Coraz więcej ludzi jest dzisiaj zranionych depresją. Wielu filozofów nazywa dzisiejszą cywilizację „cywilizacją smutku”. Czy wolno mówić o sensie depresji? Czy wolno pytać, co ona chce nam dzisiaj powiedzieć?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Depresja to szczególna rana, której możemy dzisiaj doświadczyć. Człowiek jest najbardziej wrażliwą istotą świata. Nikogo nie można tak zranić, jak człowieka – ani drzewa, ani zwierzęcia. Duża uwaga i szacunek należą się osobom dotkniętym depresją. Tak wiele możemy się od nich nauczyć.
Czytaj także:
Depresja u dziecka? 12 niepokojących sygnałów
Coraz więcej ludzi jest dzisiaj zranionych depresją. Wielu współczesnych filozofów i kulturoznawców nazywa dzisiejszą cywilizację „cywilizacją smutku”. Jeden z polskich psychiatrów uważa, że około dwudziestu procent naszego społeczeństwa to osoby, które w historii swojego życia doświadczyły momentów depresyjnych, wymagających już leczenia specjalistycznego.
Jest wiele rodzajów depresji. Około pięciu procent to przypadki najcięższe – tzw. depresje endogenne. Depresja należy dzisiaj do grupy najczęściej występujących chorób, a większość leków używanych w psychiatrii to leki antydepresyjne.
Depresja jest dużym zagrożeniem, ale jednocześnie bywa szansą. Wiele się można od niej nauczyć, gdy pojawia się w naszym życiu lub życiu bliskich czy znajomych. Dokonuje się to tylko w klimacie szacunku, współczucia, modlitwy i zrozumienia.
Osoby depresyjne to często ludzie o niezwykłej wrażliwości, delikatni jak cienkie kartki tajemniczej księgi, z której tak wiele można wyczytać. Dla duńskiego filozofa Sørena Kierkegaarda jego własna depresja była punktem wyjścia do odkrywanej przez niego filozofii. On uczynił to doświadczenie inspiracją dla swoich rozważań o człowieku, które pozwoliły mu odkryć prawdę o religii, wierze i więzi z Bogiem.
Depresja musi mieć swoje znaczenie, przeczuwał Romano Guardini, wybitny teolog i myśliciel chrześcijański, którego twórczość naznaczyła wielu chrześcijan. Sam przez wiele lat cierpiał z powodu depresji. Pozostawił po sobie małe dzieło O sensie melancholii – owoc, także i jego, bolesnego doświadczenia.
Czy wolno mówić o sensie depresji? Czy wolno pytać, co ona chce nam dzisiaj powiedzieć? Wierzymy, że Bóg jest w każdej chwili obecny, że nie ma takiego momentu w naszym życiu, w którym On by nas opuścił. Jeśliby Bóg jakąś chwilę pominął, to by jej nie było.
A jeśli Bóg jest obecny, to znaczy, że ta chwila ma sens. Człowiek robi także rzeczy, które nie mają sensu, wiele momentów swojego życia wypełnia bezsensem. Ale Bóg, Jego sens, nie opuszcza także i tych chwil. Stąd wolno nam także wierzyć, że to, co się dokonuje w depresji, ma głęboki sens, ponieważ Bóg nie opuszcza ludzi tak mocno zranionych.
Fragment książki „Ks. Krzysztof Grzywocz. W duchu i przyjaźni”, Wydawnictwo Salwator.
Książka „Ks. Krzysztof Grzywocz. W duchu i przyjaźni” jest zapisem głoszonych przez ks. Grzywocza konferencji i została wydana już po śmierci kapłana. We wstępie do książki przyjaciel ks. Krzysztofa napisał: „Redakcję tekstu kończył [ks. Krzysztof Grzywocz] podczas wakacyjnego zastępstwa w swoim ulubionym Betten (Szwajcaria). Zakończył wieczorem i przesłał w środę. Następnego dnia, w czwartek rano 17 sierpnia, odprawił Mszę świętą w miejscowym kościele i udał się na wyprawę w Alpy, z której nie wrócił”.
Czytaj także:
Przepis na szczęśliwe życie według ks. Grzywocza