„Jezus jest ze mną na stadionie, kiedy strzelam gola, ale również wtedy, gdy przegrywam” – wyznaje Olivier Giroud. Napastnik angielskiego klubu Chelsea oraz francuskiej reprezentacji nie po raz pierwszy publicznie przyznaje się do swej wiary.
Wielki Post to również czas jałmużny. W tym szczególnym okresie prosimy cię o wsparcie, które umożliwi nam dalszą ewangelizację i wlewanie nadziei w serca czytelników.
Olivier Giroud w 202o r. wydał swoją autobiografię zatytułowaną Zawsze wierzyć. Zapytany przez dziennik „La Croix”, czy to nie za wcześnie na takie podsumowania, Giroud odpowiedział, że pisał książkę z myślą o swych dzieciach, aby pokazać im, jak kształtowało się jego życie.
Wiara w życiu Oliviera Giroud
Francuski piłkarz podkreśla, że wiara odegrała zasadniczą rolę w jego karierze, tym bardziej, że ta nie była łatwa. Przyznaje, że dużo się modli, często czyta też Pismo Święte. Na swym przedramieniu wytatuował sobie wielkimi literami łaciński cytat z Psalmu: Dominus regit me et nihil mihi deerit („Pan jest moim Pasterzem, niczego mi nie braknie”).
„Jezus jest ze mną na murawie, On jest moją mocą” – zapewnia Giroud. Wspomina, że w 2019 r. grał razem z Brazylijczykiem Davidem Luizem.
Kiedy w Chelesea po meczu z Arsenalem wygraliśmy finał Ligi Europy, razem modliliśmy się na murawie, każdy we własnym języku. Było to bardzo mocne – opowiada francuski napastnik.
Przyznaje, że piłkarze niechętnie rozmawiają o religii, choć wielu z nich to ludzie głęboko wierzący. Twierdzi, że choć koledzy we francuskiej reprezentacji żartują niekiedy z jego wiary, to jednak nigdy nie spotkał się negatywnymi reakcjami. Tym bardziej, że nie on jeden jest wierzący.
Są muzułmanie, prawosławni, katolicy. Mam nadzieję, że mogę być dla nich przykładem, aby i oni łatwiej mogli o tym mówić. Jeśli Bóg nas sobie wybrał, to my mamy Go reprezentować i o Nim mówić – dodaje francuski napastnik.
Olivier Giroud: modlitwa we wspólnocie
Olivier Giroud należy do chrześcijan ewangelikalnych. Przyznaje, że modlitwa we wspólnocie jest dla niego ważnym oparciem, zwłaszcza w chwilach trudnych, jak na przykład wtedy, kiedy nie wiedział, do jakiego klubu zostanie sprzedany, albo podczas lockdownu. „Zgromadziłem przyjaciół, z którymi zrobiliśmy kursy Alpha. Modliliśmy się razem. To było bardzo mocne” – dodaje francuski napastnik.
Krzysztof Bronk/vaticannews.va/Paryż
Zobacz także polskich sportowców, którzy wierzą w Boga i się tego nie wstydzą:

Czytaj także:
Piłkarz Manchester United walczy o dzieci w erze COVID-19. „Siedziałem w domu i potrzebowałem celu”

Czytaj także:
Znany piłkarz: „Po co mi 10 ferrari i 2 odrzutowce? Wolę budować szkoły”