separateurCreated with Sketch.

Mieczysława Ćwiklińska: po wojnie chłopcy wołali na mój widok – oko mi mryga!

MIECZYSŁAWA ĆWIKLIŃSKA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

“Niektórzy dziwią się, że ja w moim wieku jeszcze chcę pracować. Ale praca to całe moje życie. Kiedy przestanę pracować, umrę!” – mawiała Mieczysława Ćwiklińska

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Droga do spełnienia marzeń

Historia życia i drogi artystycznej Mieczysławy Ćwiklińskiej to dowód na to, że można spełniać swoje marzenia w każdym wieku i zacząć karierę filmową… po 50-tce. Aktorka bowiem zadebiutowała w filmie w wieku 54 lat, rolą Idalii w obrazie „Jego ekscelencja subiekt” (1933) i od premiery tego filmu wystąpiła w wielu polskich produkcjach.

Aktorka tak wspominała swój debiut: „Kiedy Ryszard Ordyński zaproponował mi, abym zagrała w filmie, długo się wahałam, czy przyjąć jego propozycję. Uważałam, że kamera filmowa nie jest przyjacielem kobiet, że bezlitośnie dekonspiruje to, co chciałaby ukryć przed okiem widza”. Jej niepowtarzalny, charakterystyczny styl i charyzma zostały docenione przez kochającą ją publiczność i krytykę. Mieczysława Ćwiklińska do dzisiaj uznawana jest za jedną z najwybitniejszych polskich aktorek.

 

Oko mi mryga

Artystka pochodziła ze słynnego rodu aktorskiego Trapszów. Debiutowała w 1900 roku pod czujnym okiem ojca, Marcelego Trapszy i zaczęła występować w teatrach warszawskich. Siedem lat później uczyła się śpiewu w Paryżu, a w latach 1911-1922 już została primadonną warszawskiej operetki.

Koncertowała z powodzeniem w Londynie. Po debiucie filmowym zagrała w kilkudziesięciu filmach, a najbardziej znane i lubiane to: „Antek policmajster”(1935), „Trędowata” (1936), „Dziewczęta z Nowolipek”(1937) czy „Znachor” z roku 1937.

Ćwiklińska tak wspominała swój udział w filmie o Doktorze Wilczurze: “Rola Szkopkowej, właścicielki kina w Pikiliszkach, dzięki kilku satyrycznym rysom dawała mi możliwość stworzenia charakterystycznej postaci, która widocznie utrwaliła się w pamięci widzów, skoro na krakowskim Rynku już po wojnie chłopcy wołali na mój widok: oko mi mryga. Szkopkowa, narzekająca wiecznie na drgająca powiekę, przyniosła mi nieoczekiwanie ogromną popularność”.

Prawie wszystkie bohaterki przedwojennych filmów, w których grała aktorka, to charakterystyczne postaci z wyższych sfer. W czasie wojenny aktorka pracowała jako kelnerka „Cafe Bodo” u swojego znajomego, Eugeniusza Bodo, a także w kawiarence „U Aktorek”. Praca ta pomagała aktorce w codziennym kontakcie z artystycznym środowiskiem okupowanej Warszawy.

Po wojnie Mieczysława Ćwiklińska zagrała tylko w jednym filmie, „Ulica graniczna” w reżyserii Aleksandra Forda z 1948 roku. Jej dalsza droga artystyczna to działalność teatralna. Pani Miecia, bo tak serdecznie zwracano się do niej, sporo też czasu poświęcała na rzecz potrzebujących. Mówiono często, że jej konkretna pomoc, życzliwość i empatia były dla niejednej osoby ratunkiem. Artystka podkreślała, że najważniejsze są dla niej odwieczne wartości przekazywane z pokolenia na pokolenie: wiara w Boga i patriotyzm.

 

Najstarsza aktorka świata

Mieczysława Ćwiklińska po wojnie grała w teatrach Krakowa i Warszawy, a od 1964 brała udział w spektaklach w całym kraju. Jej ostatnia rola, postać „Babki” w sztuce Alejandro Casony „Drzewa umierają stojąc”, którą zagrano 1500 razy, grała mając 92 lata! Na reakcje wielbicieli zdziwionych jej wiekiem odpowiadała: “Niektórzy dziwią się, że ja w moim wieku jeszcze chcę pracować. Ale praca to całe moje życie. Kiedy przestanę pracować, umrę!”.

Jakby w odpowiedzi na zadziwienie jej wiekiem aktorka, w 1971 roku na zaproszenie Polonii amerykańskiej, wybrała się na długie tournée po Stanach Zjednoczonych. Rok wcześniej artystka obchodziła jubileusz 70-lecia pracy artystycznej! Ówczesny, najbardziej poczytny magazyn „Przekrój” pisał tak o podróży znakomitej aktorki: „Mieczysława Ćwiklińska uda się jesienią na czele 15-osobowego zespołu na gościnne występy do USA ze sztuką Casony Drzewa umierają stojąc. Podróż za Ocean odbędzie się droga powietrzną. Będzie to pierwsza podróż Mieczysławy Ćwiklińskiej samolotem”. Na co podobno aktorka z wrodzonym sobie poczuciem humoru odpowiedziała: „Mój Boże. Dopiero co był Nowy Sącz, a jutro Nowy Jork”.

Wielkim fanem i orędownikiem pracy artystycznej aktorki był znany dziennikarz, publicysta, a także prezenter sceniczny i konferansjer Lucjan Kydryński, który napisał dowcipnie we wspomnianym „Przekroju”, że Pani Miecia była przed Einsteinem (…) Nie do wiary, ale gdy Pani Miecia wywijała już na scenie hołubce, to Chaplin był 11-letnim chłopcem, Albert Einstein nie ogłosił jeszcze żadnych ze swych teorii, Curie-Skłodowska nie odkryła jeszcze radaru, a Wyspiański nie napisał Wesela“.

Dla wielu wielbicieli X Muzy aktorka pozostanie w pamięci jako niezwykła osobowość polskiego filmu przedwojennego, zwłaszcza w swej charakterystycznej roli Pani Szkopkowej, szefowej kina w filmie „Znachor”, która wciąż powtarzała: „oko mi mryga”.


POCAŁUNEK W DŁOŃ
Czytaj także:
Pocałunek w rękę. Czy dzisiaj jeszcze coś znaczy?


ADOLF DYMSZA
Czytaj także:
Przedwojenny aktor Adolf Dymsza – jaki był? “Bóg wie, jak było naprawdę”

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Tags: