separateurCreated with Sketch.

Przeżyła gułag. Oprawców nazywała „braćmi z KGB”

NIJOLE SADUNAITE
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Ewa Rejman - 13.04.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Przez wiele miesięcy Nijole Sadunaite była torturowana i zesłana na Syberię. Swoją autobiografię zatytułowała jednak „Uśmiech z Gułagu” i pisała w niej o „braciach z KGB”. Tak, tych samych, przez których wycierpiała rzeczy niewyobrażalne. Skąd czerpała na to siłę?

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

W latach 70. propaganda sowiecka twierdziła, że na Litwie panuje wolność wyznania. W głoszeniu podobnych twierdzeń w żaden sposób nie przeszkadzał władzy fakt, że jednocześnie zamykała kościoły i prześladowała osoby zaangażowane w działalność chrześcijańską.

Wyrok za przepisywanie czasopisma

Jedną z nich była Nijole Sadunaite. W procesie toczącym się przy zamkniętych drzwiach została skazana na sześć lat pozbawienia wolności „za przepisywanie na maszynie 11 numeru podziemnego czasopisma Kronika Kościoła Katolickiego na Litwie”.

Już wcześniej zaangażowani w wydawanie go ludzie spotykali się z groźbami i represjami. KGB poinformowało nawet, że jeśli ukaże się kolejny numer, to w odwecie aresztują dziesięć niewinnych osób. Profesor Siergiej Kowalow poprosił wtedy, żeby wskazać go jako jedynego redaktora i w ten sposób ochronić innych. Czasopismo było praktycznie jedynym sposobem przekazywania informacji za granicę, nie mogli z niego zrezygnować.

Czternastu agentów i dwie kobiety

Nijole Sadunaite przepisywała tekst na maszynie w mieszkaniu swojego brata, a jej przyjaciółka go dyktowała. Nie miała pojęcia, że sąsiadka zrobiła otwór w ścianie, żeby je podsłuchiwać i doniosła o wszystkim KGB.

27 sierpnia 1974 roku po dwie drobne kobiety przyszło czternastu agentów. Przeszukali mieszkanie i kazali im stanąć przy ścianie Byli zaskoczeni, że zatrzymane nie okazywały strachu. „Spotkał mnie chwalebny los, nie tylko walka o prawa człowieka, i sprawiedliwość, ale bycie za nie skazaną. Nieszczęśliwy jest tylko ten, kto nie kocha” – powiedziała w sądzie.

Sędziowie nie mogli zrozumieć jej pogody ducha i niegasnącego uśmiechu, ale mimo to, postanowili ją skazać. Dziewięć miesięcy spędziła w celi w Wilnie, trzy lata w gułagu położonym niedaleko Syrańska i kolejne trzy na zesłaniu w Boguchanach na Syberii. Torturami próbowali zmusić ją do mówienia, ale nic nie uzyskali.

Miała nigdy nie wrócić

KGB groziło jej, że już nigdy nie wróci na Litwę i agenci zrobili wiele, aby rzeczywiście tak się stało. Umieścili ją w budynku razem w ośmioma mężczyznami, alkoholikami skazanymi za niepłacenie alimentów. Byli dotychczas bardzo agresywni, ale jej nie zrobili żadnej krzywdy. Później dowiedziała się, że jeden z nich miał dostać wódkę w zamian za to, że pobije ją i zgwałci.

Gdy była w więzieniu, w ciasnej, dusznej celi, śpiewała hymny, które pamiętała jeszcze z dzieciństwa. Dozorcy więzienni napisali skargę do komendanta. „Sprowadzono do nas płytę długogrającą i nie ma sposobu, aby ja wyłączyć” – żalili się. Nawet w gułagu potrafiła zachwycić się rozgwieżdżonym niebem, błyskawicznie zaprzyjaźnić się ze swoimi towarzyszkami i modlić się razem z nimi.

Przeżyła więzienie i gułag. „To była ręka Boga” – mówiła. Po odzyskaniu wolności dalej angażowała się w działalność podziemną, a w 1989 roku Jan Paweł II poprosił o spotkanie z nią.

Litość zamiast nienawiści

Po latach tłumaczy, że nie tylko nie nienawidzi swoich oprawców, ale całkowicie im przebaczyła.

Po powrocie z gułagu nadal odwiedzała swojego brata i spotykała się na korytarzu z sąsiadką, która ją wydała. Pozdrawiała ją za każdym razem, czując dla niej przede wszystkim litość,

Wciąż angażuje się w walkę z niesprawiedliwością wszędzie, gdzie ją widzi i twierdzi, że nie potrafi siedzieć cicho, gdy komuś dzieje się krzywda. „Nie mając argumentów, by pokazać prawdę, używa się siły. Naszą siłą jest bycie słabymi” – mówi.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!