Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Za jedno z fundamentalnych i dalekosiężnych przesłań zawartych w trzeciej encyklice papieża Franciszka, noszącej tytuł „Fratelli tutti”, uznawana jest rezygnacja z dalszego akceptowania przez Kościół katolicki koncepcji „wojny sprawiedliwej”. Choć sygnały, że nauczanie Kościoła rozwinie się w tym kierunku, pojawiały się już od pewnego czasu.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Jeszcze niespełna dwadzieścia lat temu można było od uznanych katolickich moralistów usłyszeć, że zapoczątkowaną w październiku 2001 z inicjatywy USA operację wojskową w Afganistanie można zaliczyć do „wojen sprawiedliwych”. Działania żołnierzy były reakcją na atak terrorystyczny, do którego doszło 11 września 2001 r. w kilku miejscach Stanów Zjednoczonych. I właśnie walką z międzynarodowym terroryzmem usprawiedliwiano działania wojenne. Tłumaczono, że spełniają one wskazywane przez Kościół warunki wojny sprawiedliwej.
Katechizmowe warunki „wojny sprawiedliwej”
Można je znaleźć w Katechizmie Kościoła katolickiego. Stwierdza on, że należy ściśle wziąć pod uwagę dokładne warunki usprawiedliwiające uprawnioną obronę z użyciem siły militarnej. Dodaje, że powaga takiej decyzji jest podporządkowana ścisłym warunkom uprawnienia moralnego. I wymienia cztery okoliczności, które muszą wystąpić jednocześnie w konkretnym przypadku.
Zgodnie z pierwszym warunkiem szkoda wyrządzana przez napastnika narodowi lub wspólnocie narodów musi być długotrwała, poważna i niezaprzeczalna.
Według drugiego wszystkie pozostałe środki zmierzające do położenia jej kresu okazały się nierealne lub nieskuteczne.
Czwarta podkreśla, że użycie broni nie może pociągnąć za sobą jeszcze poważniejszego zła i zamętu niż zło, które należy usunąć. „W ocenie tego warunku należy uwzględnić potęgę współczesnych środków niszczenia” – dodaje Katechizm.
Pod tą listą znalazł się w Katechizmie umieszczony mniejszym drukiem dopisek, że są to elementy tradycyjnie wymieniane w teorii tzw. wojny sprawiedliwej (por. KKK 2309).
Jan Paweł II nie używał pojęcia „wojny sprawiedliwej”
Przedstawioną w katechizmie teorię „wojny sprawiedliwej” opracowywał najpierw św. Augustyn, a potem uzupełnił św. Tomasz z Akwinu. Była ona wynikiem potrzeby sformułowania stanowiska chrześcijan wobec wojny z barbarzyńcami. Powoływano się na nią w Kościele przez stulecia, uzasadniając rozmaite akty wojenne i działania zbrojne.
Niektórzy moraliści, uznający akcję odwetową w Afganistanie za „sprawiedliwą”, przypominali równocześnie, że już wiele lat wcześniej, w sierpniu 1990 roku, św. Jan Paweł II przed operacją Pustynna Burza w Iraku zdecydowanie sprzeciwiał się działaniom wojskowym. Dowodził on wówczas, że „wojna byłaby zaprzeczeniem humanizmu”. Papież z Polski był przekonany, że wojna nie jest rozwiązaniem. Potwierdził to w 2003 roku, gdy z wielkim zaangażowaniem starał się nie dopuścić do kolejnego ataku sił międzynarodowych na Irak. Znamienne jest, że św. Jan Paweł II w corocznych orędziach na Światowy Dzień Pokoju, obchodzony w Kościele 1 stycznia, nie używał pojęcia „wojny sprawiedliwej”. Być może podzielał pogląd wyrażony przez o. Jacka Salija OP w książce Pytania nieobojętne, wydanej po raz pierwszy w roku 1986. Dominikański teolog stwierdził w niej, że największym złem, jakie wynikało z teorii tak zwanej wojny sprawiedliwej, było uśpienie sumienia.
Ludzie uznali jako coś bezdyskusyjnego i nie budzącego niepokoju, że „wojna sprawiedliwa” jest dopuszczalna. Lecz to nie takie proste – napisał.
Czytaj także:
Uciekli z Syrii przed wojną. W Lublinie stworzyli salę zabaw dla dzieci i odnaleźli spokój
„Jeżeli kiedykolwiek”
To niejedyne głosy w Kościele sygnalizujące, że kwestia wojny sprawiedliwej wcale nie jest taka oczywista, jak może się wydawać.
