separateurCreated with Sketch.

Dlaczego obchodzimy wybuch II wojny światowej?

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Łukasz Kobeszko - 03.09.19
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Dla niektórych narodów tamta wojna miała szczególny wymiar, który pozostawił po sobie w wielu miejscach zupełnie niezatarte znamię i piętno” - mówił przed trzema laty prezydent Andrzej Duda podczas uroczystości 80-lecia wybuchu II wojny światowej. Dlaczego upamiętnianie tego wielkiego konfliktu ma takie znaczenie dla Polaków i międzynarodowej opinii publicznej?

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Można zapytać – dlaczego Polacy tak bardzo akcentują rocznicę tego, co rozpoczęło się 1 września 1939 roku? Wszakże tego dnia wspominamy nie wielką wiktorię, która zapewniłaby nam wieloletnią potęgę polityczną i dobrobyt, ale początek tragicznego procesu. Jego ostateczne skutki przezwyciężyliśmy dopiero w 1989 r.

Przywrócenie pamięci i spłata długu

Odpowiedzi na to pytanie są co najmniej dwie. Po pierwsze, międzynarodowe obchody okrągłej rocznicy wybuchu wielkiej wojny stanowią przywrócenie rzadko dzisiaj pamiętanej na świecie prawdy historycznej o tym, co działo się na naszym kontynencie u progu jesieni 1939 r.

W Wikipedii, licznych encyklopediach i wielu podręcznikach do historii XX wieku napisanych w najważniejszych językach świata znajdziemy wzmianki o tym, że II wojna światowa rozpoczęła się właśnie 1 września 1939 roku atakiem III Rzeszy na Polskę. Jeżeli jednak chodzi o bardziej szczegółową pamięć i świadomość historyczną na świecie, data 1 września nie kojarzy się już tak bardzo jednoznacznie z początkiem największej do tej pory wojny w dziejach ludzkości.

Historycy mogą stwierdzić, że preludium wojny w Europie miało miejsce w już roku 1936. Niemcy dokonali wówczas aneksji zdemilitaryzowanej po Traktacie Wersalskim Nadrenii. Dwa lata później nastąpiło wcielenie do III Rzeszy Austrii. Jesienią 1938 roku podpisano haniebny traktat w Monachium, zakończony rozbiorem Czechosłowacji, ostatecznie zlikwidowanej przez Hitlera w marcu 1939 roku.

Wiosną 1939 roku faszystowskie Włochy zajęły Albanię, a Niemcy – litewski okręg Kłajpedy. Równolegle, o wielkiej wojnie mogą też mówić narody z innych kontynentów. Chińczycy zostali zaatakowani przez Japonię w 1937 r., a mieszkańcy Abisynii (dzisiejszej Etiopii) już w 1935 r. doświadczyli agresji Włoch.

We Francji i Wlk. Brytanii, formalnie będących w stanie wojny z Niemcami od 3 września 1939 r., jako początek II wojny światowej wskazuje się dopiero rok 1940. Wyznaczają go odpowiednio: agresja lądowa Wehrmachtu na Francję i początek bitwy lotniczej o Anglię.

W Rosji cała pamięć o II wojnie światowej zogniskowana została na momencie napaści Hitlera na ZSRR w czerwcu 1941 roku. USA liczą wojnę w zasadzie od ataku Japończyków na bazę Pearl Harbor w grudniu tego samego roku. Wydarzenie to dało asumpt do zaangażowania Amerykanów w wielką wojnę i wypowiedzenie jej, obok Japonii, także Niemcom i Włochom.

Najbardziej krwawy rozdział w 1939

To jednak agresja Niemiec na Polskę i trwająca ponad miesiąc wojna obronna naszego kraju była najbardziej krwawym rozdziałem wydarzeń z 1939 roku. Zajęcie okrojonej po traktacie monachijskim Czechosłowacji w marcu 1939 i aneksja Kłajpedy miały charakter bardziej wojskowo-politycznej demonstracji III Rzeszy. Nie wiązały się one z regularnymi działaniami wojennymi ani też z tak dużą liczbą ofiar.

Według powszechnie przyjmowanych dzisiaj danych, w kampanii wrześniowej, poczynając od ataków lotniczych na Wieluń i ostrzału Westerplatte przez pancernik „Schleswig-Holstein” 1 września rankiem, aż do ostatniej większej bitwy pod Kockiem 5 października 1939 roku, śmierć poniosło 66 tys. polskich żołnierzy, w tym ponad 2 tys. oficerów. Do niewoli trafiło ponad 400 tys. kolejnych mundurowych różnych stopni.

W walkach z Armią Czerwoną od agresji 17 września zginęło dalszych kilkanaście tysięcy naszych żołnierzy. Blisko ćwierć miliona dostało się do niewoli. Duża część poniosła później śmierć w obozach jenieckich na terenie ZSRR.

W egzekucjach niemieckich do końca października 1939 r. zginęło blisko 24 tys. cywilów. Wiele ofiar przyniosły naloty Luftwaffe na polskie miasta i cele cywilne. Niemieckie działania lotnicze w 1939 roku spowodowały zniszczenia blisko 12 proc. zabudowy Warszawy.

Z tego powodu, jak również z konieczności pamięci o tych ogromnych ofiarach, Polska musi wciąż przypominać Europie i światu, że wojna dla nas nie zaczęła się w 1940 lub 1941 roku, ale 1 września 1939. Co więcej, ofiary września były tylko preludium do prawdziwej hekatomby Polaków i innych narodów podczas II wojny światowej. Pochłonęła ona ok. 70-85 mln ofiar na całym świecie.

