„Oblicze Jego zajaśniało jak słońce” – dlaczego Jezus w taki sposób pokazał się uczniom?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Przemienił się
Wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana. Tych trzech wybierał, gdy chciał im przekazać coś ważnego, co dla pozostałych miało być jeszcze tajemnicą. Wszedł z nimi na wysoką górę. I „został przemieniony” wobec nich. Co to znaczy? Co właściwie stało się na tej „górze wysokiej” w czasie modlitwy Jezusa?
Czytaj także:
Przemienienie Pańskie: jedno z najważniejszych świąt, które pokazuje, jak silna jest moc Bożej łaski
W ewangelicznych relacjach widać pewną bezradność autorów. Próbują opisać tajemnicę, która jest niewyrażalna, przekazać rzeczywistość, której nie da się zawrzeć w istniejących pojęciach.
„Wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego szata stała się biała, promieniująca” – relacjonuje Łukasz. „Oblicze Jego zajaśniało jak słońce, a szaty Jego stały się białe jak światło” – zauważa Mateusz. „Żaden farbiarz na ziemi nie zdołał by tak ich wybielić” – dopowiada nieporadnie Marek.
Mieli świadomość, że dotykali niepojętej tajemnicy. W realnej cielesności człowieczeństwa Jezusa, w przedziwny sposób zaczęła objawiać się Jego boskość…
Mówili o Jego odejściu
Mojżesz i Eliasz, dwaj wielcy prorocy i świadkowie historii zbawienia, nieoczekiwanie znów zagościli na ziemi. „Ukazali się w chwale”, stając się niespodziewanymi rozmówcami Jezusa i świadkami niezwykłego wydarzenia.
„Rozmawiali o Jego odejściu, którego miał dopełnić w Jeruzalem”. Jeśli cokolwiek jeszcze mogło zaskoczyć przestraszonych apostołów, to chyba właśnie to. „Odejście” Jezusa, jego „eksodos” – jak zapisał po grecku ewangelista – czyli Jego „przejście”, „śmierć”, było dość szokującym tematem rozmowy w chwili objawiania chwały boskości.
Czytaj także:
Franciszek: Przemienienie Chrystusa ukazuje chrześcijańską perspektywę cierpienia
Czy w tym momencie pamiętali, co mówił do nich wszystkich, zanim wyruszyli na górę: „Trzeba, aby Syn Człowieczy wiele wycierpiał, aby został odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie, aby został zabity i by trzeciego dnia podniósł się”.
Gdy zejdą, po raz drugi przypomni im, w jakim celu zmierza do Jeruzalem.
Syn mój – Wybrany
Nagle znaleźli się w obłoku. Na wysokiej górze może się to czasem zdarzyć. Tym razem jednak obłokiem była obecność majestatu Boga. Byli przerażeni. Usłyszeli głos: „Ten jest Synem moim, Wybranym, Jego słuchajcie!”.
Po chwili znów zostali sami z Jezusem. Gdy schodzili, przykazał im, żeby nikomu o tym nie mówili, aż On powstanie z martwych. Nie zrozumieli Jego słów.
Wkrótce wyruszą wraz z Nim w stronę Jerozolimy, choć do ich świadomości wciąż nie będzie docierać, że to Jego ostatnia podróż. W pamięci przechowają widok Jego rozświetlonej nadprzyrodzonym światłem twarzy. Został im dany, by nie stracili nadziei w dniu, gdy oblicze Jezusa nie będzie miało wdzięku, ani blasku. Będzie poranioną, zniekształconą cierpieniem twarzą Skazańca, wywyższonego na krzyżu na górze śmierci.
„Ten jest Synem moim, Wybranym…” Naprawdę? A jednak zwątpią. Wszyscy. Zapomną o górze wysokiej i o tym, co tam zaszło. Nie będzie świetlistego obłoku. Zapadnie noc. Pozostaną w niej „aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie”. Wtedy uwierzą.
Czytaj także:
Przemienienie Jezusa. Obrazy, które pomogą ci dobrze przeżyć dzisiejsze święto