W 2010 roku watykański dziennik „L’Osservatore Romano” przypomniał fragmenty przemówienia, jakie Benedykt XVI, jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary wygłosił 4 czerwca 2004 roku, podczas uroczystości z okazji 60. rocznicy lądowania aliantów w Normandii. Co ciekawe, fragment wystąpienia przyszłego papieża zatytułowano „Alianci i bellum iustum” [wojna sprawiedliwa]. Kard. Joseph Ratzinger powiedział wtedy, że jeżeli kiedykolwiek w historii mieliśmy do czynienia z wojną sprawiedliwą, to właśnie w działaniach aliantów, ponieważ ich interwencja miała na celu także dobro. Co prawda dodał, że nie do obrony jest całkowity pacyfizm, jednak użyte przez niego sformułowanie „jeżeli kiedykolwiek” jasno pokazuje, że idea „wojny sprawiedliwej” budzi w praktyce ogromne wątpliwości.
Apel do Franciszka
Kolejny znaczący sygnał, że w Kościele katolickim następuje stopniowa zmiana podejścia do tematu wojny miał miejsce sześć lat później. W dniach od 11 do 13 kwietnia 2016 r. Papieska Rada „Iustitia et Pax” oraz katolicki ruch pokojowy Pax Christi International zorganizowały w Rzymie konferencję poświęconą zagadnieniom sprawiedliwego pokoju i walki bez przemocy, a także rozwojowi katolickiej myśli i zaangażowania w tej sprawie. Jej uczestnicy w przesłaniu końcowym zwrócili się do papieża Franciszka, aby porzucił teorię „wojny sprawiedliwej”. Ich zdaniem Kościół powinien intensywnie zaangażować się w tworzenie i promowanie pojęcia „sprawiedliwego pokoju”.
Jako podaje portal wiez.com.pl, w czasie konferencji kard. Peter Turkson, przewodniczący Rady „Iustitia et Pax”, zwrócił uwagę, że doktryna wojny sprawiedliwej była zbyt często używana do legitymizowania konfliktów, które generowały więcej krzywd niż dobra. Według kilku prelegentów dyskutowanie nad zasadnością użycia siły militarnej w danym konflikcie powoduje zamieszanie oraz prowadzi do kłótni. Przede wszystkim jednak jest marnowaniem środków i czasu, które od początku należy inwestować w formy czynnego odrzucania przemocy. Na konferencji zwracano też uwagę, że do doktryny wojny sprawiedliwej często odwołują się obie walczące strony. W wielu wypadkach kończy się to powstaniem nierozwiązywalnego konfliktu.
Kryteria nie do utrzymania
Poświęcone wojnie fragmenty najnowszej encykliki papieża Franciszka, zatytułowanej Fratelli tutti, wydają się naturalną konsekwencją rozwoju stanowiska Kościoła w kwestii wojny. Papież przypomniał, że Katechizm Kościoła katolickiego mówi o możliwości uprawnionej obrony przy użyciu siły zbrojnej. Wskazał jednak, że łatwo jest popaść w zbyt szeroką interpretację tego możliwego prawa. Próbuje się nim usprawiedliwić także ataki „prewencyjne” lub działania wojenne, które pociągają za sobą większe zło i zamęt, niż to, któremu trzeba przeciwdziałać.
To nie wszystko. Franciszek zwrócił także uwagę, że od czasu rozwoju broni jądrowej, chemicznej i biologicznej, a także z powodu ogromnych i coraz większych możliwości, jakie dają nowe technologie, wojnie dano niemożliwą do skontrolowania moc niszczycielską, która uderza w wielu niewinnych cywilów. Zdaniem papieża znaleźliśmy się w sytuacji, w której bardzo trudno jest utrzymać racjonalne kryteria wypracowane w poprzednich wiekach, by mówić o możliwości „wojny sprawiedliwej”. W przypisie Franciszek napisał wprost:
Także św. Augustyn, który opracował ideę „wojny sprawiedliwej”, której dzisiaj już nie popieramy, powiedział: „Największym tytułem do chwały jest właśnie unicestwienie wojny słowem, zamiast zabijania ludzi mieczem, i poprzez pokój, a nie wojnę, zabiegać o pokój lub jego utrzymanie”.
Przy tak jednoznacznym stwierdzeniu zawartym w tak ważnym papieskim dokumencie, jakim jest encyklika, nie ma wątpliwości, że idea „wojny sprawiedliwej” straciła w nauczaniu Kościoła swoją aktualność.
Czytaj także:
„Dziś jestem żołnierzem Chrystusa”. Na misji w Afganistanie życie uratował mu inny żołnierz