“Przyciski w windzie wduszam zapalniczką. Zresztą są one zabezpieczone specjalną folią, która jest zmieniana cztery razy dziennie. Cztery razy dziennie dezynfekowana jest też klatka schodowa i winda. Chodniki są stale mokre od nieustannych dezynfekcji”.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
W prowincji Hubei, gdzie po raz pierwszy pojawił się koronawirus w grudniu 2019 roku, w ostatniej dobie nie odnotowano żadnego nowego przypadku zakażenia COVID-19.
Chińskie sposoby na walkę z epidemią
To wielki sukces Chin, który dla innych krajów powinien być lekcją i nauczką, jak sobie radzić z pandemią. Władze Chin w styczniu zawiesiły wszystkie podróże, zamknięto miasta w prowincji Hubei, a 59 mln mieszkańców nie mogło opuszczać swoich domów.
O życiu w Chinach w czasie koronawiursa opowiadał Polak Marcin Kosiec, który na stałe tam mieszka i prowadzi kanał YouTube “To Są Chiny”. W jego opinii władze Chin podjęły właściwe środki do poradzenia sobie z wirusem:
Przyciski w windzie wduszam zapalniczką. Zresztą są one zabezpieczone specjalną folią, która jest zmieniana cztery razy dziennie. Cztery razy dziennie dezynfekowana jest też klatka schodowa i winda. Chodniki są stale mokre od nieustannych dezynfekcji.
Polak dodaje również, że drzwi wejściowe do bloku, w którym mieszka są na stałe otwarte, by jak najbardziej ograniczyć dotykanie ich, zamknięte są też wszystkie obiekty użyteczności publicznej.
Na teren osiedla wstęp mają wyłącznie zameldowani mieszkańcy, za każdym razem ochrona mierzy temperaturę i dezynfekuje im dłonie. Wywieszone są raporty i zdjęcia pokazujące, jakie środki zapobiegawcze zastosowano na osiedlu.
Czytaj także:
To naprawdę bardzo ważne. Lekarz o zaleceniach na czas walki z koronawirusem
Włoska walka
Niestety, dobrych wieści nie ma z Włoch. Tam jedynie wczoraj zmarło 475 osób, a kolejnych 4 207 zachorowało na koronawirusa. Łącznie na Półwyspie Apenińskim zaraziło się już 37,5 tys. osób, a prawie 3 tys. zmarło. Coraz więcej pojawia się też informacji o zakażonym personelu medycznym i o szpitalach, które przyjmują tylko tych pacjentów, którzy mają większe szanse przeżyć.
Polski ksiądz Andrzej Domański, który na stałe pracuje we Włoszech, zamieścił niedawno na swoim profilu na FB przejmujące zdjęcia samochodów wojskowych, które niczym karawana przewożą setki kolejnych trumien ze szpitali.
[protected-iframe id=”dfa30997cf9c11616dfc4394ba920f89-111509813-136475689″ info=”https://www.facebook.com/plugins/post.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Fandrzej.domanski.5%2Fposts%2F10216370673841295&width=500″ width=”500″ height=”707″ frameborder=”0″ style=”border:none;overflow:hidden” scrolling=”no”]
Przy skali nieszczęścia jaka spotkała Włochów, niestety ciągle nie przestaje dziwić fakt, że wielu z nich wciąż wychodzi z domów i nie przestrzega zaleceń władz. Jak donoszą media, nawet 40% obywateli Włoch nie przestrzega zaleceń rządu i ciągle wychodzi na częste spacery z domów.
Szef władz regionalnych Lombardii Attilio Fontana apelował do swoich rodaków: “Musimy być bardziej rygorystyczni. Jestem zaniepokojony tym, że przez dwa-trzy dni skrupulatnie przestrzega się norm, a potem wszystko się rozluźnia”.
Czytaj także:
W Bergamo kościół przekształcony w kostnicę: na kremację czeka 40 trumien
Polska jest na początku walki z koronawirusem. I bardzo dużo w tej walce zależy od nas. W sieci krąży mem: nasi dziadkowie w czasie wojny opuszczali dom i szli walczyć na front. My, żeby wygrać walkę z naszym przeciwnikiem, musimy jedynie zostać w domu. To o wiele łatwiejsze! Nie zmarnujmy tego!