ona zarządzała później kobietami – komputerami (tak od XVII w. określano ludzi, którzy zajmowali się liczeniem), zatrudnionymi, by z nią współpracować. Dziś trudno precyzyjnie określić ile tych kobiet było – dane wahają się między 40 a 80.
Ważną postacią w zespole była Annie Jump Cannon (1863-1941), córka senatora i astronomki-amatorki. Zafascynowana niebem, stworzyła pierwsze obserwatorium na strychu rodziców. Później została magistrem fizyki i wreszcie trafiła do Obserwatorium Harvarda. Tam uprościła katalogizację gwiazd, opierając ją na ich temperaturze, co nazywane jest dziś typem widmowym i wciąż wykorzystywane.
W tym celu, biorąc dodatkowo pod uwagę m.in. barwę, masę względem słońca, promień, jasność czy linie wodoru, stworzyła 7 typów widmowych. Każdy opatrzyła odpowiednio literą: O, B, A, F, G, K, M. Aby łatwiej było je zapamiętać, wymyśliła zdanie: “Oh! Be A Fine Girl – Kiss Me!” (ang. Oh, bądź dobrą dziewczyną – pocałuj mnie!).
Niestety, Cannon była jedyną przedstawicielką “haremu Pickeringa” naprawdę docenioną za życia. Jako pierwsza kobieta została doktorem honoris causa uniwersytetu oksfordzkiego oraz oficerem Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego. W 1929 r. umieszczono ją także na liście 12 największych żyjących Amerykanek.
Nie sposób nie wspomnieć również o Antonii Maury (1866-1952), siostrzenicy astronoma Drapera (którego imieniem został nazwany katalog gwiazd), a także głuchej Henrietcie Swan Leavitt (1868-1921). To właśnie ona “poszerzyła” wszechświat, odkrywając, jak policzyć to, co znajduje się znacznie dalej niż 100 lat świetlnych od Ziemi. Jak w “Wysokich Obcasach” pisze Alicja Bobrowicz, Leavitt:
Zajmowała się zliczaniem wyjątkowo jasnych gwiazd zwanych cefeidami, które znajdują się w Obłokach Magellana. W 1908 roku zauważyła, że pulsują w stałym rytmie. Najjaśniejsze z nich mrugają powoli, ciemniejsze szybciej.
Wkrótce mogła już wyliczyć czas między ich maksymalną a minimalną jasnością. To dzięki jej wyliczeniom Edwin Hubble ustalił później, że Droga Mleczna to tylko jedna z wielu galaktyk, a Wszechświat stale się rozszerza.
Co ciekawe, cztery lata po śmierci Leavitt szwedzki matematyk Magnus Gustaw Mittag-Leffler, nie wiedząc, że kobieta nie żyje, zaproponował nominowanie jej do Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki…
“Harem Pickeringa”
Na czym dokładnie polegała praca “Harwardzkich Komputerów”? Przez sześć dni w tygodniu, za 25-50 centów za godzinę (czyli mniej niż zarabiał niewykwalifikowany robotnik), na podstawie fotografii i zegarmistrzowskich lup określały typy widmowe gwiazd.
Zdjęcia wykonane na szklanych płytach fotograficznych, pokazujące rozszczepione światło gwiazd, pozwalały określać ich kolor (a co za tym idzie – skład pierwiastkowy) i jasność (co jest powiązane z położeniem). Jak w rozmowie z “Weekend Gazeta” tłumaczy fizyk Grzegorz Brona:
Pierwsza obserwacja pozwala oszacować temperaturę: gwiazdy czerwone mają stosunkowo niską temperaturę, gwiazdy białe – wysoką. Są jak podkowa rozgrzewana przez kowala, która najpierw robi się czerwona (emituje światło tylko w obszarze czerwieni), później robi się bardziej niebieska, a na końcu biała (emituje światło we wszystkich długościach widma optycznego). Druga obserwacja pozwala określić, jakie pierwiastki występują na gwieździe. Przede wszystkim, czy jest to tylko wodór i hel (podstawowe pierwiastki powstałe w Wielkim Wybuchu), czy też występują inne pierwiastki, zwane przez astronomów metalami. Gwiazdy wodorowo-helowe (bez wyraźnych linii innych metali) to zazwyczaj gwiazdy starsze, które formowały się w czasach, gdy tych metali we Wszechświecie jeszcze nie było. Gwiazdy młodsze są bogatsze w metale.
Astronomki pracowały w ciasnym, niewygodnym pokoju na poddaszu. Ich historia służy dziś w socjologii za przykład tzw. efektu haremu, oznaczającego zjawisko zatrudniania grup kobiet przez naukowców. Po pierwsze – w porównaniu z mężczyznami były ponoć bardziej skłonne do współpracy niż rywalizacji, a po drugie – zarabiały mniej.
“Harwardzkie Komputery” po wielu latach doczekały się własnego muzeum, książek, setek artykułów, audycji radiowych, a także sztuki teatralnej.
Źródła: space.com, cosmosmagazine.com, Wysokie Obcasy, Weekend Gazeta, BBC
Czytaj także:
Zapomniany kraj. Ruś Karpacka
Czytaj także:
Jak wiele wyjaśnia nauka? I czy są granice tego, co wyjaśnia?