separateurCreated with Sketch.

Leżała na dworcu po wyjściu z obozu. Kleryk Wojtyła wziął ją na ręce i niósł 3 kilometry

EDITH ZIERER

Spotkanie w Jerozolimie w 2000 roku.

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Był styczeń 1945 roku. 13-letnia Edith Zierer wyszła z niemieckiego obozu pracy w Częstochowie. Nie była świadoma, że jej rodzina została zabita przez Niemców. Nie mogła chodzić. Na jednej ze stacji kolejowej pomógł jej młody kleryk Karol Wojtyła.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Gdyby nie on, umarłaby z zimna i głodu

Po opuszczeniu obozu Edith wsiadła do wagonu pociągu wiozącego węgiel. Zabrakło jej sił. Wysiadła więc na stacji w Jędrzejowie (województwo świętokrzyskie). Z braku sił upadła. Leżała tam zmarznięta, zawszona i głodna, ubrana jedynie w cienki pasiak. Nikt nie patrzył w jej stronę, a ona nawet nie mogła się ruszyć. Tylko jeden człowiek zatrzymał się, by jej pomóc.

Jak podkreślała później w wypowiedziach, był przystojny i energiczny. Zapytał dziewczynkę, co robi w takim miejscu. Ona zaś odpowiedziała, że próbuje się dostać do Krakowa. Łzy napłynęły jej do oczu, kiedy Karol Wojtyła zapytał ją o imię. Dawno nikt po imieniu się do niej nie zwracał. Do tej pory była jedynie numerem. Zniknął na chwilę. Wrócił po kilku minutach z ciepłą herbatą, chlebem i serem.

Warto wspomnieć, że w czasie okupacji Karol Wojtyła przygotowywał się do kapłaństwa. Papież powracając do tamtego trudnego czasu wojny wspominał, że studia odbywały się częściowo w krakowskim kamieniołomie Solvay oraz podczas tajnych kompletów w Pałacu Arcybiskupim.

1 listopada 1946 roku z rąk kardynała Adama Sapiehy Karol przyjął święcenia kapłańskie.

Niósł ją na rękach, oddał jej swój płaszcz

„Spróbuj wstać” – powiedział do niej mężczyzna. Niestety, nie potrafiła. Była wycieńczona, osunęła się na ziemię. Kleryk wziął ją więc na ręce i niósł przez trzy kilometry do stacji, skąd odjeżdżał pociąg do Krakowa.

W wagonie bydlęcym jechali też inni Żydzi. "Ostrzegli ją", że być może kleryk zechce ją umieścić w klasztorze. Wojtyła okrył Edith płaszczem. Dziewczynka bardzo się bała.

Gdy pociąg się zatrzymał, wysiadła i schowała się za zbiorniki z mlekiem. Wojtyła wołał ją polską wersją jej imienia: „Edyta, Edyta”. Ona zaś na zawsze zachowała w pamięci jego imię i nazwisko.

Trudne lata wojny

Edith była nieufna, mimo młodego wieku wiele w życiu już przeszła. Tułała się z rodziną po różnych miejscach. Po wybuchu wojny udała się z bliskimi na Kresy Wschodnie, a następnie do Krakowa. Jej ojciec musiał się ukrywać. Zwracał uwagę swoją semicką urodą. Edith nie wyglądała na Żydówkę. Zdobyła fałszywe dokumenty i starała się żyć normalnie. Któregoś dnia wyszła z domu i nie wróciła już do niego.

Została aresztowana. Ona i jej siostra Judith trafiły do getta. Tam na jednej z ulic dostrzegły ojca. Niestety, niebawem cała rodzina została wywieziona do obozu koncentracyjnego w Płaszowie. Rozdzielono ich. Edith pojechała pociągiem w zupełnie inną stronę niż jej bliscy. Skład zatrzymał się w Skarżysku-Kamiennej. Tam podzielono wszystkich na grupy.

Zierer dobrze znała język niemiecki i dostała przydział do pracy w fabryce amunicji. Pracowała ponad siły. Przymierała głodem, a wymagania Niemców rosły.

W 1943 roku przywieziono ją do obozu w Częstochowie. Tam również wykorzystywano żydowskich więźniów do pracy przy produkcji amunicji.

W 1945 roku obóz wyzwolili Rosjanie. Edith chciała wówczas odnaleźć swoich bliskich. Była zupełnie sama, chociaż jeszcze o tym nie wiedziała. Rodzice zginęli w Dachau, jej siostra zaś w Auschwitz. Pomógł jej kleryk Wojtyła.

Doskonale zapamiętała jego nazwisko. Przez całe życie była mu wdzięczna za ocalenie. Oboje byli sami. Młody kapłan już stracił matkę, ojca i brata. Edith podobnie. Gdy w 1978 roku usłyszała, że Wojtyła został papieżem, bardzo się ucieszyła i rozpłakała. Kobieta mieszkała wówczas w Izraelu. Wyjechała z Polski w 1951 roku. Miała swoją rodzinę, była żoną, matką, pracowała jako technik dentystyczny. Napisała list do Jana Pawła II i podziękowała mu za ocalenie życia.

Mów głośniej, jestem staruszkiem

Papież pamiętał o niej i zaprosił ją do Watykanu. Do pierwszego spotkania doszło po wielu latach, w 1998 roku. „Dziecko, mów głośniej” – poprosił wówczas Ojciec Święty. „Jestem staruszkiem” – dodał. Pobłogosławił kobietę i powiedział do niej: „Wróć, moje dziecko”.

W 2000 roku papież podczas pielgrzymki do Ziemi Świętej odwiedził Instytut Yad Vashem. Złożył tam wieniec kwiatów. Kobieta wypowiedziała do Ojca Świętego słowa: „Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat”. Ta dewiza widnieje na medalu przyznawanym Sprawiedliwym wśród Narodów Świata, czyli tym, którzy ratowali Żydów w czasie Holocaustu.

Edith pisała do papieża, on odpisywał. Nigdy się już jednak nie spotkali. Zierer odeszła w 2014 roku.

Źródła: catholicismpure.wordpress.com; nytimes.com

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.