Od samego też początku istotą okupacji ze strony dwóch totalitarnych potęg było dążenie do biologicznego wyniszczenia naszego społeczeństwa. W odróżnieniu od tego, co miało miejsce w innych podbitych krajach, III Rzesza nie stworzyła w Polsce choćby szczątkowej formy satelickiego i kolaboracyjnego organizmu państwowego. Część podbitych ziem wcielono bezpośrednio do Rzeszy. Z innych utworzono Generalne Gubernatorstwo. W zamyśle był to rezerwuar siły roboczej pracującej na rzecz machiny wojennej reżimu hitlerowskiego. Podobnego zabiegu dokonał Józef Stalin, wcielając ziemie zajęte 17 września do dwóch republik ZSRR: ukraińskiej i białoruskiej.

Pielęgnowanie pamięci o wrześniu 39' nie jest więc wyrazem chęci narzucenia naszej narracji historycznej innym narodom lub też akcentowaniem szczególnych praw Polaków w stosunku do reszty świata. Jest jedynie przywróceniem elementarnej prawdy historycznej. Prawdy, która niestety coraz słabiej jest dzisiaj pamiętana w wymiarze europejskim i globalnym.

Przebaczenie i przestroga

II wojna światowa, jak wspomniał podczas rocznicowego przemówienia sprzed 3 lat prezydent Andrzej Duda, spowodowała śmierć blisko 3 proc. populacji całego świata. Skutki tej wielkiej wojny widać w wielu miejscach do dzisiaj. I to na wielu płaszczyznach: od życia intelektualnego po życie społeczne, architekturę i kształt powojennych społeczeństw europejskich. Z pewnością gdybyśmy wszyscy nie doświadczyli tej wielkiej wojny i zagłady całych społeczności (Żydów, Romów), świat 80 lat później wyglądałby zupełnie inaczej.

Prośba do Polaków, aby przebaczyli swoim sąsiadom znalazła się podczas tamtej uroczystości w przejmującym przemówieniu przed Grobem Nieznanego Żołnierza prezydenta Niemiec, Franka-Waltera Steinmeiera. Zaznaczył on, że z wielkim trudem przychodzi mu przemawiać w języku niemieckim w Warszawie w dniu 1 września. Prezydent RFN przypomniał szereg zbrodni dokonanych przez jego rodaków podczas września 39' i przyznał zdecydowanie, że „przeszłość nie jest zamknięta”.

Nic nie zwalnia Niemców z obowiązku współczucia dla ofiar hitleryzmu. Im dalej od wydarzeń z 1939, gdy żyją tylko nieliczni naoczni świadkowie tych zbrodni „tym ważniejsza staje się pamięć”. Niemiecki lider przypomniał przy tym wspólny fundament naszych narodów, którym jest tradycja chrześcijańska. Zapoczątkowana została ona przez cesarza Ottona III, który tysiąc lat temu przybył do Polski boso, na znak pokuty. Steinmeier wspomniał również papieża św. Jana Pawła II, który w Zesłanie Ducha Świętego wołał sprzed Grobu Nieznanego Żołnierza o odnowienie „tej ziemi”. Polityk przyznał, że właśnie ten duch pojednania odnowił później Europę i Niemcy.

Przemówienia przywódców

Podobne tony duchowe wybrzmiały w przemówieniu ówczesnego wiceprezydenta USA Michaela R. Pence'a. Zwrócił on uwagę, że tym, co ostatecznie przezwyciężyło skutki tragedii II wojny światowej, była wiara chrześcijańska i moc miłości, która przebacza.

Przywódcy występujący przed 3 laty na Pl. Piłsudskiego podkreślali także, że w procesie kultywowania pamięci historycznej nie wystarcza samo przebaczenie. Trzeba również podjąć wszelkie środki, aby tragedia podobna do II wojny światowej już nigdy się nie powtórzyła. Prezydent Duda przypomniał w tym miejscu, że świat i Europa nie do końca wyciągnęły lekcje z września 39'. W ostatnich dekadach przeżywaliśmy tragiczny rozpad Jugosławii i czystki etniczne na jej obszarach, ludobójstwo w Rwandzie, w końcu, całkiem niedawno, wojny w Gruzji i Donbasie. Dziś do tego smutnego bilansu dopisalibyśmy jeszcze trwającą rosyjską inwazję na Ukrainę.

Trzeba robić wszystko, aby agresja i imperializm zostały powstrzymane w zarodku. Na to nie mogła zdobyć się Europa w latach trzydziestych XX w. Państwa Zachodu tolerowały kolejne akty przemocy wobec prawa międzynarodowego ze strony Hitlera. Doprowadziło to do tragedii lat 1939-45.

Ofiarom wieczny odpoczynek

Od Wielunia, poprzez Westerplatte, Gdańsk i Warszawę płynie 1 września donośna modlitwa. Wstawiamy się wówczas za wszystkich, którym podczas września 39. i całej II wojny światowej nienawiść i chore ideologie polityczne odebrały największy dar przekazany przez Boga – życie.

Dzwony biją tego dnia w świątyniach rzymskokatolickich, prawosławnych, greckokatolickich, ewangelickich i starokatolickich. Ta nasza niezmienna pamięć i modlitwa o pokoleniu dotkniętym przez 1939 rok układała się także w proste i uniwersalne słowa: „Nigdy więcej wojny!”.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!