Pustelnicy przyszli do pewnego znanego starca i zapytali go, jak mają osiągnąć doskonałość. A on, zamiast im powiedzieć, że przecież już są doskonali, mówi: „Przebaczajcie swoim winowajcom”. Oni byli prawdomówni i powiadają: „My tego nie potrafimy”…
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Problem przebaczenia. Czasem ktoś mówi: „Przebaczam, ale nie mogę ci tego zapomnieć”.
Wszelkie sformułowanie: „przebaczam, ale…” oznacza przebaczenie niepełne. Oczywiście, komuś może być bardzo trudno przebaczyć, subiektywnie czy nawet obiektywnie trudno, bo to różnie bywa, ale to jest takie coś przez pół.
Czytaj także:
Czy trudności w modlitwie są dziełem szatana?
Jeżeli tego człowieka w tej chwili nie stać na więcej, to trudno, ale przynajmniej powinien wiedzieć, że jeszcze dalej powinien w tym pójść, że powinien spróbować przebaczyć bez „ale”. Pan Jezus nie stawiał granic przebaczenia.
Mówił nawet o czymś tak trudnym, jak gotowość na to, że ten człowiek drugi raz nas zrani, że mu się sami do tego podstawimy; więc jeżeli nas akurat teraz na to nie stać, to może być z nami tak jak z tymi pustelnikami, którzy przyszli do pewnego znanego starca i zapytali go, jak też mają osiągnąć doskonałość.
A on, zamiast im powiedzieć, że przecież już są doskonali, mówi: „Przebaczajcie swoim winowajcom”. Oni byli prawdomówni i powiadają: „My tego nie potrafimy”. „Więc przynajmniej pomódlcie się za nich”. „Tego też nie potrafimy”. Dał im jakieś drobniejsze polecenie. „Tego też nie potrafimy”. Wtedy zawołał swojego ucznia i powiada: „Ugotuj im kaszkę, bo są jeszcze tacy malutcy”.
Człowiek chciałby widzieć całą winę po „tamtej” stronie, ale trzeba tego drugiego zrozumieć. Każdy sam siebie rozumie, to łatwe, ale drugiego nie rozumie, tak samo, jak ten drugi nie rozumie jego. Trzeba zobaczyć, ile się samemu tutaj napsuło w tych kontaktach.
Dobrze jest czasem spojrzeć na siebie oczami tego zwaśnionego z nami bliźniego; to łatwe, przecież wiemy z grubsza, co o nas myśli. Choćbyśmy uważali, że absolutnie nie ma racji, dobrze jest tak zrobić. I wtedy zapytać siebie: Czy nam samym z kimś takim byłoby łatwo?
Fragment książki „Rozważania o Wcieleniu Syna Bożego”
Siostra Małgorzata Borkowska OSB urodziła się w 1939 r. Studiowała polonistykę i filozofię na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz teologię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Od 1964 jest benedyktynką w Żarnowcu. Autorka wielu prac historycznych, m.in. „Życie codzienne polskich klasztorów żeńskich w XVII i XVIII wieku”, „Czarna owca”, „Sześć prawd wiary oraz ich skutki”, „Oślica Balaama”, „Ryk Oślicy”, „Twarze Ojców Pustyni”, tłumaczka m.in. ojców monastycznych, felietonistka.
Czytaj także:
„Pomódl się, to ci Bozia da”. Trudno o większą szkodę! Siostra Borkowska tłumaczy