separateurCreated with Sketch.

“Bezpłatna” edukacja w Polsce: czy każde dziecko ma równe szanse? Ciekawy raport

EDUKACJA, RAPORT
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Joanna Operacz - 02.06.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Nawet najbiedniejsi rodzice w Polsce deklarują, że wykształcenie dzieci i rozwijanie ich talentów i pasji ma wysoki priorytet w ich rodzinie. Wydają na tę "bezpłatną" edukację średnio 400 zł miesięcznie. Niestety, na wiele rzeczy nie wystarcza - wynika z raportu Fundacji Świętego Mikołaja.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Nawet najbiedniejsi rodzice w Polsce deklarują, że wykształcenie dzieci i rozwijanie ich talentów i pasji ma wysoki priorytet w ich rodzinie. Wydają na tę “bezpłatną” edukację średnio 400 zł miesięcznie. Niestety, na wiele rzeczy nie wystarcza – wynika z raportu Fundacji Świętego Mikołaja.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Ania mieszka w Poznaniu, jest w piątej klasie. Teraz uczy się zdalnie, ale zanim zaczęła się epidemia, chodziła do szkoły, a po lekcjach szła raz w tygodniu na korepetycje z matematyki, raz w tygodniu na angielski i dwa razy na akrobatykę. Kiedyś jeszcze chodziła na pianino, ale niezbyt to lubiła i rodzice zgodzili się, żeby zamieniła je na wymarzoną akrobatykę.

Marta też jest w piątej klasie, mieszka we wsi na Mazurach. Ona też uczy się w domu, ale idzie to bardzo ciężko, ponieważ ma słaby internet i bardzo stary, rozpadający się laptop. W praktyce wygląda to tak, że jej mama dzwoni co jakiś czas do nauczycieli i pyta, czego Marta ma się nauczyć z podręczników. Czasem wszystko rozumie, a czasem nie.

 

Edukacja (nie) za darmo

Prawda czy fałsz? W Polsce edukacja jest bezpłatna, dzieci dostają za darmo podręczniki i uczą się w szkołach języków obcych. Teoretycznie to prawda, ale… We wrześniu trzeba wyłożyć kilkaset złotych na dodatkowe książki (np. zbiory zadań, atlasy), zeszyty, przybory, strój na w-f, składki itp.; a dziecku, które chodzi do szkoły średniej, trzeba kupić wszystkie podręczniki. A jeśli ktoś chce swobodnie mówić w języku obcym (np. żeby później wykorzystywać go w pracy), to potrzebuje znacznie więcej, niż oferuje mu szkoła.

Oprócz tego wiele dzieci korzysta jeszcze z odpłatnych zajęć pozalekcyjnych, np. sportowych albo muzycznych. Już w szkole podstawowej pojawia się więc wśród dzieci znaczna dysproporcja w dostępie do wykształcenia i możliwości rozwijania talentów. Epidemia koronawirusa, podczas której w zajęciach online nie uczestniczy teraz kilka tysięcy dzieci i młodzieży, ujawniła jeszcze jeden problem – że wiele dzieci w naszym kraju nie ma czegoś tak oczywistego dla większości ich rówieśników jak komputer i dostęp do internetu.

 

Mniejsza bieda, ale bieda

Na problem nierówności szans edukacyjnych w Polsce zwraca uwagę Fundacja Świętego Mikołaja, która razem z Instytutem Statystyki Kościoła Katolickiego przygotowała raport „Równy dostęp do edukacji dzieci i młodzieży. Cztery lata po wprowadzeniu rządowego programu 500+”. Fundacja prowadzi m.in. program stypendialny dla dzieci z niezamożnych rodzin.

500+ znacznie zmniejszyło ubóstwo rodzin – przyznają autorzy raportu. W 2014 r. wśród rodzin z dwojgiem i większą liczbą dzieci sytuacja, kiedy zabrakło pieniędzy na edukację albo rozwijanie talentów i zainteresowań wystąpiła w co piątym gospodarstwie domowym, a w 2017 – tylko w co dwudziestym. Jednak to „tylko” znaczy, że problemy z wykształceniem dzieci dotyczą w Polsce ok. 300 tysięcy osób (60 tysięcy rodzin). Dla ok. 16 tys. rodzin problem ten ma charakter permanentny. W najtrudniejszej sytuacji są rodziny mające troje lub więcej dzieci oraz mieszkańcy wsi – za ubogich można uznać 10% wielodzietnych i 7% mieszkańców wsi. Czy stać nas jako państwo na marnowanie talentów tylu młodych ludzi? Czy los dzieci w rodzinach najbiedniejszych i dysfunkcyjnych jest przesądzony jeszcze przed urodzeniem?

 

Ważne wykształcenie

Polscy rodzice – niezależnie od wykształcenia i dochodów – deklarują, że edukacja dzieci ma dla nich wysoki priorytet. W prawie połowie (46%) rodzin, które należy określić jako niezamożne, potrzeby edukacyjne dzieci stanowią główną pozycję budżetu – 419 zł miesięcznie na jedno dziecko. Główne wydatki to: materiały szkolne (podręczniki, zeszyty, plecaki) oraz wycieczki szkolne. Niezamożni rodzice oceniają, że wciąż brakuje im ok. 200 zł na dziecko. Nie stać ich np. na kursy (zwłaszcza językowe) i korepetycje, z których korzysta wielu innych uczniów. Na marginesie – powszechna potrzeba korzystania z korepetycji to kolejny ważny problem, sygnalizowany także przez autorów raportu, wymagający pilnego przyjrzenia się.

„Talenty wśród dzieci z rodzin zamożnych i niezamożnych rozłożone są równo. Każde dziecko ma też swoje zainteresowania, pasje, za którymi chciałoby podążać. Potencjalnie w każdej rodzinie mógłby się urodzić noblista albo reprezentant polskiej kadry narodowej” – pisze Fundacja Świętego Mikołaja.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!