Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Zabrano nam Oblubieńca. W tym roku przeżywamy to do bólu realnie. Prawdopodobnie nie będziemy mogli wziąć udziału w poruszającej Liturgii Męki Pańskiej. Co najwyżej obejrzymy ją na ekranach naszych telewizorów i komputerów. To smutne. Aż chce się płakać.
Ósma stacja drogi krzyżowej – płaczące niewiasty. Nie zatrzymujmy się przy tej stacji, nie okopujmy się w żalu, smutku i frustracji. Spróbujmy przejść cały ten dzień z Jezusem, towarzyszyć Mu w Jego paschalnej drodze.
Odkryjmy, że Wielki Piątek to nie tylko Liturgia Męki Pańskiej z pięknie zaśpiewaną Pasją i adoracją krzyża w kościele. Idźmy krok w krok za Jezusem, bądźmy blisko Niego przez cały dzień – od rana do nocy.
Przede wszystkim podejmijmy rzetelnie nakazany dzisiaj post ścisły (trzy posiłki – jeden do syta i dwa „niedojedzone” – tyle, by mieć trochę potrzebnej energii). Jezus nie jadł i praktycznie nie pił od Ostatniej Wieczerzy aż do swojej śmierci. Coraz dotkliwszy głód i pragnienie były częścią Jego męki.
Nas nikt dziś nie ubiczuje, nie wciśnie nam na głowę cierniowej korony, nie da belki do dźwigania, nie wbije gwoździ w ręce i stopy – przynajmniej nie dosłownie. A więc głód spowodowany ścisłym postem to jedyny dostępny nam sposób, by na poziomie naszego ciała jednoczyć się z umęczonym Jezusem.
Będziemy się zajmować wieloma sprawami, nasze myśli będą raz po raz uciekać od Niego. Głód naszego ciała będzie jedyną modlitwą, która nie zostanie przerwana nawet na chwilę.
Pośród zajęć całego dnia postarajmy się nie przegapić momentów choćby na krótką modlitwę, by w ten sposób być przy Panu na kolejnych etapach Jego męczeństwa. Warto nawet ustawić sobie „przypomnienia” w telefonie i, kiedy się odezwą, choć na chwilę zatrzymać się, przeczytać fragment Pisma Świętego, pomodlić choćby aktem strzelistym.
Około siódmej rano Jezus stanął przed Piłatem. Potem zaprowadzono go do Heroda i z powrotem do Piłata [Łk 23,1-25; Mt 27,11-25; Mk 15,1-14; J 18,28-40]
Około dziesiątej ubiczowano Go, a następnie wyszydzono [Mt 27,27-30; Mk 15,16-20; Jn 19,1-11]
Mniej więcej o jedenastej prokurator Judei wydał wyrok i Jezus ruszył na Golgotę [Mt 27,32-34; Łk 23,26-32; J 19,12-17]. To dobry moment, by odprawić kawałek (do XI stacji) nabożeństwa drogi krzyżowej (korzystając choćby z rozważań znalezionych w internecie).
W południe Pan został ukrzyżowany i prosił o przebaczenie dla oprawców [Łk 23,33-34; Mt 27,35-38; Mk 15,23-28; J 19,18-24].
Potem był wyszydzany i obiecał Dobremu Łotrowi zbawienie [Łk 23,35-43; Mt 27,39-44; Mk 15,29-32].
Około godziny czternastej powierzył Maryi Jana, a Janowi swoją Matkę [J 19,25-27].
Następnie wołał „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” i „Pragnę!” [Mt 27,45-50; Mk 15,33-36; J 19,28-30].
Wreszcie o piętnastej skonał [Łk 23,44-49; Mt 27,50-54; Mk 15,37-40]. Jeśli nie zamierzacie oglądać transmisji, to jest to chyba najlepszy moment, by odsłonić domowy krzyż, uklęknąć przed nim, adorować go przez kilka minut w ciszy, a następnie ucałować na znak, że przyjmujemy władzę Ukrzyżowanego nad sobą. Warto w tej godzinie pomodlić się też Koronką do Miłosierdzia Bożego za umierających, chorych, zarażonych, za pracowników ochrony zdrowia i zmarłych.
Po śmierci przebito Mu bok [J 19,31-37].
Około godziny osiemnastej zdjęto Go z krzyża i po pośpiesznych przygotowaniach złożono w grobie [Łk 23,50-56; Mt 27,57-61; Mk 15,42-47; J 19,38-42].
Oglądając transmisję Liturgii Męki Pańskiej, warto pamiętać, że wcale nie jest to liturgia „użalania się” nad Jezusem. O nie! To liturgia Jego zwycięstwa. Jej przebieg (idąc za intuicją św. Jana Ewangelisty) nawiązuje do przebiegu intronizacji cesarza.
Zaczynamy ją od padnięcia przed Nim na twarz (liturgiczny znak prostracji, czyli leżenia krzyżem). Potem zostaje odczytany dokument potwierdzający Jego prawa do tronu (Liturgia Słowa). Następnie zanosimy do Niego nasze błagania (uroczysta, rozbudowana modlitwa powszechna).
Wreszcie składamy mu „homagium” – przysięgę wierności, deklarację poddania się Jego miłosiernej władzy (adoracja krzyża). Teraz Król zaprasza nas na ucztę przy swoim stole (Komunia Święta). Wreszcie odprowadzamy Go na spoczynek (procesja z Najświętszym Sakramentem do „grobu”).
Wenancjusz Fortunat w VI w. pisał o ukrzyżowaniu: „Sztandary Króla się wznoszą, już krzyż chwalebny jaśnieje – to na nim Stwórca człowieka w człowieczym ciele zawisnął” (znamy ten tekst jako pieśń „Króla wznoszą się znamiona”).
W czerwcu 1987 r. w katedrze wawelskiej, przed cudownym krucyfiksem świętej królowej Jadwigi papież Jan Paweł II mówił: „Przedziwna jest Jego władza nad sercem człowieka. Skąd się bierze ta władza? Jaką ma moc, On, wyniszczony, skazany na swoją krzyżową agonię na tylu miejscach świata? Poprzez tę agonię, poprzez wyniszczenie, poprzez obraz skrajnej słabości, hańby i nędzy, przemawia moc: jest to moc miłości aż do końca”.