Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Nabożeństwa z modlitwą o uzdrowienie
Dawid Gospodarek: Czy duszpasterzy powinno niepokoić, że na nabożeństwo z modlitwą o uzdrowienie przychodzą tłumy, a na wieczorną mszę piętnaście osób? Na smarowanie olejem Szarbela czekają tłumy, a rzadko kto prosi o sakrament namaszczenia chorych? Jak odpowiednio prowadzić charyzmatyczną rzeczywistość w Kościele, żeby przywrócić odpowiednią rangę Eucharystii? Co zrobić, żeby to wszystko uporządkować? Macie jakieś pomysły?
Marcin Zieliński: Mogę tylko powiedzieć, że staramy się robić coś, co było normą za czasów Pana Jezusa. Dzisiaj próbuje się to samo zjawisko pokazać i powiedzieć, że to jest coś nowego, dziwnego, niebezpiecznego.
Ewangelia mówi jasno, dlaczego tłumy przychodziły do Jezusa. Nie każdy, kto przyszedł Go zobaczyć, kierował się pięknymi pobudkami. Tłumy Go szukały, bo pragnęły uzdrowienia.
Moja pani od polskiego zawsze mówiła: czasy się zmieniają, człowiek jest taki sam. Faktycznie człowiek jest taki sam i szuka zaspokojenia swoich przyziemnych potrzeb.
Tak było, jest i pewnie będzie. I ja bym tego nie demonizował. Raczej szukam, staram się dostrzec najpierw dobro, zanim zacznę widzieć zło.
Od czasu do czasu spotykamy się w gronie liderów i pasterzy i rozmawiamy, co zrobić, aby nie zmarnować potencjału, który niosą za sobą te spotkania, i zaprosić ludzi do formacji.
Przez wspólnotę do sakramentów
Faktycznie ludzie przychodzący do wspólnoty, nawet ci, którym niekoniecznie jest po drodze z Kościołem instytucjonalnym czy sakramentalnym, w ogóle z przyjściem do Pana Boga, mówią sobie na początku: „O, wspólnota, fajnie, muzyka, ciekawi ludzie. Ten kościół w niedzielę nie bardzo mi odpowiada, więc będę przychodził tutaj”.
Kiedy słyszę takie teksty, nie walczę z takim człowiekiem, tylko mówię: OK, dajmy mu czas. I to jest kwestia miesięcy, kiedy on mówi: „Wiesz, czuję, że trzeba iść do spowiedzi, pojawiło się w moim sercu pragnienie Eucharystii”. Takich historii mamy wiele.
Człowiek zaczyna się formować we wspólnocie, zaczyna słuchać słowa. Zaczyna doświadczać relacji z ludźmi i komunii w takiej grupie, a to go otwiera na doświadczenie Pana Boga w szerzej pojętym Kościele.
Msza jako event?
Ks. Krzysztof Porosło: Dla mnie ważne jest pytanie, czy organizowanie modlitwy o uzdrowienie jako eventu jest właściwe, jeżeli nie ma gwarancji, że będzie temu potem towarzyszyła stała formacja, właściwa katecheza.
Traktowanie tych modlitw o uzdrowienie happeningowo budzi we mnie duże wątpliwości. Bo to niestety wyrywa z duszpasterstwa sakramentalnego, z ciągłej pracy nad sobą, z regularnej formacji i stałego kierownictwa duchowego.
Oczywiście można i trzeba przez sposób organizacji tego wydarzenia wskazywać prymat liturgii, czyli pięknie ją celebrować, bez pośpiechu. Akcentować w przepowiadaniu, w dobrej homilii, że to Eucharystia jest centrum, że w niej jest źródło uzdrowienia, że najważniejszym wydarzeniem jest Komunia święta i zjednoczenie z żywym Bogiem.
Pojawia się pytanie o proporcje. Gdyż często jest czterdzieści minut Eucharystii, a potem trzy godziny modlitwy o uzdrowienie. Ta nierówność w naturalny sposób przestawia akcenty.
Eucharystia jako dodatek?
Marcin Zieliński: Moje pytanie za to jest takie: czy musimy zamykać się tylko w jednej formie? Czy zawsze taki wieczór musi być „Mszą świętą z modlitwą o uzdrowienie”?
Uważam, że nie ma nic złego w zorganizowaniu raz na jakiś czas na przykład samego wieczoru uwielbienia z modlitwą o uzdrowienie. To też jest jedna z form duszpastersko-ewangelizacyjnych. Ta modlitwa ma oczywiście doprowadzić finalnie do spotkania z Bogiem w Eucharystii. Ale sposobów, na jakie Bóg dotyka człowieka, jest więcej niż jeden.
Ks. Krzysztof Porosło: Uważam, że są takie przestrzenie, w których w ogóle nie powinno się celebrować Eucharystii. Mamy „zamszone” duszpasterstwo. To znaczy każda drobnostka, wydarzenie, rocznica staje się pretekstem do sprawowania Eucharystii, która zazwyczaj jest dodatkiem do świętowania albo służy podniesieniu rangi wydarzenia. Wtedy msza nie jest centrum.
A mamy wiele innych możliwości, na przykład piękna jest celebracja nieszporów albo po prostu modlitwa pozasakramentalna.
Jest to fragment książki „Ogień i woda. Czy w Kościele można się dogadać?”, Marcin Zieliński, ks. Krzysztof Porosło, Dawid Gospodarek, Wydawnictwo WAM, Kraków 2020.
Tytuł i lead pochodzą od redakcji Aleteia.pl.